Tunele.
Słyszałam o nich już dawno; nigdy nie byłam specjalnie zainteresowana. Nawet
okładka nie bardzo mnie przyciągała. Wiem, że wiele osób ją uwielbia, ale dla
mnie była po prostu zwyczajna. Nie czytałabym jej, gdyby nie łut szczęścia; niestety,
doszło do tego chyba trochę za późno :D W końcu to powieść
dziecięco-młodzieżowa, a ja w tej grupie zdecydowanie już nie jestem.
Ach,
jeśli macie pomysł, czy temu jest bliżej do SF, czy do fantasy dajcie znać: bo
ja za nic w świecie nie potrafię zdecydować się w jej przypadku na jeden konkretny
gatunek.
Tytuł: Tunele
Tytuł serii: Tunele
Numer tomu: 1
Autorzy: Roderick Gordon, Brian Williams
Liczba stron: 496
Gatunek: fantastyczna powieść dziecięco-młodzieżowa
Will Burrows jest młodzieńcem
niezwykłym: jest albinosem, który uwielbia kopać. Pasję wzbudził w nim jego
ojciec, archeolog. Zwykle pracują razem, dogadując się bez słów. Pewnego dnia
ukochany rodzic chłopca znika, a Will razem ze swoim przyjacielem Chesterem
postanawia odkryć dlaczego.
Gdy
byłam w okresie zaczytywania się młodzieżówkami chętnie sięgałam po wiele
rodzajów literatury. Pewnym wyjątkiem był jeden rodzaj historii, uwielbiany
przez inne dzieciaki, a we mnie wzbudzający odrazę, której powodu nie
potrafiłam zdefiniować. Chodziło o historie pseudo-detektywistyczne, w której
grupa dzieci żyjąca w bardzo nieprzyjaznym dla nich świecie, często pozornie
podobnym do naszego musi rozwiązać jakąś zagadkę, wykorzystując różne dziwne
historie i wyjaśniając to wszystko w pseudo-naukowy sposób, ewentualnie
odnosząc się do jakiejś tajemnej mocy. Niestety, okazało się, że Tunele są
właśnie mniej więcej taką powieścią, dlatego już z góry uprzedzę, że lektura
nie była dla mnie zbyt przyjemna.
Nie
zbyt przyjemna, ale za to – pouczająca. W końcu odkryłam, czemu nie lubię tego
typu historii: mianowicie, zwykle większość dorosłych, która otacza w nich
dzieci to chorzy psychicznie kretyni, którzy utrudniają im życie na wszystkie
możliwe sposoby. Młodzi ludzie mają zwykle jedną ostoję, jednego zaufanego
opiekuna, a reszta przedstawiana jest wręcz karykaturalnie negatywnie, co
najzwyczajniej w świecie mnie obrzydza. Z jednej strony takie wyjście niszczy
sielankowy klimat historii, a z drugiej nie jest zbyt prawdziwe. Czemu? Bo choć
po pierwsze, patologie istnieją, to te są aż nazbyt przerysowane, a po drugie:
większość dorosłych przecież troszczy się o dzieci, a nie w każdej chwili
planuje, jak by je tu zabić.
Bądź
co bądź, to jest główny powód dla którego Tunele
nie przypadły mi do gustu: zdaje sobie jednak sprawę, że wielu czytelników,
zwłaszcza tych młodszych takie wyjście lubi, co rozumiem i szanuje, ale na
pewno nie mam zamiaru się z takim podejściem utożsamiać.
Gdyby
jednak wyłączyć ten aspekt to Tunele nie
są takie złe. Główni bohaterowie – pan Burrows, Will i Chester to stosunkowo
miłe postacie. Oczywiście, dzieciaki, jak to na nie przystało często postępują
głupio i w poważnej książce zginęłyby na pierwszych kilku stronach powieści,
ale to przecież literatura dziecięca, nie mam względem niej jakiś wielkich
wymagać. Pan Burrows jako ekscentryczny archeolog też sprawuje się całkiem
nieźle, choć jego podejścia do życia rodzinnego chyba nie byłabym w stanie mu
wybaczyć.
Sam
pomysł autorów na fabułę nie jest nadzwyczajny, już nie raz to widzieliśmy, ale
za to świat przedstawiony i kopanie w ciemności, w poszukiwaniu zaginionych
skarbów to już coś, co może czytelnika, nawet tego starszego, zaintrygować. Znów, nie jest to jeden z moich ulubionych motywów, ale nie mogę nie docenić kreatywności autora.
Jak
na młodzieżówkę przystało język jest prosty, a styl autora lekki. Całość czyta się bardzo
szybko i mimo, że lektura ma prawie pięćset stron da się ją spokojnie
przeczytać w jeden, albo dwa wieczory. Nie zauważyłam tu jakiś szczególnych
zgrzytów, tłumaczenie jest niezłe, a słownictwo nie kuje swoją dziwnością, jak
to czasem w tego typu powieściach bywa.
Nie
mam tu zbyt wiele do dodania. Zdecydowanie nie mam zamiaru kontynuować przygody
z tą serią: nie dość, że nie mam jej na półce to jeszcze mi do gustu nie specjalnie przypadła. Niemniej, jeśli ktoś ma świadomość, jaka jest ta książka i dalej chce po nią sięgnąć, bo takie powieści po prostu lubi może robić to bez większych obaw.
* * *
–
Tak tu spokojnie, prawda? – westchnął Will.
–
Tak – odparł Chester. – Bardzo...eee.. cicho.
–Nie
tylko cicho, lecz także ciepło i przytulnie. I ten zapach... Można by
powiedzieć, że poprawia człowiekowi humor, uspokaja, co nie? Tata mówi, że stąd
pochodzimy – wiesz, jaskiniowcy i tak dalej – no i że wszyscy tu kiedyś
trafimy, to znaczy do ziemi. Pewnie dlatego czujemy się tutaj tak swobodnie,
jak u siebie w domu.
Fragment Tuneli
Rodericka
Gordona i Briana Williamsa
Często widzę tą serię w intermarche. Od dłuższego czasu leży i czeka na nabywcę. Mnie jakoś nie skusiła... Myślę, że raczej po nią nie sięgnę, skoro nie robi wrażenia. Fabuła bardzo przypomina mi książkę Koonza "Wzięzień ciemności" i wydaje mi się, że jej nie przebije.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
*Więzień
UsuńPierwszy raz widzę tę książkę. Może warto się z nią zapoznać :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://zaczytanazlosnica.blogspot.com/
Czytałam tą książke lata temu i jakoś nie specjalnie przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/
Ja też już wyrosłam z wieku czytania takich książek. Teraz unikam, bo chyba nie odebrałabym ich zbyt poprawnie, odpowiednio do wieku.
OdpowiedzUsuńUśmiałam się jednak przy Twojej recenzji i tych psychopatycznych dorosłych czyhających na młodych bohaterów :)
Jest w tym trochę prawdy ;)
Pozdrawiam ;)
Mi to po prostu stało na półce... :)
UsuńMożna przeczytać, ale nie zachwyca. Jakoś przypomniał mi się "Nawiedzony dom" Chmielewskiej, z takich książek z mojego dzieciństwa i pomyślałam sobie, że chętnie do niej wrócę. Jakoś tak mnie teraz wzięło przy okazji tej Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda, że Autorzy przesadzili z przerysowaniem. Rzadko teraz czytam takie książki, no i tej chyba też nie dam szansy :P
To książka dla dzieci 9-14 powiedziałabym... i w przypadku młodszego czytelnika takie przerysowanie działa. Dorosły już może źle się z tym czuć.
UsuńNie znam tej książki i niestety wiek młodzieżowy mam już za sobą wiec pewnie się nie skuszę. Być może dla mlodych czytelników okaże się ciekawa:)
OdpowiedzUsuńNo i teraz się waham :D Dosłownie wczoraj wysłuchałam bardzo pozytywnej recenzji na temat całej serii i już jutro miałam biec po nią do biblioteki, ale trafiłam na Twoją recenzję, która jest jak kubeł zimnej wody :D Przyznać muszę, że ta wcześniejsza osoba nie zwróciła uwagi na wady tej książki, wady, które mnie również nie przypadłyby do gustu. No nic, na razie się wstrzymam, jeszcze coś poczytam na temat "Tuneli" i okaże się, czy to książki dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
http://bookmania46.blogspot.com/
nie słyszałam o tej książce :) jak widać ciągle znajduje jakieś książki, które dopisuję do lity do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńAle się zdziwiłam widząc nowy szablon. :D
OdpowiedzUsuń"Tunele" kiedyś mnie interesowały, ale jakoś mi to przeszło.
A mnie właśnie okładka przyciąga, podobają mi się takie ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam tą serię! Dobrych kilka lat temu widziałam "Tunele" dosłownie wszędzie i pamiętam, że wtedy bardzo mnie zainteresowała ta książka, ale jakoś nie było mi z nią po drodze. Teraz to już inna sprawa, młodzieżówki to nie dla mnie, a już zwłaszcza takie. W fazie triumfu "Tuneli", ja zaczytywałam się w "Serii niefortunnych zdarzeń" ;)
OdpowiedzUsuńDo przeczytania od dłuższego czasu namawia mnie znajomy, ale patrząc na tę recenzję to sama nie wiem. Właściwie to spróbuję. Jestem ciekawa czy w moim przypadku będzie interesująca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam // Książki w Piekle ♥
Pamiętam "Tunele" z czasów dzieciństwa! Nigdy ich nie przeczytałam, a szkoda.
OdpowiedzUsuń"Tunele" czytałam bardzo dawno temu. Miałam wtedy jakieś 7 lat i pomimo kilku prób przebrnięcia przez historię, nigdy nie udało mi się jej dokończyć.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, 7 lat to ciut za mało na tę ksiązkę :)
UsuńOstatnie zdjęcie świetne tworzy fajny kilacik
OdpowiedzUsuń