sobota, 22 lipca 2017

Lucyfer. Sezon 1: Pies na baby

Lucyfer (Tom Ellis) znudzony jest życiem w piekle. Postanawia więc zabawić się na Ziemi: wybywa do Los Angeles i zakłada tam luksusowy klub nocny. Podczas jednego z wieczorów jedna z jego znajomych, wschodząca gwiazda muzyki, zostaje zamordowana. Jako boski kat, Lucyfer nie może pozwolić sobie, by takie coś uszło płazem złoczyńcy i postanawia rozwikłać sprawę jej zabójstwa, wymuszając współpracę na pani detektyw Chloe Decker.


Gdyby nie blogsfera, nie miałabym pojęcia, że coś takiego istnieje. Ale cóż, chcąc nie chcąc buszując po Waszych stronach czasem wpadnę na jakieś recenzje i jakoś tak utkwiło mi w pamięci, że ktoś stworzył serial o Lucyferze. Miałam trochę wolnego czasu, więc postanowiłam zapoznać się z sezonem pierwszym i... jednak nie jest to w pełni to, czego szukam. Ale po kolei!
Jeśli miałabym w skrócie opisać, czym jest ten serial powiedziałabym, że to po prostu serial kryminalny kierowany głównie w stronę kobiet, z domieszką angel fantasy. Jego struktura podobna jest do pierwszych sezonów „Nie z tego świata” – każdy odcinek to inna główna zagadka, a to, co ważne jest dla całokształtu, dzieje się w tle. Sprawia to, że obraz jest lekki w odbiorze i nie wymaga bezustannego skupienia. Jak najbardziej, uważam że to jego zaleta: w końcu takie historie także muszą istnieć, a ta trzyma jakiś poziom, choć nie nazwałabym jej  mistrzostwem świata.
W tym serialu najważniejszą rolę odgrywa – bo jakby inaczej! – tytułowy Lucyfer. Gdyby nie ta postać, ta opowieść raczej by nie działała, bo zmieniłaby się się w zwykły kryminał ze standardowymi przestępcami. Ale kimże jest nasz diablik? To sam strącony z nieba szatan, który jest tak naprawdę głupim, ale charyzmatycznym i dobrym dupkiem. To ten typ niebezpiecznego faceta, za którym wiele pań będzie szalało, przez co naprawdę nie dziwię się, czemu tak wielu blogerkom sam serial się spodobał :) Sama mam w stosunku do niego mieszane uczucia. W pierwszych odcinkach jego magiczne umiejętności i ironiczne żarty zaskakiwały mnie i bawiły, z czasem jednak miałam ochotę dać mu w twarz i wysłać go za karę do kąta za zachowywanie się jak dziecko. Nie mogę jednak odmówić aktorowi sporej dawki charyzmy, którą wlał w tą postać, dzięki czemu Lucyfer co jakiś czas trochę się rehabilitował.
„Lucyfer”, sezon 1
ang. „Lucifer”
serial kryminalny, fantasy, romans
Niestety, mam co do tegoż pana jeszcze jeden problem. Gdyby był jakimkolwiek innym piekielnym bohaterem, nie czepiałabym się tego, ale... Lucyfer to sam książę piekieł. I choć Tom Ellis ma naprawdę cudowną mimikę, przez co w niektórych momentach byłam w stanie w to uwierzyć to przez większość czasu jednak nie widziałam w nim tego boskiego kata. Widzicie, Lucyfer wygląda na niedorozwiniętego umysłowo szaleńca, a ja jednak w tym przypadku wolałabym geniusza. Owszem, podoba mi się pomysł, by zrobić z tej postaci dobry charakter, który karze, a nie kusi ludzi do złego, ale brakło mi w tym Lucyferze inteligencji. Lubię kryminały, w których główny bohater to właśnie nią się szczyci, a u niego tego za nic w świecie nie widzę. Lucek to debil, amen, dziękuję.
Niemniej, mimo moich mieszanych uczuć – to dzięki tej postaci byłam w stanie w całości obejrzeć pierwszy sezon, bo poza nim nie widzę w serialu nic nader interesującego. Jego wątek poboczny dotyczący Nieba? Nudy, przez większość czasu. To już było! Zagadki? Standardowe. Pozostałe postacie? Schematyczne. W „Lucyferze” poza tym charakterem kompletnie nic nie zaskakuje. No, może poza pewną małą dziewczynką...
Trixie (Scarlett Estevez) to tak urocze dziecko, że chyba nie ta mu się oprzeć. Naprawdę, uważam, że tej małej należy się Oscar! Uwielbiam to, co ta mała aktorka zrobiła z tą postacią :)
Poza nią i Lucyferem naprawdę w tym serialu nie ma ciekawych postaci. Wszystkie kobiety są piękne, niebezpieczne i idealne. Dr Linda Martin (Reachel Harris) to po prostu dobra terapeutka, Maze (Leasley-Ann Brandt)? Szatański sługa z pazurem. Chloe (Lauren German) zaś to idealna mama i idealna policjantka, która nie mam pojęcia dlaczego jest z separacji ze swoim mężem, mimo,że chemia między nimi naprawdę jest odczuwalna. Te postacie zdają się nie mieć wad, są... płaskie. A przy okazji wyjątkowo ładne. Och, tak! Lauren German ma prawie 40 lat, a ja dawałam jej trzydzieści, przy okazji na moje oko wygląda jak dużo ładniejsza wersja Angeliny Jolie :) Naprawdę miło się na nią patrzy, ale sama jej postać nie ma w sobie nic nadzwyczajnego.
„Lucyfer” to serial, który naprawdę mogę polecić paniom, lubiącym dobrych dupków i aniołki – nie będziecie żałować oglądania! Ja z resztą tego też nie żałuje, jedynie nie widzę w tym dziele nic nadzwyczajnego, nic, czego nie znalazłabym w innym. Niemniej, jako zapychacz czasu sprawdził się mi całkiem nieźle.


[SPOILER! Dotyczy też „Szeptem”!] Na koniec jeszcze jedna uwaga... W „Szeptem” jest scenka, w której główna bohaterka odkrywa blizny na plecach swojego ukochanego. W tym serialu również. Zgadnijcie, które dzieło robi to lepiej (mimo że jedno z nich to nie jest tak do końca romans)? ;P [KONIEC SPOILERA]

16 komentarzy:

  1. Słyszałam o tym serialu nie raz i jakoś nie byłam do końca przekonana. Po Twojej opinii wiem, że to taki typowy zapychacz czasu, więc jak zacznę na jego nadmiar narzekać, to zapoznam się z "Lycyferem".
    Pozdrawiam cieplutko ;*
    Debby
    myslamipisane.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Już dawno miałam się wziąć za ten serial, ale jakoś do tej pory mi się nie udało :) Ja akurat oczekuję od niego tylko takiego zapychacza czasu, więc nie powinnam się zawieść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że to napisałaś. Wahałam się, słyszałam dużo (kobiecych oczywiście :D) ochów i achów, ale to co widziałam mnie nie przekonywało specjalnie. Ot, serial jakich wiele i Twoja opinia utwierdza mnie w tym, że jeśli będę narzekać na nadmiar czasu to mogę spędzić go z tym serialem, a w przeciwnym razie szkoda czasu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy zobaczyłam emisję tego serialu w telewizji to tak jakoś mnie naszło na szyderstwa. Niestety takie historie nie są przeznaczone dla mnie. Jestem tego pewna, że irytowałby mnie główny bohater jak i cała otoczka tej produkcji. Daruje sobie, ale jestem zadowolona, że mogłam przeczytać czyjąś opinię na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sobie szydziłam trochę w trakcie oglądania:D

      Usuń
  5. Mam na swojej liście ten serial :) będę oglądać za jakiś czas :)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :)
    Mała uwaga - aktor wcielający się w rolę Lucka to Tom Ellis, nie Tim ;)
    Jestem z serialem na bieżąco i uważam, że jeśli ktoś po pierwszych odcinkach nie podda się czarowi Lucusia, może sobie serial spokojnie odpuścić.
    Niektóre odcinki są tak banalne w swojej fabule, że zwyczajnie nudzą, niemniej osobiście bardzo go lubię.
    Pozdrawiam,
    #CleoMCullen

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam nigdy o tym seriale, ale muszę przyznać, że fabuła już wydaje się ciekawa :D

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię takie lekkie seriale, które po prostu umilają czas. Będę musiała wreszcie zabrać się za niego, bo wydaje się taki jak Shadowhunters. Po prostu do oglądania z nudy :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nieee.... Lucyfer jako wymuskany bawidamek brzmi jak potwarz dla powagi czeluści piekielnych. Przysiadłam do pierwszego odcinka, ale nie wytrwałam. Za duża już chyba jestem na takie bajki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja i seriale to antonimy. Ale, uwaga, chyba się na ten skuszę... w sesji studenckiej, a jakby inaczej :D Idealnie wkomponuje się w okres.

    OdpowiedzUsuń
  11. Widziałam kiedyś 1 odcinek, ale sama nie wiem... tyle tylko, ze znajomi twierdzą, że mi się spodoba, a oni znają mój gust... więc pewnie jak skończe iZombie to zabiorę się za to :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam za sobą pierwszy sezon Lucyfera i muszę przyznać, że przypadł mi do gustu. Oczywiście nie jest to serial bez którego nie potrafiłabym żyć ale naprawdę się miło go ogląda :) Jeśli lubisz seriale to mogę Ci polecić mega wciągający thriller "Quantico". Sezon obejrzałam w dwa dni :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Niby trochę mam ochotę na ten serial, ale jakoś nie mogę się zabrać za oglądanie. Może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony