Imperium Osmańskie, XVII wiek. Dzięki
sprytowi i talentowi młody, nadzwyczaj utalentowany kucharz dostaje się do
pałacowej kuchni. Jego intencje nie są jednak do końca jasne: prędko zaczyna
planować i knuć, by dokonać zemsty i odzyskać ukochaną.
Po
„Baszy smaku” nie spodziewałam się niczego dobrego. Sam pomysł na książkę o
gotowaniu nieszczególnie do mnie przemówił. Na całe szczęście, nieźle się
pomyliłam. Choć to powieść stosunkowo spokojna to jednocześnie jest po prostu
bardzo przyjemną lekturą.
Tytuł: Basza
smaku
Autor: Saygın Ersin
Tłumaczenie: Izabella
Mazurek
Liczba
stron: 384
Gatunek: historyczne
fantasy, low fantasy
Wydanie: SQN,
Kraków 2018
|
„Basza
smaku” to przede wszystkim opowieść o jedzeniu i miłości do niego. Naprawdę! Opisy
potraw, ich zapachy, smaki, barwy, składniki to coś, co w tej książce dominuje.
Jednocześnie autor pokusił się na stworzenie ciekawego systemu magicznego
opartego właśnie na przyrządzaniu posiłków. Ten nadnaturalny element nie jest
jednak czymś wybijającym się na tle całości, a jedynie dodaje opowieści
specyficznego smaku i baśniowości.
Z
resztą, sam styl Erisina jest utrzymany w tajemniczo-baśniowym klimacie. Autor
nie wszystko zdradza nam na pierwszych stronach i pozwala stopniowo odkrywać,
jaka przeszłość rządzi naszym Kucharzem; co sprawia, że stał się tym, kim jest
obecnie. Nie jest przy tym zbyt tkliwy i dokładny w opisach, mocno trzymając
się konwencji baśni.
Nie
oszukujmy się – większa część „Baszy smaku” odbywa się w kuchni. Sprawia to, że
nie można się po tej powieści spodziewać dzikich pościgów, czy szermierki. W
opisach dań da się jednak mocno zatopić, chociaż jednocześnie muszę przyznać, że
wątek dotyczący nauki Kucharza chwilami nieco mnie nużył: w gruncie rzeczy był
dość powtarzalny, a filozofie, które przekazywali mu mistrzowie niekoniecznie
mnie interesowały.
Ach,
właśnie, różne wątki! O tym także powinnam chyba wspomnieć. Jak wspominała,
Erisin nie wszystko od razu podaje nam na tacy. W „Baszy smaku” można znaleźć
dwa główne wątki, dotyczące tej samej postaci, których akcja odgrywa się na
różnych etapach jego życia. Opowieść o dorosłym Kucharzu jest pełna knuć i
dworskich intryg, zaś ta dotycząca jego przeszłości to przede wszystkim po
prostu opis jego szkolenia i dorastania. Z jednej strony wolałam śledzić tę
pierwszą, jednak druga zdecydowanie dobrym dopełnieniem całości.
Nie
należy obawiać się wątku miłosnego z „Baszy smaku”. Choć jest on istotny dla
historii to działa bardziej jako motywacja dla bohatera, a nie powód dla
autora, by opisywać intymne sceny zakochanych w sobie postaci: jeśli czegoś nie
przeoczyłam, nawet pocałunek jest czymś, czego nie uświadczycie. Ten element
jest mimo wszystko dość delikatny i niewinny, zdecydowanie nie dominuje
całości.
Za
zaletę można uznać też fakt, że powieść wydaje się być zamkniętą historią. Choć
nie wiadomo, co przyniesie przyszłość na ten moment istotne jest jedno: „Basza
smaku”, mimo mody na ciągnące się przez liczne tomy serie, jest w tej chwili
pojedynczą opowieścią.
„Basza
smaku” to ciekawa opowieść: nie spotkałam się jeszcze z taką, która na
piedestał stawiałaby właśnie jedzenie. Atutem jest też ciekawy setting i fakt,
że autorem jest Turek – dodaje to wiarygodności opisywanym przez niego realiom.
Jeśli tylko nie szukacie w powieściach jedynie czystej akcji to naprawdę warto
na tę książkę z łyżką na okładce zwrócić uwagę.
*
* *
Kiedy
przestąpił próg ogromnego magazynu, wiedział już, co ugotuje. Powitała go kakofonia
gniewnych głosów. Przy workach z ryżem, ziarnem i warzywami strączkowymi
zebrało się kilku uczniów, pomocników i kucharzy. Wszyscy krzyczeli. Ruszył ku
zebranym, mijając stół, za którym siedzieli ochmistrz magazynu i jego
skrybowie. Zarządca magazynu, stojący za workami, trzymał nad głową kosz upleciony
z liści palm daktylowych i błagał:
–
Agowie, paszowie! Przysięgam, że już nie zostało już ani jedno ziarenko ryżu z Damietty.
Wszystko wysłano do Kuchni Sułtańskiej. Dostaniecie tylko ryż z Płowdiw. Przestańcie
się kłócić!
Fragment
„Baszy Smaków” Saygına Ersina
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl!
Książka o jedzeniu... Coś dla mnie 😂
OdpowiedzUsuńPlanuję niedługo przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKsiążka Ci się nie dłużyła?
OdpowiedzUsuńBo tak mi się wydaje, że ja sama bym się przy niej strasznie wynudziła.
Niee... styl jest bardzo prosty, więc łatwo wchodzi, a po prostu niektóre opisy dotyczące gotowania, czy filozofii nie mają wpływu na wątek fabularny, więc można po nich tylko "przelecieć wzrokiem" :) Poza tym też jakimś wielkim fanem czystej akcji nie jestem :)
UsuńZwróciłam na nią uwagę, ma bardzo ciekawą okładkę, nawiązuje do indyjskich klimatów :)
OdpowiedzUsuńRaczej do Bliskiego Wschodu :p
UsuńZapowiada się ... smakowicie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi....apetycznie;) Chętnie sprawdzę czy będzie mi smakowała ta powieść:)
OdpowiedzUsuńOstatnio wszędzie widzę tę okładkę i ciężko się zastanawiałam, o czym właściwie jest ta książka. A po Twojej recenzji stwierdzam, że śmiało po nią sięgnę, bo powinna mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie akcja nie musi pędzić, więc mam nadzieję, że też mi się spodoba. Chociaż trochę przerażają mnie te opisy jedzenia - i bez tego za często robię się przy czytaniu głodna xd
OdpowiedzUsuńMożna się zrobić mocno głodnym przy takiej lekturze...
OdpowiedzUsuńCzegoś takiego z pewnością jeszcze nie czytałam! Recenzja książki brzmi fantastycznie i zachęca do sięgnięcia po lekturę :) Ciekawa jestem fabuły i tych wszystkich opisów potraw :) Musiało być naprawdę smacznie :)
OdpowiedzUsuń