czwartek, 18 stycznia 2018

Jakie serie ostatnio skończyłam czytać? - podsumowanie

Na początku sierpnia 2016 roku zrobiłam dla Was post, podsumowujący serie, które przeczytałam i albo zakończyłam, albo przestałam w połowie, nie planując czytania kontynuacji. Dziś nadszedł czas na drugi post tego typu. Chciałabym tworzyć je dla Was częściej, niestety: raczej powoli czytam serie, robiąc sobie przerwy między tomami, dlatego nawet po tak długim czasie nie ma ich zbyt dużo :) Zapraszam do wpisu – może akurat znajdziecie coś dla siebie!

Dimitry Glukhovsky, „Metro 2033”
Trzeci tom zakończyłam czytać dokładnie 17 lipca 2016 roku, czyli już kawał czasu temu :) Zdecydowanie lubię tę trylogię. Cześć pierwsza ma wspaniały, mroczny klimat. Druga nieco odcina się od reszty, ale już trzecia nadrabia wszystko, chociaż skupia się nieco bardziej na polityce, co nie każdemu może odpowiadać. W każdym razie, jeśli szukacie czegoś post-apokaliptycznego, przyjemnego w czytaniu, to spokojnie możecie sprawdzić te trylogię, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.

Kerstin Gier, „Trylogia Czasu”

Zakończyłam ją 8 września 2016 roku. To popularna seria, poruszająca motyw podroży w czasie. Jako młodzieżówka nie najgorszej się broni, choć ma sporo wad. Do dziś ubolewam nad tym, ze autorka poszła za mocno w stronę romansu, z wątku fantastycznego robiąc właściwie tło.  A szkoda, bo pierwsza część naprawdę miała potencjał, by stać się bardzo przyjemną powieścią przygodową. Ale jak juz wspomniałam, jako młodzieżówka się broni.

Rick Riordan, „Percy Jackson i bogowie olimpijscy”

Oto kolejna seria młodzieżowa, tym razem zakończona przeze mnie 7 lutego 2017 roku. Opowiada o Percy’m, młodym herosie, który razem z przyjaciółmi musi pokonać zło. Motyw dość typowy i niezbyt zaskakujący, ale uważam, że Riordan robi tą serią sporo dobrego. Przede wszystkim to bardzo sympatyczne książki, które bawią, ucząc jednocześnie. Dzięki nim młodzież może poznać podstawy mitologii w naprawdę przyjemny sposób.

Robert J. Sawyer, „WWW.Trylogia”
Skończyłam ja... także 7 lutego 2017 roku :D To trylogia science-fiction, przedstawiająca budzenie się w sieci sztucznej inteligencji. Choć ostatni tom był najsłabszy ze wszystkich, to jako całość bardzo gorąco ja polecam. Czyta się ją bardzo lekko, jest po prostu przyjemna, a sztuczna inteligencja w niej przedstawiona to przekochana postać. Wydaje mi sie, ze to dobra pozycja na rozpoczęcie swojej przygody z niezbyt przystępnym gatunkiem.

Brandon Sanderson, „Ostatnie Imperium”

Oto jeden z moich największych, czytelniczych zawodów. Sześć tomów skończyłam dokładnie 8 kwietnia 2017 roku i raczej nie planuje sięgać po kolejną. Uwielbiam świat, który Sanderson wykreował: jest tajemniczy, z cudownym systemem magii, który bardzo chętnie zobaczyłabym na ekranie. Kocham tom pierwszy, opowiadający o Vin, Kelsierze i paczce przyjaciół, którzy maja zamiar obalić tyrana. Niestety, im dalej w las, tym było gorzej i słabiej... Obecnie cały czas mam po tych tomach „drobny” uraz do Sandersona.

Martyna Raduchowska, „Szamanka od umarlaków”
Gdy Ida dowiaduje się, że jest szamanką od umarlaków, jej życie zmienia się o 180*. Poza tym jeszcze nie wie, że ma Pecha... Pierwszy tom to debiut Raduchowskiej i to w książkach wyraźnie widać: nie są napisane najlepiej, ba! Nie są nawet przeciętnie napisane, ale ja po prostu pałam do nich jakąś sympatią. Po prostu nie najgorszej się bawiłam przy tym dość humorystycznym fantasy. Skończyłam swoją przygodę z serią 26 lipca 2017 roku.

Sarah J. Maas, „Dwór cierni i róż”
Gdybym nie wygrała dwóch tomów w konkursie, prawdopodobnie nie przeczytałabym ani jednej książki z serii. Ale udało się. Kolejną przygodę z Maas zakończyłam 31 lipca 2017 roku i raczej nie mam zamiaru jej kontynuować. Tom pierwszy, jako wariacja na temat „Pięknej i Bestii”, nawet się sprawdził, ale już kolejny był po prostu okropny pod względem logicznym, choć przyznaje, ze sam klimat tej powieści wydawał mi się przyjemniejszy. Maas to autorka, która kompletnie nic nie robi sobie z logiki, a próbuje tworzyć wielkie, epickie high fantasy i... cóż, chyba nie muszę mówić, że to nie jest dobre połączenie?

Feliks W. Kres, „Księga całości”
Wymęczyłam dwa tomy i mi to naprawdę wystarczy. Zakończyłam czytać drugą cześć 15 września 2017 roku. Choć teoretycznie to klasyka polskiego high fantasy i teoretycznie opowiada dobre historie to mnie po prostu Kres nie kupuje. Wole cześć drugą, cenie świat sam w sobie, ale kontynuować raczej nie zamierzam. Nie ma się co męczyć. Niemniej, jeśli lubicie high fantasy możecie po prostu ją sprawdzić – w końcu fanów Kresa nie brakuje.


Kai Meyer, „Arkadia”

Tę trylogię kupiłam właściwie przypadkiem, ale nie żałuje: przynajmniej mogę polecać jakąś młodzieżówkę :) Zakończyłam ja 18 września 2017 roku. Opowiada ona historię Rosy, która wyjeżdża w rodzinne strony, na Sycylię, gdzie dowiaduje się, ze jej rodzina wplatana jest w mafijną  działalność. Nie wie jednak, ze rodzina skrywa też inną, bardziej fantastyczną, tajemnicę. Tom pierwszy mnie wymęczył, ale kontynuacje nawet mi to wynagrodziły. To wręcz skonstruowana od linijki intryga, która może wypada nieco sztucznie, ale naprawdę ze świeca można szukać drugiej tak rozbudowanej powieści młodzieżowej, kierowanej głownie w stronę pan.


Ian Tregillis, „Wojny Alchemiczne”

Oto seria, która chodziła za mną od Pyrkonu 2017, a którą udało mi się przeczytać na jesień ubiegłego roku. Pierwszy tom zapowiadał nieco filozoficzną, steampunkową powieść przygodową, jednak w kontynuacji te ponadczasowe rozważania gdzieś umknęły i zrobiła się z tego przyjemna trylogia, utrzymana w dobrym klimacie, ale jednocześnie nie będąca niczym więcej, niż rozrywką. Zdecydowanie cenię autora za samą pomysłowość w wykreowaniu świata. To więc dobra seria dla tych, którzy szukają kreatywnej rozrywki. Ja jednak... po prostu liczyłam na coś nieco więcej. Ciągle mam wrażenie, że Tregillisowi po prostu zabrakło jednego, dodatkowego tomu.

PS Jakimś cudem większość z tego to młodzieżówki :D Huh, cóż poradzić, musze pokończyć moje „poważniejsze” książeczki.

15 komentarzy:

  1. Z tego zestawienia Sanderson kusi mnie najbardziej :) masz za sobą sporo serii. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja kocham serie Dworow od Mass :-) Reszty nie znam, ale mam w planach Metro i Trylogie czasu :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach szamanka ma drugi tom wooooo :D super mega hiper wow :D A niektore zna m iczytałam nie w całości a niektóre nie a inne nie lubie jak Sanderson

    OdpowiedzUsuń
  4. jako młodzieżówka się broni. - według mnie Trylogii Czasu nic nie obroni po tym, jak autorka poszła w romans....
    Szamanka <3 Ja czekam na wznowienie od Uroborosa, aby mieć spójne okładki <3 <3 <3
    Dwór CiR chcę poznać, ale z nastawieniem, że to zjadę - chcę mieć po prostu porównanie książek Maas.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś zaczęłam pierwszy tom Metra, ale jakoś tak wyszło, że nie skończyłam, mam jednak ochotę kiedyś spróbować po raz drugi. Mam również zamiar sięgnąć po trylogie Www i Czasu, a także po Dwory. Również polubiłam Szamankę i z chęcią poznałabym dalsze losy bohaterów, jednak jest to tylko dylogia. :/ A tak z wyżej wymienionych to czytałam jeszcze te książki o Percym i też miło je wspominam, lepiej niż tę kontynuację o herosach rzymskich. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba za często ostatnio wybierałam młodzieżówki po okładce i się zawodziłam, bo patrząc na "Arkadię" pomyślałam "ładna, czyli pewnie słabe". "Metro" zaczynałam już parę razy i nigdy nie skończyłam nawet pierwszego tomu - za każdym razem stwierdzałam, że jakoś mnie nudzi, że zupełnie nie przemawia. Może kiedyś... Za to z Maas nie skończyłam, na pewno przeczytam kolejny tom Dworów - jestem bardzo ciekawa, czy zostało tam jeszcze coś, co da się zepsuć jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorąc pod uwagę recenzje, wydaje mi się, że owszem, zostało xD

      Usuń
  7. Seria ''Metro'' kusi mnie już od jakiegoś czasu i chciałabym w końcu się za nią zabrać. ;) U mnie z seriami to jest tak, że zawsze staram się je kończyć. Trochę obawiam się dłuższych serii, ale i tak się za nie zabieram. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi tam Tregilisa wystarczy w tych trzech tomach, więcej nie potrzebuję ;) I jestem ciekawa, jak ja długo wytrzymam z Maas, bo jestem po pierwszym tomie. Mam zastrzeżenia, ale sprawdzę co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Trylogia czasu" już od dawna mnie kusi, więc mimo tych wad, o których wspominasz, sięgnę po nią.
    Przeczytałam 3 tomy "Percy'ego..." i miałam dość. Jak dla mnie bardzo złe.
    Ach dwory Maaas uwielbiam chociaż 1 tom był taki sobie, to kolejne wywarły na mnie wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja właśnie kończę "Trylogię Czasu" i uwielbiam <3 "Trylogia Snów" też jest cudna :)
    Pozdrawiam! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooo ile książek, podziwiam za pasję, ja niestety coraz mniej ich czytam :(
    mój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak do tej pory nic nie przeczytałam z przedstawionych wyżej książek, ale to nie zmienia faktu, że to się nie zmieni.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  13. Prawie każda z tych serii brzmi dla mnie zachęcająco. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Okropnie mnie kusi Metro. Muszę w końcu sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony