poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Piraci. Sezon 2: Kontynuacja dobrej przygody



Kapitan Flint (Toby Stephens) w końcu namierzył statek, który przewozi niewyobrażalną ilość złota. Aby jednak je zdobyć, musi wrócić do New Providence. Tam jednak przez działanie kapitana Vane’a (Zach McGovan) siły mocno się odwróciły.



Zwykle gdy pierwszy sezon serialu jest naprawdę przyjemny, drugi wypada trochę gorzej. „Piraci” jednak są tu wyjątkiem: w tym przypadku rozpoczęcie było naprawdę niezłe, z jedynie kilkoma drobnymi problemami, ale dopiero w kolejnej części pirackich przygód historia nabrała prawdziwego rozpędu.
Piraci”, sezon 2
serial historyczno-przygodowy
To, co jednak w przypadku kontynuacji historii najbardziej rzuciło mi się w oczy to brak aż tak głupich wątków kobiecych. W sezonie pierwszym każda z bohaterek zachowywała się po prostu głupio, niszcząc wszystko, co zbudowali mężczyźni i tylko tworząc kłopoty. Tutaj, na całe szczęście, takich zachowań jest po prostu zdecydowanie mniej. Jasne, pojawiają się – bo charakterów postaci zmienić się tak łatwo nie da – ale już nie w aż takiej ilości. W końcu panie uczą się myśleć! To naprawdę zdecydowana zaleta drugiego sezonu.
Poza tym mamy w drugim sezonie po prostu bardziej skonkretyzowany problem i akcje. W pierwszym sezonie twórcy serialu po prostu przedstawili nam świat i bohaterów, zaś w drugim zaczynają się po prostu pewnymi wątkami bawić. Tym razem nie boją się odważniejszych decyzji, które mocno wpływają na świat przedstawiony, choć jednocześnie muszę przyznać, że to sezon trzeci zapowiada się „zupełnie inaczej”. W przypadku tego jednak po prostu ciągnięte są wątki z sezonu pierwszego.
Cały czas bardzo lubię Kapitana Flinta – mam wrażenie, że grający go Toby Stephens ma w sobie po prostu ogrom charyzmy i obserwowanie tej postaci jest po porostu bardzo przyjemne. Nawet, jeśli dzieją się z nim nieco nieprawdopodobne rzeczy. Niemniej, tak czy siak moim ulubieńcem zostaje Rackham, grany przez Toby’ego Schmitza. To tak inteligentny i bystry bohater,  że po prostu nie potrafię mu nie kibicować.
Muszę jednak dodać, że przynajmniej jedna postać została dodana... trochę na siłę. Nie będę zdradzała tutaj, który to z bohaterów, jednak... po prostu to bohater, który prędko znika z ekranu i był potrzebny tylko po to, by inna postać była w stanie pewną rzecz osiągnąć. Osobiście takich wyjść po prostu nie lubię, ale cóż, nie wpływa to szczególnie mocno na moją ocenę całego serialu.
Dodać muszę też coś, co umknęło mi w trakcie oglądania sezonu pierwszego: cała historia to mieszanka prawdziwych bohaterów z postaciami z powieści „Wyspa skarbów” Stevensona. Jest to więc luźna wariacja na temat zarówno historycznych, jak i wymyślonych przez kogoś wątków, co wypada samo w sobie naprawdę zgrabnie.
Nie będę oszukiwać – lubię „Piratów”. Nie jest to może serial do którego pałam olbrzymią miłością, ale... po prostu to historia, która mnie „kupiła” i którą z zainteresowaniem obserwuje.

6 komentarzy:

  1. Nie oglądałam jeszcze tego serialu, ale chętnie nadrobię ;)
    Pozdrawiam, Alice

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie chcę myśleć, ile czeka mnie nadrabiania seriali :D A "Piraci" są numerem jeden na mojej liście ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Patrzę po blogach i widzę, ze jestem z serialami bardzo do tyłu, ale niestety rzadko oglądam, a jak zacznę to później zapominam o następnym odcinku. Rozwiązaniem jest jedynie cały sezon na raz, tylko muszę jakąs listę stworzyć, coby tytuły mi nie uleciały ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie oglądałam i nie wiem czy obejrze. Może kiedy będe miała ochote na seriale ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A trzeci sezon jest jeszcze lepszy :)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony