sobota, 26 maja 2018

Pierwsza i najgorsza? O naczelnej mimozie Disney'a

   
      Choć wychowałam się na bajkach Disney’a to pierwszy pełnometrażowy film tej wytwórni, „Królewnę śnieżkę i siedmiu krasnoludów”, wspominam raczej niemrawo: pamiętam, że niby lubiłam tę bajkę, ale jednocześnie nie potrafiłam do końca odnaleźć się w dubbingu. Bo skąd dziecko mogło wiedzieć, że film stworzono i zdubbingowano w latach 30., co oczywiście dziś jest słyszalne jeszcze bardziej?
W każdym razie nigdy nie odbierałam tej bajki szczególnie negatywnie: po prostu wolałam inne, bardziej kolorowe i współczesne filmy. Nigdy nie zastanawiałam się nad sensem istnienia Śnieżki, uznając, że po co miałabym to zrobić?
A później pojawił się Internet. W nim zaś masa opinii, według których Śnieżka jest mimozą bez charakteru, która tylko czeka na swojego księcia, bo przecież nie może zostać wybawiona w inny sposób. Nic nie robiąc, czeka na niego, leżąc i pachnąc! A ja wtedy zastanawiam się: gdzie? Ludzie, czy wy w ogóle oglądaliście tą samą animację co ja?


Już w pierwszej scenie ze Śnieżką widzimy, jak nasza bohaterka myje schody. Jest nastolatką – wiec nic dziwnego, że w międzyczasie myśli o miłości i romansach. Następnie spotyka ją nieszczęście, na które w żadnym razie nie zasługuje: trafia do lasu, jest zupełnie samotnym i opuszczonym dzieckiem. Na całe szczęście dzięki swojej miłej aparycji i pracowitości trafia do domku Siedmiu Krasnoludków. A w nim co robi? Znów sprząta! Widzimy więc, że zdecydowanie nie jest osobą leniwą.
Ponadto zdecydowanie ma dobre serce: jest bardzo czuła w stosunku do krasnoludków i uwielbia zwierzęta z wzajemnością. Ale jednocześnie nie jest Mary Sue! To bohaterka z wyraźną wadą: naiwnością, która niemal nie doprowadza do tragedii. A kto w tym nastoletnim wieku nie jest naiwny?
Oczywiście, Śnieżka nie jest najlepszą postacią wykreowaną przez Disney’a, ale... za to jest pierwszą główną  w pełnometrażowym filmie animowanym! Później wytwórnia uczyła się na własnych błędach, próbowała nowych rozwiązań, wpadła na kolejne i kolejne pomysły. „Śnieżka” zaś była po prostu (a może aż?) ich pierwszym eksperymentem.
Na dodatek ten film jest bardzo mocno oparty na klasycznej, XIX-wiecznej baśni: chcąc oddać ją możliwie jak najwierniej, Disney nie mógł zrobić ze Śnieżki kobiety walczącej o swoje prawa, bo nie o to w tej historii przecież chodzi. To opowieść o tym, jak pracowita dziewczyna ostatecznie spełnia swoje „marzenie”, czyli spotyka księcia, w międzyczasie ucząc się, że nie warto być naiwnym. I tyle. Nie ma się tu po co doszukiwać drugiego dna, pragnąc o wiele bardziej charakternej królewny.


„Królewna Śnieżka i Siedmiu Krasnoludków” to dalej nie tylko urocza, ale i bardzo aktualna opowieść: młode dziewczyny, jak nasza główna bohaterka, często są przecież nękane przez koleżanki (tu w ich roli macocha), jednocześnie marząc o chłopcu „z innej ligi”, zapominając o swoich atutach. Przy okazji często są naiwne i dają się wplątać w różne nieciekawe sytuacje. To historię zwykłych, młodych dziewczyn pokazuje ta bajka, dając dzieciom – do których jest kierowana – pouczenie, że jeśli będą wytrwale pracować to mimo tych wszystkich błędów spełnią swoje marzenia.

Szczerze mówiąc, po latach sama bardziej doceniam tę bajkę. Teraz mam świadomość tego, w jakich czasach powstała i uważam, że jej animacja jest naprawdę ponadczasowa: wobraźcie sobie, że każdy obrazek z niej musiał zostać przez kogoś ręcznie narysowany! To samo w sobie robi wrażenie, a co dopiero, jeśli dodamy, że to był pierwszy tak duży projekt tej wytwórni? Ponadto stary dubbing (nie ten z 2009 roku – szczerze mówiąc, nawet go nie znam) jest dla mnie czymś niezwykle unikatowym. Teraz już nikt nie mówi, czy nie śpiewa tak, jak aktorzy z dwudziestolecia międzywojennego. Dlatego chociaż ta animacja nie jest moim najpiękniejszym wspomnieniem z dzieciństwa, to na pewno jest jedną z tych, którą po latach najbardziej doceniam.


13 komentarzy:

  1. Uwielbiam Disneya. Faktycznie, stare dubbingi mają niepowtarzalny klimat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście tej bajki nie lubię, ale bez niej nie byłoby wszystkich następnych... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze? Nigdy nie oglądałam Śnieżki Disneya tak samo jak "Alicji..", "Piotrusia Pana.." i nie wiem, czy kiedykolwiek obejrzę. Jakoś nie czuję potrzeby ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny wpis!
    Dopiero po latach dostrzegamy to coś w bajkach. Mówi się, że wiele z nich ukrywa w sobie coś dla dorosłego człowieka. Jako dzieci wcale tego nie dostrzegamy, bo to jeszcze nie ten poziom emocjonalny, ale gdy trochę poznamy życie, ludzi to rozbieramy taką bajkę na części pierwsze. Królewna śnieżka to piękna bajka, zresztą powstało tak wiele filmów nią inspirowanych, a to znaczy, że wciąż jest "na czasie" mimo wszystko.
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie stare dubbingi mają klimat i aktorzy, którzy podkładli głos wiedzieli co i jak. Teraz mam wrażenie, że aktorem może być każdy, a dawniej ludzie utalentowani wszechstronnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc, chyba nie oglądałam tej bajki, chociaż pewności nie mam. Jakoś zawsze wolałam czytać tę historię niż oglądać, ale potem pamietam oglądałam wszystkie inne nakręcone filmy ze Śnieżką. Mi osobiście z bajek Disneya najbardziej podoba się Piękna i Bestia. Jeśli chodzi o podejście do Śnieżki jako lalki czekającej na księcia,to trochę sie zgadzam. Co prawda nie leżała i nie czekała, aż ktoś jej pomoże, ale wykreowano ją na ofiarę losu. Ciągle spotykało ją jakieś nieszczęście, a bez pomocy innych już dawno by umarła. To jest jedynu zarzut, jaki mam do tej bajki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale z drugiej strony co miała zrobić? Powrót na zamek skończyłby się jej niechybną śmiercią, więc w sumie po prostu się tam ukrywała - nie miała ani poparcia, ani własnej armii XD

      Usuń
  7. Teraz modne są ambitne, temperamentne bohaterki, najlepiej jeśli potrafią też celnie strzelać z łuku i równie celnie odpyskować. A Śnieżka nie próbuje (o ile dobrze pamiętam) wrócić do zamku i zawalczyć o władzę. Być może malkontentom bardziej przypadłaby do gustu baśniowa - bardziej okrutna - wersja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem... w niej po prostu Śnieżce bardziej się obrywa z tego co pamiętam, co w żadnym razie nie czyni jej bardzo silnym charakterem.

      Usuń
    2. Silnym we współczesnym rozumieniu tego słowa - nie. To chyba tylko retellingi potrafią ;)Ale całość jest bardziej okrutna (zwłaszcza los królowej), taka z pazurem, więc może komuś wyda się bardziej interesująca ;)

      Usuń
  8. Ja uwielbiam Disneya i dla mnie jest geniuszem...bo przez tyle lat jego bajki są najlepsze i teraz swoim dzieciom puszczam właśnie je, a nie te najnowsze, które zapomina się właściwie tuż po skończeniu oglądania...

    OdpowiedzUsuń
  9. Była to jedna z pierwszych bajek, jakie miałam na kasecie vhs, co przekładało się na maglowanie jej w kółko. Generalnie lubiłam, choć pewnych kwestii - ze względu na wspomniany dubbing - pewnie nigdy nie zrozumiałam jak należy. Co ciekawe, ostatnio w telewizji można trafić na tę animację z nowym, odświeżonym dubbingiem - jest już o niebo lepiej, chociaż mając dobrze "opatrzoną" wersję pierwotną łatwo się rozczarować, bo wiadomo, nagle padają inne teksty, niż można się tego spodziewać ;)
    Generalnie nie ukrywam, że wolę te bohaterki Disneya, które choć trochę biorą los w swoje ręce i nie są tak totalnie bierne jak Śnieżka. Cóż, taka skaza naszych czasów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednak na nowy dubbing ochoty nie mam, bo ten stary no ma swój urok ;) No i jasne, że prawdopodobnie bardziej będą nam się podobały charakterne postacie, ale Ścieżce często zarzucane jest choćby to, że nic nie robi... a ona coś robi non stop.

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony