Cześć!
Jak część z Was wie (bo pisałam o tym TUTAJ) przebywam obecnie w pracy
wakacyjnej za granicą (o której dokładniej zaś pisałam TUTAJ). Mam bardzo
ograniczony czas: dziennie zostają mi może dwie godziny dla siebie, w trakcie
których jestem zwykle zbyt zmęczona, by robić cokolwiek sensownego, a co za tym
idzie: nie mam ani jak czytać, ani jak spokojnie zająć się blogiem, czy
Instagramem.
Na
całe szczęście dla mojej internetowej działalności prawdopodobnie już w najbliższy
weekend będę w domu. Osobiście zaś nie wiem do końca, czy się cieszyć. Z jednej
strony dłuższy pobyt oznacza większy zarobek, a o to w tym wyjeździe chodzi. Z
drugiej… cóż…
Praca
na taśmie przez tyle godzin dziennie to naprawdę nic przyjemnego. Wprawdzie po
pierwszych dwóch tygodniach trochę przywykłam do tego trybu i nie mam ochoty
bezustannie gdzieś iść, drapać się, zmieniać pozycji itd., ale nie zmienia to
faktu, że przez kurz mam nieustający kaszel, zaś moje plecy też zaczynają się
buntować. Nie jest to zdecydowanie zajęcie na dłuższą metę, choć ma swoje
zalety. Tak unormowanego trybu życia jak tutaj nie mam nigdy i nigdzie. Nawet z
pokoju codziennie rano wychodzę dokładnie w tych samych godzinach, bo zawsze
robię to w „towarzystwie” tych samych osób. Niemniej, widzę, że też wszystkim
współpracownikom powoli zaczynają puszczać nerwy, bo spięcia z dnia na dzień zdają
się być coraz częstsze.
Najbardziej
boli mnie obecnie brak czasu na czytanie. Głównie dlatego, że do mojego domu cały
czas przychodzą nowe tytuły i zastanawiam się, kiedy po prostu to wszystko nadgonię
(biorąc pod uwagę, że od połowy maja mam zastój czytelniczy). Na całe szczęście
sierpień mam praktycznie wolny i liczę, że wtedy i wyczytam sporą część tego co
mam, i zabiorę się porządnie za licencjat (który dotyczy fantastyki, więc…
czytanie uznajmy za reascherch).
W
ogóle, macie ochotę na post z książkami, które przyszły pod moją nieobecność? Moglibyśmy
„razem” zobaczyć, co do mnie przyszło. Ponadto od czerwca mam sporo pomysłów na
nowe posty, tylko niestety – brak czasu nie pomaga w napisaniu ich.
Mam
nadzieję, że taki „update” Wam nie przeszkadza. W każdym razie, zapraszam na DM
już za dwa dni, bo zgodnie z harmonogramem pojawi się tu moja opinia na temat
jednej z ciekawszych książek Aghaty Christie.
Świetny blog! :)
OdpowiedzUsuńPrzeglądania książek nigdy za wiele, dlatego z chęcią dowiedziałabym się co do Ciebie przyszło. :P
OdpowiedzUsuńDawaj post, co tam masz nowego ;) A jeśli chodzi o brak sił na czytanie, to Cię rozumiem - mam to samo po 8h pracy w handlu, gdzie przez telefon muszę się z klientami użerać ;)
OdpowiedzUsuńJasne, to super pomysł na post. A w jakim kraju jesteś?
OdpowiedzUsuńW Holandii :) Masz wszystko w drugim linku jak by co. :)
UsuńMyślę, że taki post z nowymi książkami będzie całkiem fajny. Czekam! 😁
OdpowiedzUsuńCiekawych książek nigdy za wiele 😁
OdpowiedzUsuń