Zamek, w którym zatrzymał się Arthon,
został przejęty przez zdrajców: drużynnik musi znów wyruszyć w Martwicę, aby
odbić młodą królową.
Po
zetknięciu z „Krwią i stalą” już chyba ponad rok temu uznałam, że raczej nie
będę kontynuowała przygody z serią, bo najzwyczajniej w świecie po prostu mnie
nudziła Upłynęło jednak trochę wody w rzece, naczytałam się o tym, że
kontynuacja wypada lepiej, a na dodatek niedługo ma ukazać się ostatnia część
tej trylogii… i dlatego uznałam, że może dam twórczości Łukawskiego jeszcze
jedną szansę. Z tym, że choć „Grom i szkwał” wypada lepiej od pierwszego tomu
to w dalszym ciągu to dla mnie przede wszystkim bardzo nudna przygoda.
Tytuł: Grom
i szkwał
Tytuł
serii: Kraina martwej ziemi
Numer tomu: 2
Autor: Jacek
Łukawski
Liczba
stron: 400
Gatunek: high fantasy
Wydanie: SQN,
Kraków 2017
|
Zacznijmy
jednak od tego, co w tej książce uległo znaczącej poprawie. Przede wszystkim
jest to brak bohatera zbiorowego: przez połowę „Krwi i stali” w tej niby
przygodowej powieści brakowało jakiegokolwiek wyraźnie dominującego charakteru.
Na całe szczęście w przypadku kontynuacji od razu obserwujemy Arthona oraz –
choć w dużo mniejszym stopniu – inne postacie, które możecie znać z pierwszej
części trylogii. Poza tym stylizacja językowa nie jest aż tak mocna, by chwilami
nie dało się zrozumieć o co chodzi (na co, niestety, „Krew i stal” także cierpiała),
a sama historia wydaje się być jednak czymś trochę więcej, niż podróżą w
nieznane.
Niestety,
ja najzwyczajniej w świecie historii Łukawskiego „nie kupuje”. Choć doceniam
starania dotyczące właśnie archaizacji języka i widzę, że ten człowiek robi to
z pasją to dalej w moim odczuciu jest tego po prostu za dużo. Sam świat kompletnie
mnie nie interesuje: niby jest rozwijany, niby jest rozszerzany, ale chyba
przez uraz po części pierwszej za żadne skarby nie potrafię ani w niego
wsiąknąć, ani przyzwyczaić się do zawartego w nim słownictwa. To samo dotyczy
historii – w pierwszym tomie do mnie nie przemówiła, a że to, bądź co bądź,
jest kontynuacja, to właściwie ten w moim przypadku cierpi na tę samą
przypadłość.
Szczerze
mówiąc, w trakcie czytania przeżywałam dość mocne wahania: najpierw uznałam, że
hej, chyba faktycznie jest lepiej. Później, w trakcie, ogarnęło mnie znużenie,
by moje zainteresowanie powróciło na kilka stron, w trakcie których główny
bohater rozmawia z pewną panią, zaś w trakcie końcówki znów niemal usypiałam. Nie
świadczy to raczej dobrze o przygodowym, epickim fantasy, prawda?
Naprawdę
źle mi z tym, że tej historii po prostu nie lubię. Chciałabym wierzyć, że to
kwestia mojego gustu, ale… ja w tego typu powieściach zwykle odnajduje się bez
najmniejszego problemu. Liczyłam, że po „Gromie i szkwale” bez wahania sięgnę
po kontynuacje, tak, aby wszystkie trzy tomy mieć na swojej półce, ale choć
seria w komplecie wyglądałaby naprawdę ładnie to… chyba jednak dwa spotkania z „Krainą
martwej ziemi” wystarczą mi do końca życia.
*
* *
Oparł
się o spękany kawał drewna wieńczący niską dziobnicę, zmieniony przez dłuto
szkutnika w łeb wielkiego orła. Jego groźny dziób i wielkie oczy miały budzić
lęk, jednak Salabeshowi od początku ptaszysko kojarzyło się z przerośniętą kurą
i uważał, że jego własny fiut wygląda groźniej. Gdyby zamiast rzeźby szkutnik
umieścił w tym miejscu pomost, mógłby stawać na nim z opuszczonymi portkami i z
pewnością osiągałby lepsze efekty.
Fragment
„Gromu i szkwału” Jacka Łukawskiego
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl!
Szkoda, że książka nie spełniła twoich oczekiwań. Nudne historie czyta się... Po prostu źle :/
OdpowiedzUsuńOj widzę, że ostatnio trafisz na książki w nie swoim guście. Dałaś autorowi drugą szansę - nie wyszło, ale chociaż próbowałaś.
OdpowiedzUsuńNie tak do końca ;) Bo recenzje nie idą po kolei z tym, co czytam. "Księgę jesiennych demonów" czytałam jeszcze we wrześniu chyba xD
UsuńSpodobała mi się okładka, chociaż sądząc po opinii, pewnie po nią nie sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńwidzę, żę zgadzamy się co do książki :) ale wydana jest całkiem ładnie :)
OdpowiedzUsuńPaciaCzyta
Chciałam sięgnąć po tę serię, ale chyba jednak podziękuję.
OdpowiedzUsuńJa za to uwielbiam i właśnie dziś przyszedł trzeci tom :)
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa tej książki od pewnego czasu z bardzo prozaicznej przyczyny a nawet dwóch: zarysu fabuły i okładka która bardzo mi się podobała. Spotkałam się jednak z różnymi opiniami a w większości były podobne do Twojej. Tym bardziej, że to seria chyba jednak podziękuję i nie będę sprawdzać na własnej skórze co w trawie piszczy. Tym bardziej, że mogę się sparzyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewa z www.mybooksandpoetry.blogspot.com
Bardzo mało czytam takich fantastycznych książek i jednak jak się okazuję, robię błąd, te książki naprawdę brzmią świetnie, przynajmniej tak sądzę, na podstawie twojej recenzji. Muszę się skusić, przełamać i sięgnąć po krórąś z nich.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/03/powrot-do-domu-allan-stratton.html
Wydanie tej książki jest przepiękne, ale po Twojej recenzji jeszcze nie wiem czy sięgnę po tę serię. ;)
OdpowiedzUsuń