Artur Nowakowski w swojej pracy naukowej
wyjaśnia, jak kreował się fandom i jak powstawały pierwsze kluby zrzeszające
fanów fantastyki. Przede wszystkim przedstawia jednak czym jest fanzin, jego historię,
powody istnienia oraz sposób jego tworzenia.
Fantastyka
to bardzo ciekawy obszar badań. Choć zwykle nie jest to dziedzina bardzo mocno
wpływająca na nasze życie (chyba że ktoś z niej żyje, lub jest aktywnym fanem)
to badanie tego jak tworzy się i ona, i społeczność wokół tego tematu od dawna mnie
interesowało. Dlatego zdecydowałam się sięgnąć po pracę Artura Nowakowskiego.
Okazało się, że „Fanzin SF. Artyści, wydawcy, fandom” to bardzo porządnie i starannie
stworzone dzieło, po które osoby zainteresowane tą tematyką na pewno powinny
sięgnąć.
Tytuł: Fanzin
SF. Artyści, wydawcy, fandom
Autor: Artur
Nowakowski
Liczba
stron: 433
Gatunek: literatura
naukowa
Wydanie: Instytut
Literatury Popularnej, Poznań 2017
|
Fanziny
to niekomercyjne czasopisma, wydawane zwykle przez fanów danego zagadnienia (np.
przez członków klubów fantastyki). Ich redaktorzy zwykle nie są
profesjonalistami. Taka hobbistyczna działalność pozwala na rozwój twórców oraz
komunikację wewnątrz środowiska. Teraz ich rola zapewne nie jest tak duża, jak
kilkadziesiąt lat temu, gdy dostęp do Internetu był zmniejszony. Nie widzę więc
nic dziwnego w tym, że sama niewiele słyszałam o nich przed sięgnięciem po tą
pracę. Z tego powodu elementy książki dotyczące ich potrafiły być dla mnie
mocno przytłaczające. Nowakowski w swojej pracy przytacza bardzo wiele przykładów
fanzinów, analizując ich zawartość na różnorakie sposoby, często wręcz
wyliczając niektórych wydawców, czy tytuły.
Z
tego powodu dla mnie samej o wiele ciekawsze okazał się opis samego tworzenia
się fandomów i klubów, bo po prostu o tym wiem już nieco więcej, dzięki czemu
książka po prostu była w stanie rozwinąć wiedzę, którą już posiadam. A do
fragmentów o fanzinach pewnie wrócę za jakiś czas, gdy po prostu dowiem się o
nich więcej z innych źródeł.
Doskonale
widać, że „Fanzin SF. Artyści, wydawcy, fandom” to książka naukowa, a nie
popularnonaukowa. Nie dość, że zawiera liczne przypisy to sam styl autora jest
dość suchy, konkretny. Ciekawy, tylko pod warunkiem, że czytelnik jest
faktycznie zainteresowany tematem. Jednocześnie autor zdecydowanie wie o czym
pisze i naprawdę dobrze analizuje przedstawiony temat.
W
tytule „SF” istnieje nie bez powodu. Fantasy jako podgatunek fantastyki rozwinął
się stosunkowo później: jego zalążki wprawdzie istniały już dawno, ale tak
naprawdę wszystkie pierwsze kluby fantastyki skupiały się na science-fiction.
Niemniej, wewnątrz książki dla się znaleźć także fragmenty dotyczące właśnie
jego, dlatego osoby w jakiś sposób zrażone do fantastyki naukowej nie muszą się
bać, że ich ulubiony podgatunek został pominięty.
Wydanie
tej książki zdecydowanie wygląda dobrze. Biała okładka, z naprawdę przyjemną
dla oka grafiką (pochodzącą z plakatu reklamującego brazylijski konwent z 1965
roku) prezentuje się i interesująco, i minimalistyczne. Wewnątrz zaś poza
naprawdę olbrzymią ilością treści możemy znaleźć dość dużo czarno-białych
ilustracji (głównie: okładek fanzinów, plakatów itd.). Dodatkowo pod koniec
książki zamieszczono kilkanaście kolorowych wkładek. To naprawdę pomaga w
przyswojeniu wiedzy i ubarwia lekturę.
„Fanzin
SF. Artyści, wydawcy, fandom” to na pewno doskonała książka dla osób, które
piszą aktualnie pracę naukową z poruszanych przez nią tematów. Zwłaszcza, że
jest pracą dość świeżą i bez problemu dostępną. Ponadto fani fantastyki, chcący
dowiedzieć się, jak ich ulubiony gatunek powstawał pod względem tworzenia się
stowarzyszeń i organizacji zajmującymi się nią na pewno też poczują się usatysfakcjonowani.
Niestety, jak to w przypadku literatury naukowej bywa: osoby niezainteresowane
tym tematem po prostu nie mają po co po tą książkę sięgać.
No właśnie mam problem z tą dostępnością - łatwo ją kupić, ale na to nie mam ochoty, natomiast w bibliotekach jeszcze nie ma (o ile w ogóle będzie). Po cichu liczę, że skoro niedługo mam urodziny, później są święta, to trafi się ktoś, kto nie będzie widział, co mi kupić i będę mogła zasugerować ;)
OdpowiedzUsuńZ bibliotekami niestety zwykle jest ten problem. :c Sprawdziłam w Nukacie - książka jest na 100% w 19 dużych bibliotekach na terenie Polski. Ale zapewne lokalne, małe biblioteki nawet nie próbują czegoś takiego zamawiać. Sprawdź w jakiejś uniwersyteckiej może? Albo zaproponuj swoim bibliotekarkom? Niestety, z bibliotekami zwykle jest taki problem. Sama nawet nie do końca mogę ją pożyczać obecnie, bo jest mi potrzebna do pracy.
UsuńNiestety to nie dla mnie tym razem :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, wygląda na to, że istnieje książka idealna dla mnie :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie Ty, w ogóle bym się nie dowiedziała, że coś takiego wyszło. A może być całkiem ciekawe.
OdpowiedzUsuńJa zaś się dowiedziałam o niej przez "Nową Fantastykę". Nigdzie indziej informacji o niej nie widziałam w sumie.
UsuńNo to zapisuję na liście książek do przeczytania. :)
OdpowiedzUsuń