czwartek, 6 lipca 2017

Zaginiona Dinotopia: Przygoda w krainie wielkich gadów

Jako dziecko uwielbiałam „Dinotopię” – serial, który czasem gdzieś tam widziałam. Do niedawna jednak nie miałam pojęcia, że powstał on na bazie książki, która była na tyle popularna, by inni twórcy pisali opowieści w jej uniwersum. Oryginału wprawdzie nie znam, ale jeśli macie ochotę dowiedzieć się co sądzę o jednej z książek osadzonej w tej krainie zapraszam do recenzji :)


Tytuł: Zaginiona Dinotopia
Autor: Alan Dean Foster
Liczba stron: 319
Gatunek: fantasy, literatura młodzieżowa

Gdzieś na oceanie leży Dinotopia – utopijna wyspa, na której ludzie oraz dinozaury żyją razem w zgodzie od tysięcy lat. Nie łatwo jest się na nią dostać, jednak co jakiś czas statki rozbijają się o jej wybrzeże, a rozbitkowie stają się jej obywatelami. Tak było z osiemnastoletnim Willem, który sześć lat temu trafił na wyspę wraz ze swoim ojcem. Osiemnastoletni chłopak zadomowił się na dobre w Dinotopii, gdy znów do jej wybrzeży dotarli ludzie. Tym razem jednak nie są to rozbitkowie, a żądni bogactwa piraci, którym jakimś cudem udało się dobić do brzegu...

Jestem tuż po lekturze i... szczerze mówiąc, nie bardzo wiem, jak zacząć. Właśnie przeczytałam naprawdę dobrą powieść młodzieżową, w trakcie której bawiłam się naprawdę dobrze i mam ochotę po prostu polecić wszystkim, kazać czytać każdemu zainteresowanemu i tyle, to powinno wystarczyć. Nie tym jednak recenzja stoi, więc już sprzątam swoje myśli i mówię Wam jak się sprawy w przypadku tej powieści dokładnie mają.
Przede wszystkim „Zaginiona Dinotopia” nie jest częścią żadnej serii; choć akcja ma miejsce w świecie wykreowanym przez Jamesa Gurney’a to spokojnie można ją czytać osobno, bo wszystko, co jest potrzebne do zrozumienia historii znajduje się w tekście. Z tego co wiem historia nie ma też żadnej kontynuacji, a więc jest po prostu dobrą lekturą na dzień, czy dwa.
Gdy zaczęłam czytać „Zaginioną Dinotopię” miałam wrażenie, że tłumaczenie będzie bardzo toporne, typowe dla lat 90., z ogromną ilością opisów i malutką ilością akcji. Na całe szczęście po wstępnych opisach zaczyna się dziać... i dzieje się aż do ostatnich stron powieści, dlatego naprawdę w jej przypadku nie można narzekać na nudę.
Historia, którą prezentuje nam autor jest wręcz bardzo prosta. Mamy młodego, ale odważnego i dobrego młodego bohatera, jakiś niewielki problem do rozwiązania i całą akcje z tym właśnie związaną. Tu nie ma rozbudowanych, czy skomplikowanych motywacji; całość jest czarno-biała. Ludzie z zewnątrz nic nie rozumieją i się nie wykształceni, dlatego postępują niepoprawnie; Dinotopia to utopia, w której każdy myślący człowiek chciałby się znaleźć. Tu tak naprawdę nie ma złych charakterów, a jedynie osoby, które nie do końca rozumieją co się wokół nich dzieje.
W przypadku niezbyt długiej literatury młodzieżowej zdecydowanie popieram taki wybór historii. Przecież nie każda powieść musi być od razu o ratowaniu świata, prawda? „Zaginiona Dinotopia” opowiada o stosunkowo niewielkim problemie, który główny bohater, wraz z przyjaciółmi próbuje rozwiązać... i tyle. A może aż tyle?
Całość utrzymana jest w bardzo barwnym i przyjaznym klimacie, utrzymanym w konwencji literatury przygodowej. Opowiada o świecie dinozaurów, który jest uwielbiany przez ogromną ilość dzieciaków i robi to w naprawdę dobry sposób. Naprawdę nie widzę możliwości, by ta książka nie spodobała się nastolatkowi, który przepada za pradawnymi gadami.
Dinotopia jest krainą tak cudowną, że aż trudno uwierzyć w jej istnienie. Książka jest przez to dość naiwna, ale przy tym uczy raczej pozytywnych wartości. Poza mówieniem o sile przyjaźni próbuje pokazać, jak ważne jest dotrzymanie obietnicy i poszanowanie kultury oraz nauki, przy tym nie będąc zbyt natrętnym. Jakby tego było mało niedługi fragment powieści może być nie lada gratką dla książkoholika. Widzicie, literatura w tej krainie jest niezwykle ceniona i w tej utopijnej rzeczywistości osoba zanurzona w książkach byłaby wręcz uwielbiana :)
„Zaginiona Dinotopia” nie jest wybitną powieścią, ale... sprawia radość podczas czytania, nawet, jeśli nie jest się ogromnym fanem dinozaurów (jak ja). To być może niedługa powieść, którą naprawdę gorąco polecam każdemu czytelnikowi, młodszemu, jak i starszemu, który lubi prehistoryczne gady, albo po prostu szuka niezbyt wymagającej, a przy tym bardzo pogodnej lektury na wieczór.

* * *

Mądry Nallab powiedział mu: „Jeśli masz być nauczycielem, musisz na zawsze pozostać uczniem. Przeżyłem ponad sto lat i przeczytałem tysiące książek, a jednak każdy okruch wiedzy, jaki przyswajam, wciąż przypomina mi o mojej ignorancji, bo za każdym razem natrętnie wskazuje mi tuzin nowych rzeczy, o których nie mam pojęcia”. Kiedy więc nadarzyła się okazja podjęcia pracy w jednym z obozów młodzieżowych w Mieście Drzew, Will skwapliwie z niej skorzystał.

Fragment „Zaginionej Dinotopii” Alana Deana Fostera




zBLOGowani.pl
Książka bierze udział w akcji na zblogowani.pl

6 komentarzy:

  1. Uwielbiałam dinozaury jako dziecko, sentyment został do dziś ;) W pierwszym momencie zaliczyłam "ojejej muszę to przeczytać", aczkolwiek nieco boję się infantylności (przeczytałam właśnie Grę Endera po raz kolejny i mam wrazenie, że nie zdzierżę nic słabszego). Myślę, że poszukam sobie tej książki po angielsku, żeby mieć złudzenie, że nie marnuję czasu, nawet jeśli mi się nie spodoba ;)

    No i okładka - to chyba najbardziej paskudna okładka fantastyczna jaką widziałam od daaawna :) Sprawdziłam rok wydania i... no cóż, pozostaje się cieszyć, że od tego czasu w Polsce wydawcy zaczęli postrzegać fantastykę jako pełnoprawną literaturę i przestali tworzyć takie okładkowe koszmarki.

    Przy okazji - raz piszesz "Dinotopia", raz "Dintopia", nawet w tytule :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To typowa okładka z tamtych lat, nie tylko fantastyka takie miała ;P

      Już poprawione. Nie wiem, skąd mi się ten błąd wziął.

      Usuń
  2. Z tego co pamiętam serial leciał chyba na AXN jak i na TVP1 albo TVP2
    Z dekadę temu czy coś koło tego, i był raczej słaby (jak niestety większość seriali na bazie DOBRYCH książek).

    Powinienem sprawdzać teraz dane w biurze ale wole czytać twoje recenzje ;3
    Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam to jako dziecko - więc wtedy największa kupa była fajna ;P

      <3

      Usuń
  3. Życie jest zbyt krótkie, żeby czytać tylko ambitne książki, czasem i taka pozycja, miła i sprawiająca ogromną radość, jest niezwykle potrzebna! ;)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi to naprawdę fajnie i tak "serowo". Dinozaury? Piraci? Bierę pięć!

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony