Większość
z Was kojarzy pewnie Rafała Kosika przede wszystkim z serią Felix Net i Nika. Ja sama słyszałam o
niej będąc w gimnazjum, albo nawet wcześniej, ale nigdy nie byłam do niej
przekonana. Mogłam oglądać bajki o grupie dzieciaków-detektywów, ale czytanie o
nich zdecydowanie mnie nie przekonywało. Z resztą, nie przekonuje do dziś. Ale
choć tamtej serii nie znam to ostatnio zapoznałam się z inną książką tegoż
autora – Verticalem.
Tytuł: Vertical
Autor: Rafał Kosik
Liczba stron: 320 (moje wydanie), 432 (nowe wydanie)
Gatunek: science-fiction
Miasta wspinają się po linach w
stronę Celu. Nikt jednak nie wie, co nim jest: od pokoleń podążają w górę i w
górę. Czemu? Po co? Nikt nie wie. Nikt też nie chce tego sprawdzić. Aż do
czasu, gdy pewien ciekawski, młody człowiek zaczyna zadawać niewygodne pytania,
podświadomie czując, że chyba nie w ten sposób powinno wyglądać życie.
Są
książki złe, które napisane są tak okropnym językiem, że człowiek zadaje sobie
pytanie: kto raczył wydać takie gówno?
Są
też pozycje, które rozczarowują. Często czyta się je nawet przyjemnie, ale
ilość błędów logicznych i schematów sprawia, że trudno nazwać je dobrą
powieścią.
Bywają
też i takie jak ta: po przeczytaniu Verticala miałam wrażenie, jakbym po prostu
straciła czas, bo z książki po prostu kompletnie nic nie wyniknęło. Żadnej ciekawej
puenty, żadnego sensownego podsumowania... Ech, tak, nie cieszę się wcale, że
zapoznałam się z tą lekturą. Ale może zacznijmy od początku.
Nie
jestem największą fanką science-fiction. Ostatnio czytałam go trochę i nieco
się do niego przekonałam, ale w dalszym ciągu są w tym gatunku pewne... rejony,
o których czytanie jest dla mnie dość nieprzyjemne. Nie umiem ich sobie dobrze wyobrazić
i wzbudzają we mnie przede wszystkim
irytacje. Niestety, ta powieść dotyka
przede wszystkim właśnie takich motywów: latające miasta, tak samo, jak
latające statki wzbudzają we mnie co najwyżej niechęć. Postanowiłam jednak dać
tej pozycji szansę, bo zapowiadała się nie tak tragicznie.
Murk,
nasz główny bohater, to młodziutki chłopak, który po prostu zadaje za dużo pytań. Cały czas
kombinuje, cały czas chce wiedzieć i umieć więcej. Ma w sobie dużo ducha,
umiejętności i rozumu. Cechy te łączy wbrew wszystkim i wszystkiemu, próbując
po prostu odnaleźć swój własny sens i Cel. Ten charakter właściwie sprawił, że
byłam w stanie przez tą książkę jakoś przebrnąć mimo motywu, którego
zdecydowanie nie lubię.
I
gdyby historia opisywała tylko jego, nie odchodząc do innej narracji pewnie
uznałabym książkę za zwykłą ciekawostkę i tyle. Niestety, Kosik poza historią
Murka postanowił opowiedzieć jeszcze jedną, powiązaną z nim w pewien sposób,
ale dla mnie – nudną, niczym flaki z olejem. Naprawdę, nie streszczę Wam tego,
co tam się działo, bo przyznaje bez bicia: nawet trudno było mi zrozumieć, co
tam się właściwie wyprawia. Tak, jakby tą część autor dopisał później, zmęczony
już całą historią.
Muszę
wspomnieć o samym stylu autora. Z jednej strony historia Murka jest dość
ciekawa: bohater wzbudza pozytywne uczucia, nie da się go nie polubić. Z
drugiej Kosik po prostu nużył. Nużył mnie opisami, które miałam gdzieś; nużył
dodatkową historią. Miał fragmenty pełne akcji, dynamiczne; ale chwilę później
irytowałam się na jego książkę, chcąc rzucić ją w kąt i nigdy więcej nie musieć
jej otwierać.
Czemu
uważam jednak, że czytanie tej książki było dla mnie stratą czasu? A no
dlatego, że gdzieś już pod koniec byłam na tyle z nią znudzona oraz podirytowana,
że chyba przegapiło mnie całe podsumowanie historii. Fabuła mnie znudziła na
tyle, bym już teraz niewiele z niej pamiętała, a świat nie okazał się dla mnie
niczym ciekawym.
Vertical przypomina
mi trochę opowiadania science-fiction, które za swój cel obierają pokazanie
czytelnikowi jakiejś myśli, idei; nie opowiadają konkretnej historii, a na
kilku stronach opisują świat, który nam się spodoba, albo nie. Problem polega
na tym, że to powieść, a nie mające pięćdziesiąt stron opowiadanie. A że ten
świat nijak do mnie przemówił to w historii po prostu nie potrafiłam się
odnaleźć.
Dobrze
wiem, że Vertical zebrał sporo
pozytywnych opinii; nie chce też, byście pomyśleli, że tą powieść nie wiadomo
jak hejtuje. Najzwyczajniej w świecie
nie lubię motywów, które wykorzystał autor. Historia mnie zirytowała,
pozostawiając po sobie jedynie nieprzyjemną pustkę. Niemniej, widzę w samym
stylu autora potencjał, który mógłby sprawić, że polubiłabym jakąś historię
napisaną przez niego, ale o innej tematyce. Tyle, że po Verticalu raczej nieprędko sięgnę po kolejne jego dzieła.
* * *
Kultura to robienie
czegoś, bez czego można żyć, tak mówił. Wspominał też kiedyś, że rozwój
kulturowy przewyższający zdecydowanie średnią otoczenia, nieuchronnie prowadzi
do dekadencji, do upadku, że ludzie zaczynają się koncentrować na rzeczach
nieistotnych dla przetrwania, że trudno z tworzenia poezji przerzucić się na
obieranie ziemniaków.
Fragment Verticala
Rafała Kosika
Nie czytuje polskich autorow... Chyba bardziej zachowawczo aby jie wyrabiac żonie opinii. Troche mniw w tym teraz utwierdzilas 😉
OdpowiedzUsuńWyrobic SOBIE. Przekleta autokorekta.
UsuńOj, ale to mi przykro w takim razie :c Bo polscy autorzy są cudowni! Z tą książką po prostu się nie dogadałam...
UsuńZnaczy się po polskim "sci-fi" Miszczuk to ja nawet filmu nie umiem obejrzeć jeśli akcja rozgrywa się gdzieś w kosmosie... Mam uraz psychiczny.
OdpowiedzUsuńJuż sam opis mnie nie zaciekawił, a twoja recenzja była takim ostatnim gwoździem do trumny ;\ szanse, że sięgnę po Vertical są... W sumie żadne ;)
A co do Feliksa Net i Niki: jak zaczęłam chodzić z moim lubym, była to jedyna książka w jego pokoju xD znaczy jedna z dwoch - Feliks, a obok niego taka ogrooooomna księga o Kulcie xD Do dziś Marcin usiłuje mi to opchnąć, argumentując: "no weeeź, będziesz miała na konkurs na blogu! Nówka sztuka, nieczytana!" -,-
Trzymaj się!
Q.
www.doinnego.blogspot.com
Często sięgam po polskich autorów, mają w sobie "To coś", jednak tym razem nie czuję chemii z tą książką. Nie miałam jej w planie i raczej mieć nie będę : ) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak już z pewnością wiesz science-fiction to kompletnie nie moja bajka. Mam w planach kiedyś tam w dalekiej przyszłości przeczytać jakąś książkę z tego gatunku, żeby wiedzieć jak sprawa wygląda, ale zbytnio się z tym nie spieszę.
OdpowiedzUsuńO autorze słyszałam właśnie za sprawą serii "Felix, Net i Nika", ale jakoś nie przemówiła ona do mnie te kilka lat temu i oprócz tego, że wiem, iż ona istnieje, to nie wiem, o co w niej chodzi. I za "Vertical" nie zamierzam się brać, bo jak mówisz książka nie ma nic ciekawego do zaoferowania i jest tylko stratą czasu, a ja nie zamierzam tracić dnia na złe książki.
Ściskam :*
I w "Felixie, Necie i Nice" znajdzie się trochę nużących opisów, szczególnie dla osoby, która z technologią się nie lubi (jestem na to idealnym przykładem xD), ale ja uwielbiam tę serię za niepowtarzalny humor. Poważnie, autor ma genialne poczucie humoru, a ja dotychczas śmiałam się na głos jedynie przy książkach Mroza i właśnie Kosika. Nie wiem, jak wypada w wersji dla starszych czytelników, ale raczej prędko się nie przekonam, najpierw czeka na mnie jeszcze trzynasty i czternasty tom "Felixa..." :)
OdpowiedzUsuńPo recenzji raczej nie sięgnęłabym to tę książkę, ale ten cytat... Hmm... Teraz muszę się poważnie zastanowić.
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka części "Felixa..." ale jakoś nie zachwyciło mnie to na tyle mocno, żeby skończyć tą serię i chyba już tego nie zrobię... Co do tej pozycji to - nie mam najmniejszej ochoty.
OdpowiedzUsuńRozumiem co do stylu, bo ja czytałam jeden to Felix, Net i Nika i to też było nużące :D
OdpowiedzUsuń