sobota, 6 stycznia 2018

Cylinder van Troffa: Kolejna świetna książka Zajdla

Po setkach lat na Ziemie wracają ludzie. Badając stare, opuszczone miasta, natrafiają na „Zielony zeszyt”, stworzony przez kosmonautę, który przybył na planetę po dwustu latach nieobecności, u schyłku cywilizacji.

Janusz A. Zajdel to twórca wyjątkowy i to nie ulega wątpliwości. Choć jego książki są raczej niedługie to nie brakuje w nich treści, czego doskonałym przykładem jest właśnie „Cylinder van Troffa”. Na nieco ponad dwustu stronach autor opowiedział naprawdę dobrą i zamkniętą w jednym tomie historie, która naprawdę zasługuje na to, by zwrócić na nią uwagę.
Podobnie jak w „Paradycji”, tak i w tej powieści Zajdla czytelnik ma za zadanie rozwiązać zagadkę: dlaczego świat przedstawiony wygląda tak, jak wygląda i o do tego doprowadziło? W przeciwieństwie jednak do jego najbardziej znanej historii to nie jest jednak jedyny temat, na który mamy zwrócić uwagę. Tym razem dostajemy nieco bardziej skomplikowaną formę i linię fabularną.
„Cylinder van Troffa” to książka w książce: ktoś znajduje „Zielony zeszyt” opatrzony już jakimś komentarzem i sam pisze do tego wstęp. W pierwszym momencie może to zdziwić, czy zaskoczyć czytelnika, ale jest jak najbardziej zrozumiałe.
Tytuł: Cylinder van Troffa
Autor: Janusz A. Zajdel
Liczba stron: 240
Gatunek: science-fiction, fantatyka socjologiczna
Wydanie: SuperNowa, Warszawa 2000

Pod względem fabularnym ta powieść ma trochę z przygodówki. Nasz główny bohater, Nieśmiertelny, po dwustu latach w kosmosie przybywa w końcu w swoje „rodzinne” strony i próbuje odnaleźć się w społeczeństwie, co oczywiście nie jest zbyt łatwe. Zwłaszcza, że w tym czasie na Ziemi doszło do jakiejś katastrofy i niełatwo mu odkryć jakiej dokładnie, jako że trafia nie na planetą, a na Księżyc, na którym mieszka ludzka kolonia.
Osobiście uwielbiam styl Zajdla. Nie jest może ani nadzwyczaj piękny i poetycki, ani z drugiej strony infantylny i bardzo prosty, a konkretny i ciekawy, dzięki czemu „Cylinder van Troffa” da się łatwo pochłonąć. To naprawdę niezwykłe, jak poruszając tak trudną tematykę, autor potrafi tak zręcznie wykorzystywać język. Naprawdę nie widzę możliwości, by ktoś nie zrozumiał o co w tej powieści chodzi.
Choć ta powieść to – jak chyba wszystkie twory Zajdla – science-fiction, osoby niezaznajomione z tymi klimatami w moim odczuciu nie muszą się jej bać. Bo to przede wszystkim fantastyka socjologiczna, w której ogromną rolę odgrywa budowa społeczeństwa; technologie są gdzieś w tle. Nie trzeba ich ani rozumieć, ani analizować, by cieszyć się tą historią.
Gdybym miała wybierać, czy wolę „Paradyzję”, czy „Cylinder van Troffa” raczej wskazałabym tą pierwszą pozycję. Niemniej, ta powieść stoi na równie wysokim poziomie, a że jest niedługa i nie zajmuje zbyt wiele czasu naprawdę wato przeczytać i ją. A mi pozostaje tylko upolować inne książki Zajdla.

* * *

Jakże obłędnie konsekwentni byliśmy zawsze w realizacji naszych planów – my, ludzie związani z techniką, nauką, postępem... A wszystko zaczynało się od humanistycznych, głębokich uzasadnień: wszystko dla człowieka, w imię ludzkości... A potem w ferworze realizacji szczytnych celów, ucieleśniając swe zbawienne pomysły, czyniliśmy zadość swym ambicjom, nie umiejąc położyć w odpowiedniej chwili rozsądnej granicy naszym poczynaniom... Wtedy okazało się, że wiemy, czego potrzebuje ludzkość, lepiej niż ona sama... Lekceważyliśmy interesy i pragnienia pojedynczych ludzi, podporządkowując je rzekomym interesom całej społeczności. A równocześnie - kształtowaliśmy nieomal siłą owe „interesy całości” – naginając je do potrzeby samorealizacji wybitnych jednostek...

Fragment „Cylindra van Troffa” Janusza A. Zajdla


15 komentarzy:

  1. Od jakiegoś czasu szykuję się na Zajdla więc Twoja recenzja jest w samą porę, właściwie zamierzałam zacząć przygodę z nim od "Limes inferior", ale "Cylinder" wygląda bardzo obiecująco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To musi być świetna ksiazka!

    http://nouw.com/flaviagutowska/elegancko-i-wygodnie-codzienny-look-32482965

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podobała mi się konstrukcja świata w "Cylindrze" - niby dystopijna, ale jednak nieoczywista, daleka od schematów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mój klimat. Nie przepadam za książkami o takiej tematyce.
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
  5. "Cylinder..." był moją pierwszą książką Zajdla i od razu miłością od pierwszego wejrzenia, potem przyszedł czas na "Paradyzję" i "Limes inferior" wspaniałe pozycje, wielki pisarz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaje mi się, że nie jest to twórczość dla każdego, ale chętnie spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kompletnie nie moje klimaty, więc sobie odpuszczę :).

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej nie przepadam za science-fiction ani w postaci książki ani filmu, ale może kiedyś się przełamie i wezmę Zajdla pod uwagę. :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Raczej podziękuje za tę pozycję, jakoś mnie do niej nie ciągnie :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
    http://happy1forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz literówkę w gatunku. powinno być science ficton. Ogólnie nie przepadam za tym gatunkiem, ale z drugiej strony może spróbuję? Zawsze wydawał mi się obcy ten gatunek. O autorze nic nie słyszałam, więc chyba mnie zachęciłaś. Muszę spróbować, bo naprawdę teraz dopiero zauważyłam, że ogólnie nie cyztam tego gatunku!
    Pozdrawiam i zapraszam w swoje skromne, złośliwe progi!

    Wyrwane z wyobraźni

    OdpowiedzUsuń
  11. Poprawione ;) A Zajdel to jednak bardziej fantastyka socjologiczna, niż SF - ta konwencja jest tylko wymówką do opowiedzenia o tym, jak działa społeczeństwo.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przygoda z Zajdlem jeszcze przede mną. Już dawno chcę spróbować jego twórczości, ale zawsze znajdzie się coś pilniejszego. Twój post przypomniał mi, że warto i czas nadrobić zaległości :)

    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie słyszałam nigdy o tej książce, ale naprawdę brzmi dość ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony