Rzadko, ale jednak się zdarza, że nie mam co czytać.
Wtedy grzebie w sieci i szukam czegoś lekkiego, może głupiego, bo na laptopie
czytać po prostu nie potrafię. Poniższa książka jest właśnie dzieckiem takich
poszukiwań, jeśli więc ciekawi Was co o niej sądzę, zapraszam do recenzji :D
Tytuł: Wieczni
Wygnańcy
Autor: C.
S. Smith
Liczba stron: 304
Gatunek: paranormal
romance
Każdy
anioł stróż ma swojego podopiecznego – Zachariasz opiekuje się siedemnastoletnią
Mirrandą. Niestety, nad dziewczyną ciąży widmo śmierci... Anioł próbuje ją
uratować jednak nie udaje mu się. Dziewczyna znika, a Zachariasz przez złamanie
reguł i próbę uratowania jej staje się upadłym. W takich warunkach odnalezienie
i uratowanie Mirrandy staje się wręcz niemożliwe.
Na
początku wyjaśnijmy sobie jedno: nie sięgnęłam po „Wiecznych Wygnańców”, bo
lubię paranormal romance. Nie miałam co czytać, uznałam, że wygrzebię coś
lekkiego, na jeden dzień, być może śmiesznego: i to zrobiłam. Chciałam
głupiutkiej, prostej lektury, z której będę mogła się pośmiać. Iii.... trafiłam
doskonale. „Wieczni Wygnańcy” spełnili każdy z moich wymogów.
Gdybym
miała wymienić największą zaletę tej książki byłby to fakt, że autorka chyba
wie, jak złą literaturę tworzy i nie wstydzi się tego. Dzięki temu cała
historia, choć napisana iście tragicznie, może przez swoją głupotę bawić, jest
lekka i nie próbuje być poważna. Zdecydowanie nie lubię pozycji tego typu,
których autorki traktują świat przedstawiony „na serio” i piszą tak, jakby od
tego miało zależeć ich życie. Ale tu tego nie ma. Autorka ma świadomość (a
przynajmniej wydaje się, że ma) jakiej jakości historię wymyśliła i tego przed
nikim nie kryje.
Poza
tym... cóż, sam pomysł na powieść nie jest taki zły. Mamy anioła stróża oraz
uroczą dziewczynkę i domieszkę wampirów do tego wszystkiego. Uważam, że z tego
dałoby się wyciągnąć dość poważną historię, ale autorka nie miała takiego
zamiaru, dlatego dostajemy niekoniecznie logiczny i niekoniecznie sensowny
emm... paranormalny romans przygodowy. Bo czystym romansem tego nie nazwę:
postacie sporo o sobie myślą, ale mają dosłownie dwie, trzy sceny sam na sam, w
czasie których do niczego więcej poza pocałunkami nie dochodzi. Czemu? Widzicie,
mamy aniołka, a aniołek przez swój
kręgosłup moralny nie może sobie pozwolić na więcej, ponieważ jego Mirranda
jest nastolatką (18-letnią) i ledwo go zna :D
Styl
autorki jest chwilami wprost komiczny. Nie wiem, jak to wyglądało w oryginale,
ale w wersji polskiej Zachariasz cały czas nazywa Mirrandę „swoją dziewczyną”,
co brzmi karykaturalnie. Jeśli po angielsku brzmiało to „my girl” moim skromnym
zdaniem tłumacz powinien przetłumaczyć to na „moją podopieczną”, albo „moją
dziewczynkę”, ale cóż, skoro jest jak jest – przynajmniej mogłam się z tego
pośmiać :D
Przy
okazji dialogi chwilami są wręcz okropnie napisane. Matka Mirrandy to osoba,
która uważa, że cicha nastolatka powinna przez bycie cichą właśnie trafić do
psychiatryka, a główny wampir w tejże opowieści jest tak irracjonalny, że nie
umiałam się nie uśmiechnąć. Opisy także pozostawiają wiele do życzenia, a sam
świat przedstawiony często nie ma sensu.
W
świecie Smith to nic dziwnego, że wampir próbował kogoś ugryźć, mimo że chyba
oficjalnie nie istnieją. Nie ma też nic dziwnego w tym, że wampiry mają własną
prasę, albo w tym, że aniołowie używają Yahoo. Autorka nawet nie próbuje
wyjaśniać tych irracjonalności, radośnie tworząc swoją chorą wizje świata.
Szczerze
mówiąc, brakowało mi w tej książce jakiś słodkich scenek między głównymi
bohaterami. Chciałabym jednak widzieć więcej romansu i dramatu w czymś, co niby
romansem przecież jest. Nawet nie chodzi mi o jakieś zbliżenia między
postaciami, a o większą ilość rozmów między nimi, która zbudowałaby relacje,
zwłaszcza, że anioł stróż to przecież doskonały obiekt do czegoś takiego. Ach,
aż mnie podkusiło, by spróbować napisać jakiś dobry romans ze skrzydlatym w
roli głównej, bo mam wrażenie, że żadna autorka, którą poznaje, nie potrafi z tego
wyciągnąć tyle, ile można.
Cóż...
„Wieczni Wygnańcy” to nie jest dobra książka. Nie polecam jej nikomu zdrowemu
psychicznie, kto chce sięgnąć po lekturę „na serio”. To zła, a może nawet
bardzo zła literatura. Tu nie maco się doszukiwać głębi, sensownych postaci,
czy innych takich. Ale, paradoksalnie, ja przeczytania nie żałuje. Dostałam to,
czego chciałam i czuje się w pełni zaspokojona :D
* * *
– Dzisiaj mam
przesłuchanie do szkolnego przedstawienia Romea i Julii. – Kiedy jej mina ze znękanej
zmienia się w pełną zachwytu, otwieram drzwi garażu. – To nic wielkiego.
–To... cudownie! -
wykrzykuje. – Wiedziałam, że niepotrzebny ci psychiatra!
Potrzebuję chwili, żeby
zaskoczyć.
– Chciałaś wysłać mnie
do psychiatry?
Tata wspomniał o tym
raz, kiedy byli w separacji, ale raczej na zasadzie „gdybyśpotrzebowała-komuś-się-wyga-dać".
Nie żeby uważał mnie za stukniętą czy nienormalną.
– To nie był mój
pomysł. – Mama zamyka mnie w drętwym półuścisku, prawą rękę trzymając pod
ostrym kątem, jakby miało jej się coś stać, gdyby przytuliła mnie za bardzo. –
Twój ojciec jest kretynem, ale to nie nowina. Tłumaczyłam mu, że ty się po
prostu wolniej rozwijasz. Mojej córce jest pisane bycie gwiazdą!
Hah, czasem tak bywa :) Ja mimo wszystko chyba sięgnę bo potrzebuje teraz czegoś takiego bezsensownego, co niczego dobrego mi nie wniesie do życia, ale jednak tak dawno nie czytałam nic podobnego, że chyba się stęskniłam :D
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam okazję przeczytania pierwszej książki, w której bohaterowie byli aniołami i muszę przyznać, ze bardzo miło wspominam to spotkanie i po jej przeczytaniu właściwie to moja uwaga jest skupiona na poszukiwaniu książek o podobnej tematyce, dlatego, gdyż spojrzałam na fabułę tej książki byłam pełna entuzjazmu, jednak po przeczytaniu Twojej opinii całkowicie on wyparował.
OdpowiedzUsuńNie polecasz nikomu zdrowemu psychicznie? Rozbawiło mnie to, a jednocześnie dało do myślenia.
Haha, przydałby mi się taki odmóżdżacz, przy którym bym się pośmiała. A ta wręcz idealnie się do tego nadaje xD Pozdrawiam Książkowa Dusza
OdpowiedzUsuńCzasami takie okropne książki są potrzebne. :D No i pisarze wiedzą jak NIE pisać. :D
OdpowiedzUsuń