Na
początku sierpnia 2016 roku zrobiłam dla Was post, podsumowujący serie, które przeczytałam
i albo zakończyłam, albo przestałam w połowie, nie planując czytania
kontynuacji. Dziś nadszedł czas na drugi post tego typu. Chciałabym tworzyć je
dla Was częściej, niestety: raczej powoli czytam serie, robiąc sobie przerwy
między tomami, dlatego nawet po tak długim czasie nie ma ich zbyt dużo :)
Zapraszam do wpisu – może akurat znajdziecie coś dla siebie!
Dimitry Glukhovsky, „Metro 2033”
Trzeci
tom zakończyłam czytać dokładnie 17 lipca 2016 roku, czyli już kawał czasu temu
:) Zdecydowanie lubię tę trylogię. Cześć pierwsza ma wspaniały, mroczny klimat.
Druga nieco odcina się od reszty, ale już trzecia nadrabia wszystko, chociaż
skupia się nieco bardziej na polityce, co nie każdemu może odpowiadać. W każdym
razie, jeśli szukacie czegoś post-apokaliptycznego, przyjemnego w czytaniu, to
spokojnie możecie sprawdzić te trylogię, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.
Kerstin Gier, „Trylogia Czasu”
Zakończyłam
ją 8 września 2016 roku. To popularna seria, poruszająca motyw podroży w czasie.
Jako młodzieżówka nie najgorszej się broni, choć ma sporo wad. Do dziś ubolewam
nad tym, ze autorka poszła za mocno w stronę romansu, z wątku fantastycznego robiąc
właściwie tło. A szkoda, bo pierwsza część
naprawdę miała potencjał, by stać się bardzo przyjemną powieścią przygodową.
Ale jak juz wspomniałam, jako młodzieżówka się broni.
Rick Riordan, „Percy Jackson i bogowie olimpijscy”
Oto
kolejna seria młodzieżowa, tym razem zakończona przeze mnie 7 lutego 2017 roku.
Opowiada o Percy’m, młodym herosie, który razem z przyjaciółmi musi pokonać zło.
Motyw dość typowy i niezbyt zaskakujący, ale uważam, że Riordan robi tą serią
sporo dobrego. Przede wszystkim to bardzo sympatyczne książki, które bawią, ucząc
jednocześnie. Dzięki nim młodzież może poznać podstawy mitologii w naprawdę
przyjemny sposób.
Robert J. Sawyer, „WWW.Trylogia”
Skończyłam
ja... także 7 lutego 2017 roku :D To trylogia science-fiction, przedstawiająca
budzenie się w sieci sztucznej inteligencji. Choć ostatni tom był najsłabszy ze
wszystkich, to jako całość bardzo gorąco ja polecam. Czyta się ją bardzo lekko,
jest po prostu przyjemna, a sztuczna inteligencja w niej przedstawiona to przekochana
postać. Wydaje mi sie, ze to dobra pozycja na rozpoczęcie swojej przygody z
niezbyt przystępnym gatunkiem.
Brandon Sanderson, „Ostatnie Imperium”
Z mgły zrodzony | Studnia Wstąpienia | Bohater Wieków | Stop prawa | Cienie tożsamości | Żałobne opaski
Oto
jeden z moich największych, czytelniczych zawodów. Sześć tomów skończyłam
dokładnie 8 kwietnia 2017 roku i raczej nie planuje sięgać po kolejną. Uwielbiam
świat, który Sanderson wykreował: jest tajemniczy, z cudownym systemem magii,
który bardzo chętnie zobaczyłabym na ekranie. Kocham tom pierwszy, opowiadający
o Vin, Kelsierze i paczce przyjaciół, którzy maja zamiar obalić tyrana.
Niestety, im dalej w las, tym było gorzej i słabiej... Obecnie cały czas mam po
tych tomach „drobny” uraz do Sandersona.
Martyna Raduchowska, „Szamanka od umarlaków”
Gdy
Ida dowiaduje się, że jest szamanką od umarlaków, jej życie zmienia się o 180*.
Poza tym jeszcze nie wie, że ma Pecha... Pierwszy tom to debiut Raduchowskiej i
to w książkach wyraźnie widać: nie są napisane najlepiej, ba! Nie są nawet przeciętnie
napisane, ale ja po prostu pałam do nich jakąś sympatią. Po prostu
nie najgorszej się bawiłam przy tym dość humorystycznym fantasy. Skończyłam
swoją przygodę z serią 26 lipca 2017 roku.
Sarah J. Maas, „Dwór cierni i róż”
Gdybym
nie wygrała dwóch tomów w konkursie, prawdopodobnie nie przeczytałabym ani
jednej książki z serii. Ale udało się. Kolejną przygodę z Maas zakończyłam 31
lipca 2017 roku i raczej nie mam zamiaru jej kontynuować. Tom pierwszy, jako
wariacja na temat „Pięknej i Bestii”, nawet się sprawdził, ale już kolejny był
po prostu okropny pod względem logicznym, choć przyznaje, ze sam klimat tej powieści
wydawał mi się przyjemniejszy. Maas to autorka, która kompletnie nic nie robi
sobie z logiki, a próbuje tworzyć wielkie, epickie high fantasy i... cóż, chyba
nie muszę mówić, że to nie jest dobre połączenie?
Feliks W. Kres, „Księga całości”
Wymęczyłam
dwa tomy i mi to naprawdę wystarczy. Zakończyłam czytać drugą cześć 15 września
2017 roku. Choć teoretycznie to klasyka polskiego high fantasy i teoretycznie
opowiada dobre historie to mnie po prostu Kres nie kupuje. Wole cześć drugą,
cenie świat sam w sobie, ale kontynuować raczej nie zamierzam. Nie ma się co męczyć.
Niemniej, jeśli lubicie high fantasy możecie po prostu ją sprawdzić – w końcu
fanów Kresa nie brakuje.
Kai Meyer, „Arkadia”
Tę
trylogię kupiłam właściwie przypadkiem, ale nie żałuje: przynajmniej mogę polecać
jakąś młodzieżówkę :) Zakończyłam ja 18 września 2017 roku. Opowiada ona
historię Rosy, która wyjeżdża w rodzinne strony, na Sycylię, gdzie dowiaduje
się, ze jej rodzina wplatana jest w mafijną działalność. Nie wie jednak, ze rodzina skrywa
też inną, bardziej fantastyczną, tajemnicę. Tom pierwszy mnie wymęczył, ale kontynuacje
nawet mi to wynagrodziły. To wręcz skonstruowana od linijki intryga, która może
wypada nieco sztucznie, ale naprawdę ze świeca można szukać drugiej tak
rozbudowanej powieści młodzieżowej, kierowanej głownie w stronę pan.
Ian Tregillis, „Wojny Alchemiczne”
Oto seria, która chodziła za mną od Pyrkonu 2017, a którą udało mi się przeczytać na jesień ubiegłego roku. Pierwszy tom zapowiadał nieco filozoficzną, steampunkową powieść przygodową, jednak w kontynuacji te ponadczasowe rozważania gdzieś umknęły i zrobiła się z tego przyjemna trylogia, utrzymana w dobrym klimacie, ale jednocześnie nie będąca niczym więcej, niż rozrywką. Zdecydowanie cenię autora za samą pomysłowość w wykreowaniu świata. To więc dobra seria dla tych, którzy szukają kreatywnej rozrywki. Ja jednak... po prostu liczyłam na coś nieco więcej. Ciągle mam wrażenie, że Tregillisowi po prostu zabrakło jednego, dodatkowego tomu.
PS Jakimś cudem większość z tego to młodzieżówki
:D Huh, cóż poradzić, musze pokończyć moje „poważniejsze” książeczki.
Z tego zestawienia Sanderson kusi mnie najbardziej :) masz za sobą sporo serii. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa kocham serie Dworow od Mass :-) Reszty nie znam, ale mam w planach Metro i Trylogie czasu :-)
OdpowiedzUsuńAch szamanka ma drugi tom wooooo :D super mega hiper wow :D A niektore zna m iczytałam nie w całości a niektóre nie a inne nie lubie jak Sanderson
OdpowiedzUsuńjako młodzieżówka się broni. - według mnie Trylogii Czasu nic nie obroni po tym, jak autorka poszła w romans....
OdpowiedzUsuńSzamanka <3 Ja czekam na wznowienie od Uroborosa, aby mieć spójne okładki <3 <3 <3
Dwór CiR chcę poznać, ale z nastawieniem, że to zjadę - chcę mieć po prostu porównanie książek Maas.
Kiedyś zaczęłam pierwszy tom Metra, ale jakoś tak wyszło, że nie skończyłam, mam jednak ochotę kiedyś spróbować po raz drugi. Mam również zamiar sięgnąć po trylogie Www i Czasu, a także po Dwory. Również polubiłam Szamankę i z chęcią poznałabym dalsze losy bohaterów, jednak jest to tylko dylogia. :/ A tak z wyżej wymienionych to czytałam jeszcze te książki o Percym i też miło je wspominam, lepiej niż tę kontynuację o herosach rzymskich. :P
OdpowiedzUsuńChyba za często ostatnio wybierałam młodzieżówki po okładce i się zawodziłam, bo patrząc na "Arkadię" pomyślałam "ładna, czyli pewnie słabe". "Metro" zaczynałam już parę razy i nigdy nie skończyłam nawet pierwszego tomu - za każdym razem stwierdzałam, że jakoś mnie nudzi, że zupełnie nie przemawia. Może kiedyś... Za to z Maas nie skończyłam, na pewno przeczytam kolejny tom Dworów - jestem bardzo ciekawa, czy zostało tam jeszcze coś, co da się zepsuć jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę recenzje, wydaje mi się, że owszem, zostało xD
UsuńSeria ''Metro'' kusi mnie już od jakiegoś czasu i chciałabym w końcu się za nią zabrać. ;) U mnie z seriami to jest tak, że zawsze staram się je kończyć. Trochę obawiam się dłuższych serii, ale i tak się za nie zabieram. :D
OdpowiedzUsuńMi tam Tregilisa wystarczy w tych trzech tomach, więcej nie potrzebuję ;) I jestem ciekawa, jak ja długo wytrzymam z Maas, bo jestem po pierwszym tomie. Mam zastrzeżenia, ale sprawdzę co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuń"Trylogia czasu" już od dawna mnie kusi, więc mimo tych wad, o których wspominasz, sięgnę po nią.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam 3 tomy "Percy'ego..." i miałam dość. Jak dla mnie bardzo złe.
Ach dwory Maaas uwielbiam chociaż 1 tom był taki sobie, to kolejne wywarły na mnie wrażenie.
Ja właśnie kończę "Trylogię Czasu" i uwielbiam <3 "Trylogia Snów" też jest cudna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Dolina Książek
Ooo ile książek, podziwiam za pasję, ja niestety coraz mniej ich czytam :(
OdpowiedzUsuńmój blog :)
Jak do tej pory nic nie przeczytałam z przedstawionych wyżej książek, ale to nie zmienia faktu, że to się nie zmieni.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Prawie każda z tych serii brzmi dla mnie zachęcająco. :)
OdpowiedzUsuńOkropnie mnie kusi Metro. Muszę w końcu sięgnąć!
OdpowiedzUsuń