poniedziałek, 19 lutego 2018

Misery: Pisarz uprowadzony

Paul zasłynął z pisania romansów. W swojej poprzedniej książce zabił jednak swoją bohaterkę – Misery – mając zamiar zająć się poważną literaturą. Podczas podróży samochodem ma wypadek i zostaje uratowany przez swoją czytelniczkę, Annie, której zdecydowanie nie podoba się to, co Paul zrobił z jej ukochaną bohaterką. Prędko okazuje się, że kobieta nie jest zupełnie normalna i pisarz musi walczyć o przetrwanie.

Nie lubię horrorów Kinga. Nie straszą mnie i nudzą. Ale „Misery” właściwie horrorem nie jest: nie ma w sobie elementów fantastycznych. To przede wszystkim thiller. I wychodzi na to, że nie mam nic przeciwko Kingowi w takiej odsłonie.
Tytuł: Misery
Tytuł serii: Kolekcja Mistrza Grozy
Numer tomu: 1
Autor: Stephan King
Tłumaczenie: Robert P. Lipski
Liczba stron: 368
Gatunek: thiller
Wydanie: Prószynski i S-ka i inni, Warszawa 2017
Już drugi raz okazało sie, że ten autor nudzi mnie przede wszystkim w horrorze właśnie. Jego „Oczy smoka” naprawdę lubię. „Misery”, jak się okazuje, także. Nie jest to może powieść, która by mnie przeraziła (bo mnie wyjątkowo trudno przerazić książką), ale wciągnęła i wessała – na pewno.
Tu nie ma czasu na zbędne tło. King od razu wrzuca nas w sam środek wydarzeń: Paul od razu jest po wypadku, z Annie. Tego, w jakich okolicznościach do niej trafił dowiadujemy się w trakcie. Dzięki temu powieść jest bardzo dynamiczna, zwłaszcza na początku, gdy tak naprawdę nie wiemy, czego mamy się spodziewać.
Sytuacja, o której opowiada, jest raczej łatwa do wyobrażenia sobie: fan, który nie chce opuścić swojego idola, który porywa go, byleby tylko mieć go przy sobie to nie jest motyw, którego nie znamy, prawda? Ale jednocześnie King dodaje do tej powieści coś więcej. Po pierwsze, kreuje niezwykłą kobietę-psychopatkę, na którą po prostu cudownie się patrzy. Pomysły Annie, jej zachowanie, jej słowa, umiejętności, nawyki – to coś, co sprawia, że postać jest bardzo namacalna. Po drugie, daje nam pisarza, wykreowanego przez człowieka, który wiele o pisaniu wie. Dzięki temu w „Misery” nie brakuje informacji dotyczących tego, jak wygląda tworzenie powieści od podszewki... co po prostu jest interesujące.
„Misery” wciąga. Wciąga relacja Paula z Annie, wciągają opisy, wciąga cała sytuacja: to książka, którą czyta się błyskawicznie, bo po prostu nie chce się jej odłożyć. Nie jest może najbardziej oryginalna, czy nieprzewidywalna, ale ma w sobie coś, co sprawia, że czytanie jej to po prostu przyjemność.
Gdybym miała cały dzień na czytanie te prawie czterysta stron to byłaby dla mnie lektura na jedna dobę. Naprawdę: wsiąkłam w ten świat, nie chciałam jej odkładać. To dobra, choć niekoniecznie bardzo wymagająca powieść. Niestety... albo mnie po prostu bardzo trudno przestraszyć, albo King tego nie potrafi. Bo nie bałam się w ogóle. Zakończenie w miarę przewidziałam, a makabryczne sceny mnie „nie ruszały” mimo że powieść naprawdę sprawiła mi sporo przyjemności. Och, naprawdę marzy mi się książka, która w końcu wywoła u mnie takie emocje jak strach. Ale chyba niestety się tego nie doczekam....
„Misery” to thiller, a nie horror, z których słynie King.  Przy tym jest chyba najlepszą jego książką, jaką od niego przeczytałam (w sumie jest ich obecnie pięć). Naprawdę warto ją sobie sprawdzić: nie uważam wprawdzie, by była to najlepsza powieść, jaką znam, ale na pewno jest satysfakcjonującą lekturą, z bardzo dobra kreacją psychopaty.

* * *

Bo pisarze pamiętają wszystko [...]. Zwłaszcza bolesne przeżycia. Rozbierz pisarza do naga, wskaż palcem na jego blizny, a on zaserwuje ci opowiastkę o najdrobniejszej z tych blizn. O tych większych napisze sporych rozmiarów powieść. Nie wymiga się amnezją. Dobrze jest mieć odrobinę talentu, jeżeli chcesz być pisarzem, ale tak naprawdę to tym, czego potrzebujesz, jest zdolność przypominania sobie okoliczności, w jakich nabawiłeś się każdej z tych blizn.

Fragment „Misery” Stephena Kinga


20 komentarzy:

  1. A dla mnie to jedna ze słabszych książek autora. Znam ich ponad 10 i w sumie Misery jest w "rankingu" nisko. Mnie King w trakcie lektury jakoś bardzo nie straszy, ale zdarzały mi się po przeczytaniu niektórych jego książek jakieś porąbane psychodeliczne sny, więc na podświadomość mi trochę zadziałał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie jego "horror" raczej po prostu nudzi xD

      Usuń
    2. No trochę cierpliwości jego książki wymagają, bo King lubi się rozgadywać, ale ja jakos przywykłam :)

      Usuń
  2. Czytałam i uwielbiam! ♡ Jedna z najlepszych książek Kinga, o ile nie najlepsza, którą miałam okazję poznać. Najbardziej spodobała mi się kreacja Annie-świetnie dopracowana i niepokojąca. Pochłonęłam "Misery" z wypiekami na twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak czytałem "Misery" to byłem pod wrażeniem jak można stworzyć coś tak klimatycznego mając tak naprawdę do dyspozycji tylko jedno pomieszczenie! Ekranizacja zresztą też jest niczego sobie - chociaż sporo odbiega historią od książki. Polecam, oscarowe wcielenie Kathy Bates robi robotę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam kilka powieści Kinga i również nigdy nie poczułam jakiegoś uczucia strachu. Choć fakt faktem, że zazwyczaj nie czytam jego horrorów. O "Misery" słyszałam bardzo dużo dobrych rzeczy, więc na pewno zapoznam się z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś na pewno sięgnę po Kinga. Jestem ciekawa czy mnie jego horrory zadowolą, czy jednak będę go wolała w takiej odsłonie jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja niestety za twórczością Kinga w wersji papierowej nie przepadam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Raczej podziękuję, bo to nie mój klimat.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przepadam za twórczością pana Kinga, bo to nie moje klimaty, ale może kiedyś się przełamię... ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja relacja z Kingiem ma status "to skomplikowane". Za każdym razem gdy zabieram się za jedną z jego książek mam nadzieję że zobaczę tego sławnego "Króla grozy" w akcji ale jeszcze nic mnie jakoś nie przeraziło. "Misery" przeczytałam dawno temu i jakoś... słabo. Spodziewałam się że będzie na prawdę paskudnie, jakieś dreszcze na plecach czy coś a tu nic. Książka nie jest zła ale... gdzie ta groza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dreszczy raczej przy nim też nie mam jakby nie patrzeć xD

      Usuń
  10. A ja właśnie u Kinga wolę horrory. Aktualnie czytam 'Misery' i muszę przyznać, że idzie mi dość opornie.

    OdpowiedzUsuń
  11. To może spróbuję i zmienię zdanie o Kingu... Zobaczymy :D Ta kobieta-psychopatka mnie zaintrygowała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz po coś od Kinga sięgać to albo faktycznie po to, albo po "Oczy smoka" :) To takie urocze, baśniowe fantasy.

      Usuń
  12. Naprawdę zachęciłaś mnie do tej książki, także w przyszłości na pewno przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. King jest moim ulubionym pisarzem. Misery polecił mi ojciec, ponad dekadę temu. Wtedy wydawała mi się dość drastyczna, teraz bardziej skupiam sie na psychologii i swoistym uczuciu łączącym bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  14. To jest dopiero mistrz! Przeczytałam chyba z 80% jego książek, uwielbiam go jest fantastyczny. Bardzo dobra recenzja, profesjonalne podejście.

    Zapraszam do siebie : https://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/piekne-samobojczynie-lynn-weingarten.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Film był genialny, muszę w końcu przeczytać książkę!

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony