Jestem
humanistką, nie lingwistką i to zdecydowanie we mnie widać: nauka języków nie
jest moją mocną stroną. Angielski jednak otacza mnie od zawsze, jak pewnie
większość z Was i uważam, że... po prostu dobrze jest go rozumieć. Wprawdzie za
czytanie książek w tym języku po prostu nie potrafię się zabrać to seriale, czy
filmy zdarza mi się oglądać bez napisów, czy lektora. Wiem dobrze, że wiele
osób boi się jednak zrezygnować z polskiego tłumaczenia, dlatego choć nie
nauczę Was po angielsku czytać to mam nadzieję, że kilka rad dotyczących
oglądania filmów/seriali w oryginale pomoże Wam się w to wdrożyć.
Nim
przejdę do konkretnych przykładów wyjaśnijmy sobie dwie rzeczy. Po pierwsze:
nie ma po co rzucać się na głęboką wodę. Najpierw osłuchajcie się z językiem,
choćby przez oglądanie rzeczy z polskimi napisami. Dobrym wyborem będą też np.
instruktażowe filmiki na Youtube (np. DIY, dotyczące gotowania, makijażu itd.),
bo tam z kontekstu łatwo jest wywnioskować o co chodzi. Następnie dobrze jest
przerzucić się na napisy angielskie i dopiero, jak poczujecie się w miarę
pewnie włączyć coś zupełnie bez żadnego wsparcia. Czemu? Po prostu dzięki temu
zmniejszacie ryzyko, że sparzycie się na początku i przez to nie będziecie
mieli ochoty na oglądanie w oryginale w ogóle.
Po
drugie, sam wybór seriali, czy filmów na początku jest bardzo istotny. Moim zdaniem
na początku najlepiej sprawdzają się te, które są dość schematyczne i proste w
konstrukcji, dzięki czemu nawet, jeśli umknie Wam jakieś słowo w kontekście to
i tak będziecie w stanie śledzić fabułę. Dobrze może sprawdzić się też powrót
do seriali, czy filmów z dzieciństwa, które mniej więcej znacie, choć nie
pamiętacie ich w pełni. Słownictwo w nich jest w miarę proste, a zgubienie się
w już wcześniej poznanej historii jest naprawdę trudne.
Na
początek odrzuciłabym jednak czyste komedie: jednak żarty często polegają na
grze słowami i jeśli nie wyłapujecie ich jeszcze za dobrze to raczej po prostu
się na nich nie pośmiejecie. Ale jeśli już zaczniecie, obiecuje, że w oryginale
wypadają zdecydowanie lepiej, niż z tłumaczeniem :D
No
dobra, to czas na przykłady!
„Confess” (2017)
Serial
na podstawie książki Coleen Hoover o tym samym tytule ma siedem odcinków
trwających po dwadzieścia minut – to naprawdę nie jest długi serial. Na
dodatek... to romans, oparty na dość popularnej książce o niezbyt skomplikowanej
fabule. Choć nie uważam, by był szczególnie dobry to na oglądanie po angielsku
nadaje się bardzo dobrze, bo w nim naprawdę trudno będzie się Wam zgubić. Także: fani Hoover oraz romansów, którzy chcą
zabrać się za podszkolenie języka... to jest coś dla Was!
„Atypowy” (2017-)
Pod
moją opinią na temat tego serialu pojawiło się wiele kontrowersji i choć Wasze
zdanie o nim jest podzielone, to uważam, że trudno o lepszy serial do nauki
języka, głównie dlatego, że pod względem treści jest naprawdę prosty. Akcja
kręci się wokół rodziny głównego bohatera i szkoły, przez co słownictwo w nim
zawarte jest raczej przystępne i przydatne, a fabuła – choć składa się w całość
– jest bardzo prosta.
„Lucyfer” (2016-)
To
doskonały przykład bardzo schematycznego serialu, w którym bez problemu
załapiecie, o co chodzi. „Lucyfer” to serial kryminalny z bonusem w postaci
wątków nadnaturalnych. Niemniej, schemat akcji jest bardzo zbliżony do takich
seriali jak „CSI”, czy „Kości” i naprawdę, pogubić się w nim praktycznie nie
da. Wprawdzie uważam, że nie jest to ani najbardziej ambitny serial, ani nie ma
najlepszych zagadek kryminalnych, lecz główny bohater ma w sobie trochę
charyzmy i uroku, a na dodatek mówi bardzo wyraźnie, także... do nauki języka
nada się doskonale.
„John Wick” (2014)
Filmy
akcji stoją raczej obrazem, niż tekstem i ten nie jest wyjątkiem. Nie tylko
jest dobrze nakręcony i daje sporo frajdy w samym oglądaniu, ale przy tym jego
treść jest na tyle prosta, że nie powinniście mieć problemów ze zrozumieniem
historii, oglądając ją w oryginale. Jeśli więc tylko macie ochotę podszkolić
język patrząc na chyba niestarzejącego się Keanu Reevsa to... jak najszybciej
zabierzcie się za ten film.
„Les Miserables” (2012)
Musical? Do nauki języka? Jasne,
choć polecałabym go na początku oglądać z napisami (w końcu piosenek czasem i
po polsku nie rozumiemy dobrze za pierwszym razem). To bardzo dobra historia,
którą warto poznać, z piosenkami, które wpadają w pamięć, a co za tym idzie:
sprawiają, że uczycie się kolejnych słów.
Naprawdę ciężko zmusić mnie do nauki angielskiego. Jestem bardzo oporna, jednak oglądanie seriali i filmów w języku angielskim to jedyna rzecz jaką preferuję i lubię. Świetny post! Pozdrawiam ciepło. \K.
OdpowiedzUsuńhttps://cleosevhome.blogspot.com/
Myślę, że uczenie się języka poprzez czytanie książek lub oglądanie filmów/seriali w tym języku jest bardzo dobry pomysłem! Sama próbuję się przekonać, aby oglądać coś regularnie, bo niestety mam tendencje to zaczynania seriali i niewracania do nich przez dość długi czas. Wciąż jestem na etapie oglądania z angielskimi napisami, choć czasem zdarza się, że oglądam coś na YT bez nich. A poza tym, jakoś tak trochę łatwiej poświęcić mi czas na seriale, jeśli wiem, że trochę się przez to uczę, a nie tylko "marnuję" swój czas. :)
OdpowiedzUsuńJako filolog z wykształcenia (co prawda węgierski, nie angielski, ale zawsze) polecam też słuchanie podcastów radiowych po angielsku :) Włączyć sobie na słuchawkach jak np. zmywacie czy sprzątacie i słuchać - sami zaczniecie się orientować, że po dłuższej chwili łapiecie większość rzeczy bez większego skupiania się nad tekstem :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że jak częściej oglądałam filmy po angielsku z polskimi napisami to angielskie słówka same wchodziły mi do głowy - potem nawet nie wiedziałam, ze się nauczyłam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńSądzę, że zainteresować Was może też angielski Lublin: https://columbus.lublin.pl/ . Uważam, że warto zapoznać się z ofertą tej szkoły językowej. Ma ona naprawdę wiele do zaoferowania.
OdpowiedzUsuń