sobota, 20 października 2018

Księżna jeleń: hiszpańskie fantasy w baśniowo-średniowiecznej odsłonie


Hjalmar jest drugim synem króla niewielkiego państwa. Trafia do Irundast, gdzie ma szkolić się na giermka, jednak przypadkiem zostaje zmuszony do pracy w kuchni. Tam poznaje niezwykłą księżną Pasquis i dostaje niezwykłą możliwość, aby szkolić się pod okiem arcymaga.


Tytuł: Księżna jeleń
Autor: Andres Ibanez
Tłumaczenie: Barbara Jaroszuk
Liczba stron: 304
Gatunek: historyczne fantasy
Wydanie: Rebis, Poznań 2018
Poznawanie książek z krajów innych, niż angielskojęzyczne jest zawsze ciekawym doświadczeniem. Tego typu proza zwykle odchodzi w pewnym stopniu od głównego, „amerykańskiego” nurtu i pozwala odkryć inne poziomy literatury. „Księżna jeleń” od razu zwróciła więc moją uwagę. To mono nawiązujące do epoki średniowiecza fantasy stworzył Andres Ibanez. Przypuszczałam, że trafię na nieco inną książkę niż zwykle i nie pomyliłam się. To zdecydowanie tytuł inny niż to, co tworzy się w Polsce, czy USA.
„Księżna jeleń” jest przede wszystkim książką, która stoi stylem. Język, jakim napisana została ta historia, stanowi połączenie patetycznej epickości z delikatną stylizacją, co w moim odczuciu daje całkiem dobry efekt końcowy. Wprawdzie nieco humorystyczny i nie do końca pozwalający traktować ten tytuł zupełnie poważnie, ale na pewno przyjemny w odbiorze, o ile czytelnik nie ma nic przeciwko dość szczegółowym opisom: muszę przyznać, że tak szczegółowego i jednocześnie poetyckiego opisu męskiego przyrodzenia nie czytałam chyba jeszcze nigdy nigdzie, a przecież kilka romansów i erotyków mam za sobą.
Pod względem treści „Księżna jeleń” jest po prostu bardzo baśniowym tytułem. Nie można w przypadku tej książki mówić o niezwykłej zdolności do tworzenia światów przez autora, czy ciekawych pomysłach z tym związanym. Ta powieść czerpie garściami ze stereotypów dotyczących powieści fantasy, których akcja rozgrywa się w świecie stylizowanym na średniowieczny.
Mój główny zarzut dotyczący tej książki dotyczy samej linii fabularnej. Sama historia Hjalmara, choć przewidywalna, ma swój urok: ma dość dużo elementów romansowych, bazuje na baśniowych niedopowiedzeniach i jest po prostu ładnie napisana. Z tym, że autor potrafi przeskakiwać do innych historii, które wydają się być trochę wyrwane z kontekstu. Nagle czytamy o innym bohaterze, którego losy wydają się w żaden sposób nie łączyć z główną linią fabularną, co w chwili, gdy czuje się związana tylko z historią Hjalmara potrafiło mnie irytować. Osobiście wolałabym, aby Ibanez skupił się tylko na nim i rozwinął świat przedstawiony opowiadając poczynania tylko jego oraz otaczających go osób.
[DROBNY SPOILER] Dość ciekawy w przypadku tej książki jest aspekt dotyczący płciowości bohaterów, zwłaszcza jednej z kobiecych postaci, która to wyraźnie nie jest „typową dziewczyną”. W pewnym momencie myślałam, że autor kreuje ją na osobę homoseksualną, co jednak ostatecznie okazało się nieco złudne: autor jakby wycofał się w połowie swojego zamysłu, tak, jakby uznał, że jednak nie chce przełamywać średniowiecznej konwencji. A szkoda – bo to coś, co tej książce po prostu mogłoby się przydać i uczynić ją ciekawszą. [KONIEC SPOILERA]
Jestem zadowolona z lektury „Księżnej jeleń”. To typowa powieść podana w dość nietypowy sposób, różniący się od tego, który znałam do tej pory. Nie jest może książką, która zajęłaby w mojej duszy jakieś bardzo istotne miejsce, ale na pewno nie żałuję jej przeczytania i będę polecać ją tym, którzy szukają fantastyki, która wymyka się głównemu nurtowi.


* * *

My, mieszkańcy Ziem Wietrznych, jesteśmy ludźmi wolnymi. To dlatego, że lud z nas mały. Wszystkie wielkie królestwa mają niewolników, tak zawsze było na świecie i tak będzie.
W jaki sposób działałby ten świat, gdybyśmy wszyscy byli królami, gdybyśmy wszyscy byli magami, gdybyśmy wszyscy byli wolni?
Fragment „Księżnej jeleń” Andresa Ibaneza


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Domu Wydawniczemu Rebis!

4 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że jak dotąd nie słyszałam o tej książce, a szkoda, bo bardzo intryguje. Dopiszę sobie ten tytuł do swojej listy i chętnie przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się naprawdę ciekawie :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna książka, nie tylko z wierzchu :) ja czytając - odpływałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O proszę ;) Kolejne hiszpańskie fantasy, swego czasu pilnie poszukiwałem na rzecz poczytania w oryginale, ale znalazłem tylko dwie serie, które mi rzeczywiście podpasowały. To może być coś naprawdę ciekawego, z chęcią sprawdzę

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony