Restrykcyjne diety nie pomagają –
mimo usilnych starań nie potrafisz utrzymać swojej idealnej wagi. Wydaje Ci
się, że nie masz silnej woli? Bzdura! Po prostu musisz zmienić swój sposób myślenia
o odchudzaniu.
Tytuł: Super
laska. Skończ z dietetyczną recydywą!
Autor: Anna
Gruszczyńska
Liczba
stron: 226
Gatunek: poradnik
Wydanie: SQN,
Kraków 2018
|
Ponieważ
mam w rodzinie osobę studiującą dietetykę w moje ręce wpadła dość nietypowa –
jak na mnie – pozycja. „Super laska. Skończ z dietetyczną recydywą!” to poradnik
autorstwa Anny Gruszczyńskiej, blogerki po przejściach, która stara się pomagać
kobietom zdrowo odżywiać i myśleć o sobie w zdrowy sposób. Wprawdzie słyszałam
o niej już przed sięgnięciem po tę różową książkę, ale nigdy nie zagłębiałam
się w jej poglądy. I choć sama tematyka nie była dla mnie szczególnie
interesująca to muszę przyznać, że „Super laska” to całkiem niezły, choć
niepozbawiony wad poradnik.
To,
co zaskoczyło mnie po otwarciu książki to jego forma. „Super laska” jest
połączeniem zwykłego poradnika z bardzo uroczymi ilustracjami z książką pokroju
„Zniszcz ten dziennik”, która proponuje czytelnikowi różnego typu zadania.
I
tu właśnie zaczyna się mój pierwszy problem z tym tytułem. Choć po otwarciu
wygląda naprawdę ładnie to osobiście uważam, że niektóre z elementów do
wypełniania są po prostu zbędne. Jak najbardziej rozumiem, po co wewnątrz
znajdują się miejsca do wypełniania, dzienniki i tak dalej, ale poza tym
wewnątrz znajdziemy co najmniej kilkanaście stron z dopiskiem „Zapisz, aby nie zapomnieć”,
a po jednej z sekcji za każdym razem dostajemy dwa mandale do pokolorowania i
jakąś „łamigłówkę”, która niekoniecznie związana jest z jedzeniem (np.
labirynt). Mam wrażenie, że te elementy zostały wsadzone tu trochę na siłę,
byle wypełnić wydane: autorka w żaden sposób nie argumentuje, dlaczego mamy to wypełniać
i kolorować, dlatego nijak ma się to do treści książki.
Sam
tekst Gruszczyńskiej jest bardzo lekki, przystępny i sympatyczny. Ponadto choć
nie jestem dietetykiem mam wrażenie, że jej rady są bardzo bezpieczne, a przy
tym logiczne i konkretne, przez co naprawdę mogą pomóc osobom niepotrafiącym
zrzucić zbędnych kilogramów. Autorka przykłada dużą wagę nie tyle, co do samego
jedzenia, a do zmiany sposobu myślenia o nim i o swoim ciele. Jednocześnie poradnik jest napisany dość
konkretnie: choć zawiera dużo informacji, tekstu wewnątrz nie ma aż tak wiele,
bo większą część miejsca zajmują ilustracje.
Poza
zwykłą treścią w „Super lasce” znajdują się zielone strony z dość łatwymi,
zdrowymi przepisami – to bardzo przyjemny dodatek i szczerze mówiąc, sama mam
ochotę coś z przedstawionych posiłków przygotować. Szczególnie, że w większości
nie są szczególnie wymyślne i nawet jeśli danego składnika nie mamy w domu to
bez problemu możemy go zakupić.
„Super
laska” to przyjemny poradnik, który powinien spodobać się przede wszystkim nastolatkom
i młodym kobietom: jego przystępna forma sprawia, że raczej nie zrazi, a może
faktycznie pomóc w zmianie nastawienia. Oczywiście, dojrzałe osoby również mogą
tu coś dla siebie znaleźć (same w sobie rady Gruszyńskiej są bardzo
uniwersalne, niezależne od płci, czy wieku), ale mam wrażenie, że stosunkowo
naiwne ilustracje i to, w jaki sposób autorka zwraca się do czytelniczki niekoniecznie
wzbudzi sympatię osoby nieprzyzwyczajonej do dość „blogowej” formy treści.
*
* *
Szczupła
osoba, owszem, poczęstuje się ciastem, pójdzie na pizzę, pominie trening, ale
to nie jest jej norma! Normą dla niej jest racjonalne odżywianie i ruch. Jej
świat nie jest czarno-biały: albo robię wszystko na 100% albo nie robią tego
WCALE!
Fragment
„Super laska. Skończ z dieteczyną recydywą!” Anna Gruszczyńska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl!
Mogę podpisać się pod pod ostatnim fragmentem o normie. Też zdarza się mi zjeść ciacho, pójść ma pizzę, ale aby zachować szczupłą figurę nie może to być codzienność. :)
OdpowiedzUsuńW tytule posta coś lub ktoś zjdł literkę z. To nawet pasuje do książki ;)
Myślę, że miejsca na zapiski do 'niezapomnienia' to super sprawa, pamiętajmy, że często - gęsto odchudzają się panie z problemami z tarczycą, a wtedy niestety jest bardzo osłabiona własnie pamięć. I myślę, że pewnego, pięknego dnia zaopatrzę się w tą książeczkę ;)
OdpowiedzUsuńUściski!
Weź pod uwagę, że to nie jest książka dedykowana dla takich osób - to raczej pozycja dla młodych, zdrowych dziewczyn. Ponadto po prostu tych miejsc do wypełnienia jest po prostu za dużo, przynajmniej w moich oczach. Bo jakieś rzeczy do wypełnienia pokroju "wypisz swój jadłospis", "napisz list do siebie", "zaplanuj wprowadzenie nowego nawyku" itd. też w książce są i na nie też jest miejsce.
UsuńRaczej nie czytam poradników tego typu, ale dobrze, że wychodzą na rynek pozycje, które sensownie i merytorycznie biorą się za takie tematy. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńksiążki sama nie kupię, wahałam się nad jej zdobyciem przez Czytam Pierwszy, ale odpuściłam. Jednak nie przepadam za formą poradnika. Owszem fajnie, że jest on tak mocno spersonalizowany, może rzeczywiście to ułatwić zmianę nastawienia, ale ja po niego raczej nie sięgnę :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Raczej po nią nie sięgnę, tematyka mnie nie dotyczy :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Mnie temat odchudzania nie jest obcy, ale raczej stawiam na ruch, diet nie potrafię sie trzymać. Jeżeli ksiązka nie robi nikomu krzywdy, a może pomóc to czemu nie, jednak ja za poradnikami nie przepadam.
OdpowiedzUsuńTo ostatnia książka, jaką spodziewałam się u Ciebie znaleźć :D Jestem też dość zaskoczona, że rzeczywiście może mieć jakąś wartość, na tyle dużą, że warto ją mieć na półce, nawet jeśli nie mamy raczej problemów ze swoją wagą. Sama póki co nie mam potrzeby jej posiadać, chociaż wydana jest jak cukierek i przyjemnie się na nią patrzy, ale z pewnością warto wiedzieć, że istnieje coś takiego.
OdpowiedzUsuńTo fajna sprawa na prezent na przykład, zwłaszcza dla osoby, która niekoniecznie lubi czytać. :D
UsuńNie wiem czemu, ale mnie takie poradniki odstraszają :D Widziałam "Super laskę" w jednej księgarni i niestety jej wnętrze nie przypadło mi do gustu :/
OdpowiedzUsuńGdybym miała ją kupić to pewnie bym jej nie kupiła generalnie. Ale wychodzę z założenia, że odrobina poradników na półce nie zaszkodzi.
UsuńNie koniecznie jest to mój gatunek literacki ;D
OdpowiedzUsuńTrudno tu mówić o literaturze w sumie.
Usuń