czwartek, 4 stycznia 2018

Heroes. Sezon 1: Rozrywka w czystej postaci


Peter Petrelli (Milo Ventimliga)  odkrywa, że potrafi latać. Jego brat, startujący w wyborach do kongersu Nathan ( Adrian Pasdar) nie chce go jednak słuchać. Jednocześnie nie tylko oni odkrywają swoje moce... a na ludzi z niezwykłymi zdolnościami zaczyna polować tajemniczy Sylar (Zachary Quinto).


„Herosi” nie są produkcją odkrywczą: zmutowanych genetycznie ludzi z losowymi umiejętnościami już przecież znamy dzięki Marvelowi, a trudno słysząc coś takiego, nie prównać ich do „X-menów”. Ale... no właśnie, istnieje „ale”, a nawet dwa! Po pierwsze, ja ten motyw po prostu lubię, bo dobrze mi się kojarzy. Po drugie, pierwszy sezon „Herosów” jest tak niewymuszony, że po prostu bardzo przyjemnie mi się to oglądało.
Początkowo można dostać od oglądania tego serialu bólu głowy. Choć to Peter Petrelli jest naszym głównym bohaterem, tak naprawdę postaci mamy to od groma i trzeba chwili, by dokładnie połapać się kto jest kim i kto ma ze sobą jakie powiązania. Pod tym względem „Herosi” są jak telenowela: każdy z każdym się zna i ma jakieś dziwne zależności względem siebie, które wychodzą w trakcie oglądania. Mamy więc dwóch japończyków, Hiro (Masi Oka) i Ando (James Kyson), którzy wydają się być rodem wyciągnięci z anime.  Mamy rodzinę żyjącą trochę poza prawem: Niki (Ali Larter), jej męża D. L. (Leonard Roberts) i syna, Micah (Noah Gray-Cabey). Pojawia się tu nawet zbuntowana nastolatka, Clarie (Hayden Panettiere) oraz trochę nieogarniający życia policjant, Matt Parkman (Gerg Grunberg). Niemal od razu dostajemy wszystkie postacie na raz, a przecież nie wymieniłam nawet połowy z nich. Mimo tego, tak duża mnogość bohaterów to zaleta, a nie wada tego serialu. W końcu się ich zapamiętuje i zaczyna rozpoznawać, a dzięki takiej mnogości postaci każdy znajdzie postać, z którą będzie mógł się utożsamić.
Herosi”, Sezon 1
(Heroes)
serial science-fiction
Wracając jeszcze na chwilę do samych powiązań bohaterów to... powiedzieć, że są często grubą nicią szyte to mało powiedziane. Ich powiązania bywają bardzo naciągane. Tyle że... to nie miała być poważna produkcja. To lekki serial, który ma bawić – i to robi. Dlatego mi kompletnie nie odebrało to radości płynącej z oglądania.
Ten serial stoi przede wszystkim nie na pomyśle, nie na samej fabule, a na sympatycznych postaciach, których nie da się nie lubić i ich relach między sobą. Mimo swojej lekkości, porusza choćby temat rodzinnych dramatów i kłamstw, albo tematykę uzależnienia od narkotyków. Nie jest w tym nachalny, ale dzięki temu nasze postacie są po prostu bardziej rzeczywiste i realne.
W „Herosach” mamy trochę epickich starć i trochę kryminalnej zagadki, ale przede wszystkim to opowieść o zwykłych, szarych ludziach, którzy próbują porawdzić sobie z nowymi zdolnościami, a nie produkcja o superbohaterach. Czasem bawią się swoimi mocami, czasem się ich boją i nad nimi nie panują. Nie prosili się o nie i nie mają nad sobą trenera, który natychmiast zrobi z nich wyjątkową drużynę, biegającą w komiksowych strojach. I to chyba jest jeden z większych atutów tego serialu.
Mimo upływu lat, serial nadal nie wygląda źle. Przede wszystkim większość umiejętności nie jest widoczna gołym okiem. Nie mamy tu olbrzymich potworów, czy osób wyglądających jak bestie, dzięki czemu użycie efektów specjalnych jest minimalne i dalej wygląda dobrze, a nawet jeśli wpada trochę w kicz to wydaje się on na miejscu.

Jeśli macie ochotę na coś lekkiego, co po prostu poprawi Wam humor, bez wyrzutów sumienia polecam Wam „Heroes” – to miła przygoda, w której wiele osób znajdzie coś dla siebie.

16 komentarzy:

  1. Ja zaczęłam oglądać "Przygody Merlina" :D w wolnej chwili wezmę się za ten serial.

    OdpowiedzUsuń
  2. To raczej klimaty mojego męża. Moje niekoniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. W sam raz na zabicie nudy. Jak napisałaś- rewelacji nie ma, jednak lekko się ogląda :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawno temu oglądałam "Herosów". Serial przypadł mi do gustu, ale nie przywiązałam się na stałe. Za to zauważyłam "Ubika" na Twojej liście "przeczytane". Jestem w trakcie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam za dużo czasu na seriale :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Możliwe, że za jakiś czas skuszę się na ten serial. Brzmi ciekawie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie oglądam seriali ale chętnie zerknę, tym bardziej że bardzo lubię Milo :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie skuszę się, ale to dlatego, że nie lubię seriali xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również bardzo dobrze bawiłam się przy pierwszym sezonie, ale drugi niestety mnie zmęczył, miałam wrażenie, że twórcom zabrakło udanych pomysłów, więc wykorzystali jakiekolwiek, nawet te nie najlepsze.

    Do pierwszego sezonu jednak wracam zawsze z radością, bo ogląda się go lekko i przyjemnie, a i emocji w nim nie brakuje.

    Pozdrawiam,
    Ania z ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak lubiłam ten serial! Strasznie byłam zła jak go anulowali i zakończyli tak byle jak :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Oglądałam kiedyś ten serial i bardzo mi się podobał;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie słyszałam o nim, ale wydaje się ciekawy :) Bardzo ładny blog, obserwuję ;D
    Pozdrawiam c; /~Kinga
    Unpredictabble ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam 1 sezon "Herosów", był dla mnie najlepszy, chociaż potem zdarzały się lepsze momenty! Kojarzy mi się z początkiem studiów, bo wtedy oglądałam go na jedynce w świetlicy w akademiku...

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedyś bardzo chciałam obejrzeć ten serial, także jeśli nie będę miała co oglądać, to wtedy się na niego pewnie zdecyduje. :-)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony