piątek, 26 stycznia 2018

Dziewczyna z pociągu (2016): Dramat czy thiller?

Reachel (Emily Blunt) jest alkoholiczką. Nie radzi sobie ze swoim nałogiem. Codziennie jeździ do pracy tym samym pociągiem, obserwując zza jego okien dom swojego byłego męża, Toma (Justin Theroux) i jego nowej żony, Anny (Rebecca Ferguson) oraz parę młodych, szczęśliwych ludzi, w których widzi spełnienie swoich skrytych marzeń. Gdy pewnego dnia obserwowana przez nią kobieta znika, Reachel postanawia zeznać, czego była świadkiem.


„Dziewczyna z pociągu” w wersji książkowej okazała się hitem. Mnie jednak nigdy do niej nie ciągnęło, ale chcąc sprawdzić, o co w ogóle chodzi w tej historii, zabrałam się za wersje filmową. Nie miałam właściwie żadnych wymagań, czy oczekiwań względem niej i chyba przede wszystkim dlatego ostatecznie seans uważam za stosunkowo udany, chociaż film do doskonałych nie należy.
Na początku chcę wspomnieć o dwóch aktorkach, które wyglądają po prostu ślicznie. Zarówno na Rebecce Ferguson, jak i na Haley Bennet, grającą Megan, patrzy się wspaniale i choć aktorsko to raczej Emily Bunt wypada najlepiej z nich to na takie osoby po prostu miło się patrzy. Jednocześnie są do siebie na tyle podobne, że początkowo chyba nie sposób ich nie mylić. Zwłaszcza że – niestety – film nam wcale w tym nie pomaga.
„Dziewczyna z pociągu” (2016)
ang. „The girl on the train”
reż. Tate Taylor
thiller, dramat
Kadry w „Dziewczynie z pociągu” są często chaotyczne, dość bliskie, nagrane z trzęsącej się ręki, co być może pasuje do postaci, jaką jest Reachel, ale nie pomaga w oglądaniu samego filmu. Świat obserwujemy oczyma trzech bohaterek, z których każda jest z każdą w jakiś sposób powiązana i naprawdę czasem trzeba się skupić, by zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Przy tym wiele faktów podawanych jest nam półsłówkami, co też w takiej sytuacji nie ułatwia seansu.
Poza tym ten hit, choć reklamowany jako thiller, jest w moim odczuciu bardziej dramatem z wątkiem kryminalnym: mocno skupiamy się na alkoholiźmie Reachel i jej przeszłości, a samo zaginięcie Megan przez większość czasu tli się gdzieś na drugim planie. Choć więc ostatecznie całość w miarę dobrze się ze sobą łączy to jednak jeśli szukacie dreszczowca w pełnym tego słowa znaczeniu, nie jest to film dla was.
Bohaterka Emily Blunt zdecydowanie nie jest postacią, którą da się lubić. Co najwyżej możemy jej w pewnej chwili zacząć współczuć, ale tak naprawdę to nie jest osoba, która wzbudza sympatię. Taka chyba miała być, aczkolwiek przez to „Dziewczynę z pociągu”, skupioną właśnie na niej, obserwuje się z pewnym niesmakiem.
Niemniej, muszę przyznać, że sam pomysł na poprowadzenie historii nie jest zły. Nie zagrało tu kilka rzeczy, ale... w pewnym momencie poczułam się jednak trochę wciągnięta. Nieco rozkojarzona i zagubiona, śledziłam całą historią z pewnym zainteresowaniem. Samo zakończenie nie było jednak nie do przewidzenia i w moim odczuciu wypadło dość neutralnie.

Choć dalej nie mam zamiaru sięgać po książkę, „Dziewczyna z pociągu” w wersji filmowej nie była straconym czasem. Owszem, daleko jej do idealnego filmu i raczej drugi raz się za nią nie zabiorę, ale potrafiłam czerpać z seansu pewną przyjemność, a tak naprawdę niczego więcej od niego nie chciałam.

24 komentarze:

  1. Ja najpierw sięgnęłam po książkę, która nie rzuciła mnie na kolana i jakoś nie mam w planach filmu... Może kiedyś zobaczę ale nie ręczę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpierw tez zdecydowalam sie na film i rowniez zostane tylko przy nim. Moj partner czytal Dziewczyne i byl na maksa znudzony, wiec duzo w tym racji ze to bardziej dramat :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. O, to ja sobie zapiszę jakby mi się chciało akurat dramatu. :D Tobie chociaż się tak udało, że thriller się okazał być bardziej dramatem. Mi kryminał się okazał romansidłem. :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka była dla mnie bardziej przereklamowanym kitem niż hitem, więc film absolutnie nie wchodzi w grę. Szczególnie, że film też nie zbiera dobrych recenzji, a sama piszesz, że "nie jest idealny". ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po tych recenzjach kompletnie niczego dobrego się nie spodziewałam, ale jednak w pewnym momencie poczułam się wciągnięta w intrygę, także wiesz, to spory atut :D

      Usuń
    2. Ja przeczytałam książkę, więc intryga mnie nie zaskoczy. ;)

      Usuń
  5. Ja najpierw przeczytałam książkę, która w jakimś stopniu mnie wciągnęła. Oczywiście, nie była to najlepsza pozycja, ale przez rozdziały przebrnęłam bardzo szybko. Zakończenie mi się w miarę podobało. Później sięgnęłam po film, który w moim odczuciu był znacznie gorszy. Zresztą nie było już tego zaskoczenia pod koniec :D Cała ta historia nie jest zła, ale nie wrócę już do niej.
    Pozdrawiam,
    Od książki strony

    OdpowiedzUsuń
  6. O tej książce było głośno, ale teraz już prawie całkiem ucichło, co może świadczyć o tym, że wcale taka dobra nie jest. Myślę, że jeśli zdecyduję się poznać tę historię to zacznę od książki. ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas ucichło, bo wydawcy skończyli ją promować. Za granicą autorka jest chyba najlepiej sprzedającą się twórczynią powieści dla dorosłych w ostatnim czasie.

      Usuń
  7. Kurczę, ciagle słyszę, ze jest fenomenalna, albo bardzo słaba, a te sprzeczne opinie wcale nie zachęcają mnie do przeczytania książki, albo obejrzenia filmu. Może kiedyś to zrobię, ale na pewno nie w najbliższej przyszłości.

    http://pani-wloczykij.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  8. Też nie specjalnie ciągnie mnie do książki, bo nie pamiętam kiedy czytałam o niej coś dobrego. Za to film chętnie obejrzę- chyba nigdy nie spodziewałabym się, ze napiszę te słowa ;)
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
  9. Za książkę również nie mam zamiaru się brać, bo to podobno przereklamowany gniot, ale może na ten film się skuszę. Dowiem się, o czym mniej więcej "Dziewczyna..." opowiada i zobaczę, czy jest się czym zachwycać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z książką problem jest podobny. Teoretycznie ciekawa historia, opowiedziana zbyt prostym stylem. Niby dobra ale szlifu brakło. Co do filmu, zgadzam się- bez znajomości książki, można się pogubić w tym chaosie

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawa recenzja, jeszcze nie miałam okazji zobaczyć tego filmu ale w najbliższym czasie postaram się to nadrobić :)
    dreamerworldfototravel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Skusiłam się na film bo uwielbiam Emily Blunt ale jej postać była nie tyle co irytująca co wku****jąca i to dość MOCNO - w książce naturalnie było podobnie ale odczułam to słabiej. Ja postawiłabym że był to dramat z elementem thrillera bo cała 'zagadka' była dziecinnie prosta i mało złożona.

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja czytałam ksiązkę "Dziewczyna z pociągu", bo spotkałam ją w kiosku Ruchu za jedyne 15 złotych. Kupiłam, bo byłam ciekawa, co to za bestseller. Przeczytałam i powiem tak: doopy nie urywa. W ogóle to, jeśli kryminal, to raczej wolę staroświecki, Aghaty Christie czy coś w tym rodzaju. Taki kryminal nowoczesny mi jakoś nie pasuje. Film jednak mam zamiar obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak to nie jest promowane jako kryminał, a bardziej thiller.

      Usuń
  14. Możliwe, że książka jest lepsza, nie wiem, bo sama też nie czytałam i mnie nie ciągnie, ale tak to bywa przecież z ekranizacjami ;) A sam pomysł na fabułę rzeczywiście wydaje się ciekawy. Jeśli już, to chyba prędzej przeczytam niż obejrzę, ale to w dalszej przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie czytałam jeszcze książki i nie wiem, czy kiedyś po nią sięgnę, bo współlokatorka skutecznie mnie do niej zniechęciła^^;;;
    Filmu również nie widziałam, ale to akurat nadrobię, bo uwielbiam zarówno Emily Blunt, jak i Rebeccę Ferguson:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja może kiedyś wezmę się za ten film, ale zastanawiam się jeszcze czy zrobić to po przeczytaniu książki czy przed. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie lubię filmów, a po książkę nie sięgnę, bo naczytałam się już o niej tyle złego, że wiem, że to nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam w planach zabrać się za ten film, ale nie wiem jeszcze, czy lepiej to zrobić przed czy już po przeczytaniu książki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak dla mnie ten film to dramat. I nie mam na myśli gatunku :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Muszę obejrzeć. Przeczytałam książkę i nawet mi się spodobała, to naprawdę dobry thriller! Teraz trzeba porównać z ekranizacją!

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony