Peter Petrelli (Milo Ventimliga) odkrywa, że potrafi latać. Jego brat, startujący
w wyborach do kongersu Nathan ( Adrian Pasdar) nie chce go jednak słuchać.
Jednocześnie nie tylko oni odkrywają swoje moce... a na ludzi z niezwykłymi
zdolnościami zaczyna polować tajemniczy Sylar (Zachary Quinto).
„Herosi” nie są produkcją odkrywczą:
zmutowanych genetycznie ludzi z losowymi umiejętnościami już przecież znamy
dzięki Marvelowi, a trudno słysząc coś takiego, nie prównać ich do „X-menów”.
Ale... no właśnie, istnieje „ale”, a nawet dwa! Po pierwsze, ja ten motyw po
prostu lubię, bo dobrze mi się kojarzy. Po drugie, pierwszy sezon „Herosów”
jest tak niewymuszony, że po prostu bardzo przyjemnie mi się to oglądało.
Początkowo można dostać od oglądania
tego serialu bólu głowy. Choć to Peter Petrelli jest naszym głównym bohaterem,
tak naprawdę postaci mamy to od groma i trzeba chwili, by dokładnie połapać się
kto jest kim i kto ma ze sobą jakie powiązania. Pod tym względem „Herosi” są
jak telenowela: każdy z każdym się zna i ma jakieś dziwne zależności względem
siebie, które wychodzą w trakcie oglądania. Mamy więc dwóch japończyków, Hiro
(Masi Oka) i Ando (James Kyson), którzy wydają się być rodem wyciągnięci z
anime. Mamy rodzinę żyjącą trochę poza
prawem: Niki (Ali Larter), jej męża D. L. (Leonard Roberts) i syna, Micah (Noah Gray-Cabey). Pojawia się tu
nawet zbuntowana nastolatka, Clarie (Hayden Panettiere) oraz trochę
nieogarniający życia policjant, Matt Parkman (Gerg Grunberg). Niemal od razu
dostajemy wszystkie postacie na raz, a przecież nie wymieniłam nawet połowy z
nich. Mimo tego, tak duża mnogość bohaterów to zaleta, a nie wada tego serialu.
W końcu się ich zapamiętuje i zaczyna rozpoznawać, a dzięki takiej mnogości
postaci każdy znajdzie postać, z którą będzie mógł się utożsamić.
„Herosi”, Sezon 1
(„Heroes”)
serial science-fiction
|
Wracając jeszcze na chwilę do samych
powiązań bohaterów to... powiedzieć, że są często grubą nicią szyte to mało
powiedziane. Ich powiązania bywają bardzo naciągane. Tyle że... to nie miała
być poważna produkcja. To lekki serial, który ma bawić – i to robi. Dlatego mi
kompletnie nie odebrało to radości płynącej z oglądania.
Ten serial stoi przede wszystkim nie na
pomyśle, nie na samej fabule, a na sympatycznych postaciach, których nie da się
nie lubić i ich relach między sobą. Mimo swojej lekkości, porusza choćby temat
rodzinnych dramatów i kłamstw, albo tematykę uzależnienia od narkotyków. Nie
jest w tym nachalny, ale dzięki temu nasze postacie są po prostu bardziej
rzeczywiste i realne.
W „Herosach” mamy trochę epickich starć
i trochę kryminalnej zagadki, ale przede wszystkim to opowieść o zwykłych,
szarych ludziach, którzy próbują porawdzić sobie z nowymi zdolnościami, a nie
produkcja o superbohaterach. Czasem bawią się swoimi mocami, czasem się ich
boją i nad nimi nie panują. Nie prosili się o nie i nie mają nad sobą trenera,
który natychmiast zrobi z nich wyjątkową drużynę, biegającą w komiksowych
strojach. I to chyba jest jeden z większych atutów tego serialu.
Mimo upływu lat, serial nadal nie
wygląda źle. Przede wszystkim większość umiejętności nie jest widoczna gołym
okiem. Nie mamy tu olbrzymich potworów, czy osób wyglądających jak bestie,
dzięki czemu użycie efektów specjalnych jest minimalne i dalej wygląda dobrze,
a nawet jeśli wpada trochę w kicz to wydaje się on na miejscu.
Jeśli macie ochotę na coś lekkiego, co
po prostu poprawi Wam humor, bez wyrzutów sumienia polecam Wam „Heroes” – to
miła przygoda, w której wiele osób znajdzie coś dla siebie.
Ja zaczęłam oglądać "Przygody Merlina" :D w wolnej chwili wezmę się za ten serial.
OdpowiedzUsuńJa je oglądałam lata temu w TV :D
UsuńTo raczej klimaty mojego męża. Moje niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńW sam raz na zabicie nudy. Jak napisałaś- rewelacji nie ma, jednak lekko się ogląda :)
OdpowiedzUsuńDawno temu oglądałam "Herosów". Serial przypadł mi do gustu, ale nie przywiązałam się na stałe. Za to zauważyłam "Ubika" na Twojej liście "przeczytane". Jestem w trakcie.
OdpowiedzUsuńNie mam za dużo czasu na seriale :(
OdpowiedzUsuńMożliwe, że za jakiś czas skuszę się na ten serial. Brzmi ciekawie. ;)
OdpowiedzUsuńnie oglądam seriali ale chętnie zerknę, tym bardziej że bardzo lubię Milo :D
OdpowiedzUsuńNie skuszę się, ale to dlatego, że nie lubię seriali xD
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńJa również bardzo dobrze bawiłam się przy pierwszym sezonie, ale drugi niestety mnie zmęczył, miałam wrażenie, że twórcom zabrakło udanych pomysłów, więc wykorzystali jakiekolwiek, nawet te nie najlepsze.
OdpowiedzUsuńDo pierwszego sezonu jednak wracam zawsze z radością, bo ogląda się go lekko i przyjemnie, a i emocji w nim nie brakuje.
Pozdrawiam,
Ania z ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com
Tak lubiłam ten serial! Strasznie byłam zła jak go anulowali i zakończyli tak byle jak :(
OdpowiedzUsuńOglądałam kiedyś ten serial i bardzo mi się podobał;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nim, ale wydaje się ciekawy :) Bardzo ładny blog, obserwuję ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam c; /~Kinga
Unpredictabble ♥
Uwielbiam 1 sezon "Herosów", był dla mnie najlepszy, chociaż potem zdarzały się lepsze momenty! Kojarzy mi się z początkiem studiów, bo wtedy oglądałam go na jedynce w świetlicy w akademiku...
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo chciałam obejrzeć ten serial, także jeśli nie będę miała co oglądać, to wtedy się na niego pewnie zdecyduje. :-)
OdpowiedzUsuń