wtorek, 9 października 2018

Malarz świata ułudy: W otchłani wspomnień



Tuż po II wojnie światowej Masuji Ono, emerytowany japoński malarz, spogląda wstecz na swoje życie. Czemu świat go postrzega dziś w ten sposób? I w jaki sposób powinien wydać swoją młodszą córkę za mąż? W życiu nie pomaga mu ogarnięta kulturalną rewolucją Japonia.

Tytuł: Malarz świata ułudy
Autor: Kazuo Ishiguro
Tłumaczenie: Maria Skroczyńska-Miklaszewska
Liczba stron: 302
Gatunek: literatura piękna
Wydanie: Albatros, Warszawa 2010
Przez zajęcia na uniwersytecie zostałam zobligowana do sięgnięcia po powieść jakiegoś noblisty z ostatniego dziesięciolecia. Zdecydowałam się na „Malarza świata ułudy” Kazuo Ishiguro, wybierając – szczerze mówiąc – trochę na chybił-trafił. W każdym razie po podjętej decyzji zdecydowałam, że niezależnie od treści przez książkę przebrnę, w ten oto sposób fundując sobie kilka godzin katuszy, w trakcie których chwilami wręcz przysypiałam z nudów.
„Malarz świata ułudy” jest powiem książką absolutnie pozbawioną konkretnej fabuły. Nasz główny bohater, Masuji Ono, jest jednocześnie narratorem całości. Nie prowadzi nas jednak przez swoje przygody, czy choćby życie, a po prostu rozmyśla o tym, co było kiedyś i co jest teraz. Prowadzi to do sporej ilości dygresji, tylko luźno ze sobą powiązanych, z których praktycznie nic nie wynika.
Wprawdzie samo miejsce akcji powieści jest naprawdę ciekawe. W końcu Japonia po II wojnie światowej to kraj dumnych przegranych, którzy nie potrafią pogodzić się ze swoim losem. Na dodatek przez wpływy Amerykanów dochodzi w nim do licznych, kulturowych zmian. Niestety, autor absolutnie się na tym nie skupia: wprawdzie gdzieś w tle ta tematyka się przewija, jednak zdecydowanie nie jest na piedestale. A szkoda, bo być może wtedy, mimo praktycznie braku fabuły, coś ciekawego by z tej książki wynikło.
To, co mi mocno rzuciło się w oczy to bardzo często podkreślana niższość kobiety. Zdaje sobie sprawę, że po II wojnie światowej tak w Japonii było i nie mam zamiaru z tym w jakikolwiek sposób walczyć (przeciwnie, osobiście bardzo nie lubię, gdy feministyczni autorzy postanawiają na siłę kreować zbyt silne postacie kobiece w typowo męskim świecie), niemniej, jeśli coś takiego Was burzy, zdecydowanie nie jest to pozycja dla Was.
Styl autora jest bardzo powolny i spokojny, a przy tym całkiem ładny, jednak bez konkretnych wydarzeń i bohaterów, na których może nam zależeć takie coś przestaje mieć znaczenie. Zwłaszcza, że przynajmniej w tłumaczeniu na pewno nie wydał mi się aż tak wybitny, by móc po prostu się nim zachwycić.
Szczerze przyznam, że nie wiem do końca dla kogo jest to powieść. Zapewne osoby lubiące japońską kulturę znajdą w niej więcej smaczków i kontekstów, które uczynią lekturę ciekawszą. Być może też książka sprawdzi się jako lektura dla osoby, która ceni sobie spokojną, ładną narracje i przedstawienie codziennego życia postaci w stosunkowo ciekawym miejscu i czasie. Niemniej, dla „przeciętnego” czytelnika, którego wiedza o Japonii jest raczej nikła i który szuka w literaturze po prostu bezpretensjonalnej rozrywki nie będzie to raczej zbyt pasjonująca przygoda.

* * *

[...] choćby to nie zawsze było łatwe, człowiek z pewnością zyskuje satysfakcję i poczucie godności przyznając się do popełnionych w życiu błędów. A już zwłaszcza nie musi się tak bardzo wstydzić, gdy popełniał je w najlepszej wierze. Na pewno dużo większą hańbą się okrywa, gdy nie potrafi albo nie chce się do nich przyznać.
Fragment „Malarza świata ułudy” Kazuo Ishiguro

5 komentarzy:

  1. Ja jestem raczej przeciętnym czytelnikiem, wybieram zdecydowanie literaturę bardziej rozrywkową, stąd ta książka nie jest dla mnie ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. No, to już wiem, że ksiązka totalnie nie dla mnie. Co gorsza, przy każdej kolejnej recenzji Ishiguro dochodze do takiego wniosku, a naprawdę chciałam poznać coś tego autora...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to... sięgnęłam po ten tytuł, bo "musiałam" przez studia i meh, chyba faktycznie powinnam najpierw recenzje poczytać.

      Usuń
  3. I ja chyba w tej książce nie znajdę nic dla siebie. Chociaż kto wie ;) Wydaje mi się jednak, że jestem zbytnio przywiązana do zachodniej literatury.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za japońskimi klimatami, więc sobie odpuszczę ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony