Danny ma czternaście lat, kocha
czekoladę i nienawidzi swoich guwernantek. Gdy pozbywa się kolejnej z rzędu,
jego rodzice wysyłają go do rodziny mieszkającej w Warszawie. Chłopiec
mieszkający wraz z ciotką, wujkiem oraz piątką kuzynek szybko odkrywa, że
potrafi kontaktować się z duchami.
Maria
Krasowska to osoba o wielu zainteresowaniach i talentach: prowadzi dwa kanały
na youtube, studiuje, tańczy, a także – jak się okazuje – pisze. „Banda niematerialnych
szaleńców” to jej druga powieść i pierwsza, z którą miałam okazję się zapoznać.
Muszę jednak przyznać, że choć to bardzo sympatyczna książka to do miana naprawdę
dobrej jednak wiele jej brakuje.
Tytuł: Banda
niematerialnych szaleńców
Autor: Maria
Krasowska
Liczba
stron: 384
Gatunek: urban
fantasy
Wydanie: SQN,
Kraków 2018
|
Gdy
jednak zagłębimy się w treść okaże się, że niedostajemy niczego szczególnego. „Banda
niematerialnych szaleńców” to przede wszystkim książka oparta na znanym wszystkim
schematach, w której wprawdzie widać masę pozytywnej energii autorki, jednak
poza tym po prostu niczym nie zaskakuje.
Krasowska
stworzyła powieść bardzo mocno przerysowaną, co z jednej strony jest dość
typowe, jeśli mówimy o książkach dla tej młodszej młodzieży, ale z drugiej
sprawia, że dorosły czytelnik niekoniecznie będzie czerpał taką samą radość z
czytania, co osoba młodsza, albo mniej „doświadczona” literacko. Wystarczy
wziąć na tapet głównego bohatera. Danny to postać, która lubi czekoladę ponad
życie, podobnie jak granie w Monopoly, za to absolutnie nienawidzi guwernantek.
To „cechy”, które bezustannie przewijają się przez tekst, są cały czas
powtarzane, jednocześnie przysłaniając konkretne cechy charakteru chłopaka.
Ponadto
sama fabuła powieści jest najzwyczajniej w świecie mocno naiwna, niekoniecznie
logiczna i równie przerysowana. Na przykład dowiadujemy się, że duchy, które chodzą
po Ziemi to zwykle pozostałości po osobach złych do szpiku kości. Z tym, że
każdy z nich jest absolutnie sympatyczny… W przeciwieństwie – rzecz jasna – do antagonisty,
który nie może poszczycić się praktycznie żadną pozytywną cechą.
W
historii Danny’ego możemy dostrzec pewne mieszanie konwencji. Z jednej strony
przez obecność duchów dostajemy książkę z gatunku fantasy. W trakcie lektury na
jaw wychodzi jednak na tyle dużo technicznych elementów (oczywiście podanych w
bardzo lekki i niekoniecznie sensowny sposób), że osobiście pokusiłabym się o
stwierdzenie, że chwilami „Banda nieśmiertelnych szaleńców” zmierza nieco w
stronę science fantasy. I choć tego typu fragmenty nie wypadają najlepiej to
myślę, że mogą pokazać młodemu czytelnikowi, że fantastyka wcale nie musi być
taka prosta i oczywista. Bo choć często osoby niezagłębione w ten gatunek nie
mają takiej świadomości to naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, by w tekście
łączyć magię z wynalazkami.
Powieść
jest utrzymana w komediowej konwencji. Krasowska pisze stylem lekkim i prostym,
a w jej tekście nie zauważyłam jakiś szkodliwych treści. To nie jest książka,
która traktuje siebie samą „na poważnie”. Mimo wszystko widać, że autorka musiała
dość dobrze bawić się w trakcie pisania „Bandy niematerialnych szaleńców”. To
wszystko sprawia, że książkę bardzo szybko się czyta, dzięki czemu myślę, że jako
lektura dla młodszych czytelników naprawdę świetnie się sprawdzi.
„Banda
niematerialnych szaleńców” jest powieścią, którą na pewno będę polecać
młodzieży; na pewno wypada o wiele lepiej, niż na przykład niedawno czytana
przeze mnie trylogia Ruddena pt. „Rycerze pożyczonego mroku”. Nie jest to
jednak uniwersalna fantastyka, którą śmiem polecać absolutnie każdemu.
Najzwyczajniej w świecie jest na to zbyt naiwną pozycją.
*
* *
Trzy
rzeczy, które kocham: gorzka czekolada, gra w „Monopoly” i ciemność. (Z tą
ciemnością to bez przesady: muszę widzieć, gdzie stawiam hotele oraz gdzie
sięgać po czekoladę).
Trzy
rzeczy, których nienawidzę: guwernantki, nuda i jeszcze raz guwernantki. Jeśli
sądzicie, że bywają fajne guwernantki to znaczy, że jeszcze żadnej nie
mieliście.
Fragment
„Banda niematerialnych szaleńców” Maria Krasowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl!
Czytałam już opinię, że to książka zdecydowanie dla młodszych czytelników :)
OdpowiedzUsuńOwszem. :D Fajnie sprawdzi się na prezent dla tej młodszej młodzieży.
UsuńJuz raczej pod młodzież nie podpadam, wiec pewnie mi nie przypadnie do gustu, ale okładka bardzo przyciągnęła mój wzrok! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTak, ta grafika jest cudna. <3
UsuńGrafika na okładce jest genialna, a najlepszy jest pomysł, że świeci w ciemności :) Ale sama książka raczej do gustu by mi nie przypadła ;)
OdpowiedzUsuńOj taaak, to jest świetne! :D
UsuńDawno młodzież mam za sobą a zwłaszcza młodsza młodzież ale lubie baśnie, lubię czasem przeczytać dobrą młodzieżówkę. Ta ma przyciągającą wzrok okładkę :)
OdpowiedzUsuńMarysia się tu popisała, bardzo spodobała mi się jej książka! Teraz czekam na kontynuację:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com
Nie powiedziałabym - źle nie jest, ale dobrze w sumie też nie. Ma jeszcze sporo braków warsztatowych. ;P
UsuńBardzo fajny pomysł:) na pewno będę mieć tą książkę na oku!
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce na Youtubie i nawet zaglądnęłam na kanał autorki, ale od razu wiedziałam, że prawdopodobnie ta książka do mnie nie przemówi. Wiele dziewczyn się nią zachwycało i polecało ją każdemu, ale ja jakoś nie za dobrze czuję się czytając o świecie widzianym przez 14-nastolatka. Mimo wszystko muszę Ci przyznać rację, że okładka jest fantastyczna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wydaje mi się, że jeśli ktoś ma jakiekolwiek "ale" do zachowania Marysi na Youtube (a ja mimo wszystko mam, nie oglądam jej) to ta książka mu się nie spodoba - sporo jest w niej autorki. :D
UsuńCzyli nie dla mnie - a szkoda, bo tytuł i okładka jakiś czas temu przykuły moją uwagę. Wolę jednak ksiązki o nieco bardziej uniwersalnym charakterze - taki Baśniobór jest chyba dla zbliżonej wiekowo grupy docelowej, ale językowi i stylowi Mulla (zwłaszcza w oryginale) daleko do infantylnych, dzięki czemu przy tej serii dobrze się bawiłam. Tu - nie będę ryzykować.
OdpowiedzUsuń