Jeśli
śledzicie Drewniany Most doskonale wiecie, że choć pojawiają się tu zestawienia
różnych książek to nigdy nie tworzę „topek”. Nigdy nie piszę, które książki są
najlepszymi z najlepszych i które KONIECZNIE musicie przeczytać. Czemu? Sprawa
jest prosta. Nawet bardzo.
Zacznijmy
od tego, że naprawdę lubię robić dla Was różne, tematyczne zestawienia. Wiem,
że często szuka się książki z jakąś konkretną cechą, na przykład dobrą na
prezent, jednotomową, o elfach, wróżkach, czy z akcją w konkretnym miejscu. A
ja lubię takich wspólnych cech wyszukiwać, więc znalezienie takich pozycji i
wrzucenie ich do jednego wpisu to dla mnie po prostu dobra zabawa. Ja robię to,
co lubię, Wy dostajecie coś często przydatnego, więc obydwie strony wygrywają.
Robię to i rezygnować z tego nie mam zamiaru.
Ale
„topki”? Tego typu wpisy wzbudzają we mnie wewnętrzny bunt. Nie widzę sensu w ich
tworzeniu.
Po
pierwsze, w tego typu wpisach u innych zwykle brakuje mi mocnego zaznaczenia,
że zestawienie to dotyczy tylko mnie i wybieram tylko spośród przeczytanych
przeze mnie książek. Niby to jest jasne, niby oczywiste… a jednak, gdy tego
brakuje, od razu mam podświadome wrażenie, że autor stawia się wyjątkowo
wysoko, skoro spośród tak bogatego gatunku, jakim jest fantasy, wybiera „top 5”.
A to – rzecz jasna – od razu mnie od autora odrzuca.
Po
drugie, nigdy nie do końca rozumiem kryterium wyboru. No bo co sprawia, że
jedna książka jest obiektywnie lepsza od drugiej? Nie ma czegoś takiego!
Literaturę odbieramy zupełnie subiektywnie i coś, co jest dla mnie na
pierwszym miejscu nie będzie na pewno na
takowym u większości otaczających mnie osób. Ustawianie w szeregu książek, filmów,
czy jakichkolwiek innych prac artystów (mniejszych, lub większych – ale jednak
artystów) to jak ustawianie w kolejności ludzi. Mogę ocenić, jakie dana osoba
ma wady i zalety. Mogę ustalić, kogo wolę. Ale nie jestem w stanie obiektywnie
wybrać człowieka, który jest najlepszym z najlepszych.
Sprawa
ma się trochę inaczej, jeśli chodzi o produkty codziennego użytku. Jeśli wiem,
że płyn do naczyń ma myć i przy okazji ładnie pachnieć to ten, który jednocześnie
najlepiej myje i najlepiej pachnie jest tym najlepszym. Proste. Ale niestety,
dzieł kultury to po prostu nie obejmuje.
Trzecia
sprawa dotyczy tego, że… kryteria wyboru są dla mnie często trochę niejasne.
Dobrze, wybieramy „top 5” najlepszych książek fantastycznych z tego roku. Niech
będzie! Tylko co oznacza, że te książki są najlepsze? Są najlepiej napisane? Mają
najciekawsze pomysły na świat? A może po prostu w moim subiektywnym odbiorze są
najfajniejsze? Te kategorie, które pojawiają się na blogach są często też zbyt…
ogólnikowe. Bo najzwyczajniej w świecie podana przeze mnie przed chwilą kategoria
jest zbyt szeroka. W fantastyce naprawdę jest wszystko! I horror, i kryminał, i
przygoda, i romans, i historia, i socjologia… wymieniać można bez końca. A to
takie kategorie widuje najczęściej.
Wyobrażam
sobie, że gdybym miała już szykować „topkę” to ewentualnie mogłoby to być
zestawienie bardzo tematyczne. Wiecie, coś w stylu „top 5 książek o syrenkach”.
Problem polega jednak na tym, że abym czuła się na siłach, by coś takiego
zrobić, musiałabym przeczytać z setkę książek w takiej tematyce… a to jest
raczej niewykonalne. Nie w najbliższej przyszłości.
Dlatego
choć rozumiem potrzebę robienia takich wpisów przez innych to ja sama naprawdę
nie widzę w tym ani większego sensu, ani nie czuję takiej potrzeby… Zwłaszcza,
że tu, na DM, nie występuję w roli specjalisty. Jestem czytelnikiem, który lubi
o książkach pisać i mówić. Tak skrupulatne ocenianie wolę zaś zostawić tym,
którzy są w swojej dziedzinie niekwestionowanymi autorytetami.
Zgadzam się z Tobą, mnie nawet ciężko coś takiego stworzyć, bo ciężko porównać książki z jednego gatunku, a co dopiero z wszystkich i choć jestem w stanie wskazać książki, które bardzo mi się spodobały w tym roku, to jest to rzeczywiście bardzo subiektywne, bo wybrałabym to co MI się spodobało, ale nie potrafię wskazać tej jednej ulubionej, najlepszej ksiażki jaką przeczytałam. Osobiście lubię jednak przeglądać topki na blogach, bo mogę szybko przejrzeć książki warte przeczytania według autora, a rzadko się zdarza, że coś co dla kogoś jest arcydziełem, dla kogoś jest beznadziejną pozycją, bardziej prawdopodobne jest, że nie odbierze jej tak entuzjastycznie i będzie to dla niego przeciętna pozycja. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie topki to po prostu okazja do poznania autora bloga - wybiera jakieś książki najlepsze wg własnego widzimisię i to coś o nim mówi. Przynajmniej jeśli dorzuci jakiś sensowny komentarz. No i to też zależy od samego sformułowania tematu - top 5 najlepszych książek fantastycznych, to faktycznie przesada, ale 5 ulubionych brzmi już nie najgorzej.
OdpowiedzUsuńW sumie to chyba właśnie brak sensownego komentarza często mnie najbardziej boli: bo co mi po opisie fabuły, albo samej okładce?
UsuńWybór ulubionych niby bardziej pasuje, ale w dalszym ciągu osobiście wolałabym takie zestawienia z konkretnymi wytycznymi.
Poruszyłaś ciekawy temat. Ja akurat raczej nie tworzę takich list, bo pewnie nie dałabym rady tak uszeregować książek w kolejności od tej, która najbardziej mi się podobała, ale chyba rozumiem osoby, które tak robią. W końcu są książki kochane i najukochańsze, a autorzy takich podsumowań są w stanie stwierdzić, że kochają jakiś tytuł za wspaniałych bohaterów, ale inny jest jeszcze lepszy z powodu języka i rozwoju fabuły. Oczywiście, że takie aspekty są oceniane subiektywnie, ale czy nie jest tak w każdej opinii...?
OdpowiedzUsuńTeż się właśnie zastanawiam nad tym, czy warto - zgadzam się, że nie da się w takich zestawieniach uniknąć bycia subiektywnym. Ale nie trzeba książek od razu szeregować od 1 do 5, ale po prostu napisać, że wszystkie są bardzo dobre i uzasadnić, dlaczego (np. intrygująca fabuła, wiarygodni bohaterowie, ciekawe przesłanie itd.) Myślę natomiast, że takie listy mogą pomagać innym czytelnikom w wyborze, po co rzeczywiście warto sięgnąć, bo mamy teraz zalew lektur na rynku. A naprawdę dobre książki jak np. "Opowieść podręcznej" mają sporo wyróżników i bez problemu można ją z ich pomocą obronić jako lepszą od innych dystopii (oczywiście uzasadniając!).
OdpowiedzUsuńPrzeciwko listom samym w sobie nie mam w sumie nic przeciwko. Sama w końcu takie robię. Tylko boli mnie wciskanie tego "top" wręcz na siłę. Albo mamy faktyczne przydzielanie miejsca książkom, albo autor to olewa - tylko wtedy po co pisać "top 10 najlepszych książek X", skoro wystarczy "10 książek X"? I w takiej sytuacji też możemy te najciekawsze w danej kategorii tam umieścić. :)
UsuńZgadzam się w pełni :) Nawet nie wiem jak można zrobić taką listę najlepszych książek - ogólnie czy gatunkowo. U mnie jest pare TOP 5, ale są to MOJE ulubione książki. Przecież nie można komuś dyktować co jest najlepsze. Tak samo z polecaniem, można polecić książkę która nas zachwyciła ale nie można zakładać, że KAŻDY musi ją przeczytać. Ludzie często mają tak z klasykami. Zbrodnia i kara? Nie czytałaś? Jak to - każdy powinien to przeczytać! No nie, sorry ale nie każdy.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony rozumiem Twoje argumenty, z drugiej zawsze uważam, że tak zwane topki to wybory całkowicie subiektywne i tak też je traktuję. Poza tym często są one fajną podpowiedzią, kiedy nie wiem, co czytać i szukam podpowiedzi w tym kierunku.
OdpowiedzUsuńTylko po co od razu robić z tego "topki" i sugerować, że to obiektywnie najlepsze tytuły? :D
UsuńTakie tematyczne zestawienia mi osobiście bardzo się podobają, bo rzeczywiście często szukamy konkretnej książki, z konkretnymi cechami...
OdpowiedzUsuń