Robin chce w końcu poznać swoją
przeszłość. Wraz z Nikitą wybiera się więc w podróż po Bezdrożach, ramię w
ramię z Cygańskim Księciem, aby dotrzeć do Archiwum Zakonu Cieni: jedynego
miejsca, które może odkryć przed nim wszystkie zapomniane tajemnice.
Tytuł: Diabelski
młyn
Tytuł
serii: Cykl o Nikicie
Numer tomu:
3
Autor: Aneta
Jadowska
Liczba
stron: 397
Gatunek: urban
fantasy
Wydanie: SQN,
Kraków 2018
|
Nie
miałam w planach kontynuowania przygody z Nikitą: pierwszy tom nie okazał się
być dla mnie niczym wybitnym, zaś drugi po prostu mnie wymęczył i znudził. Przy
premierze tomu trzeciego okazało się jednak, że ten ma być już ostatnim z tej
serii, dlatego uznałam, że skoro już zaczęłam to mogę tę przygodę w całości
zakończyć. Nie żałuję tej decyzji: być może „Diabelski młyn” dalej nie był
powieścią nadzwyczajnie dobrą, ale w końcu przynajmniej po części wciągnęłam
się w przygody Nikity i jej partnera.
Zabierając
się za lekturę tego tomu byłam dość sceptycznie nastawiona, zwłaszcza, że
niemal od razu pojawiło się coś, co przez dwie poprzednie części niezwykle mnie
irytowało. Nikita znów powtarzała mantrę o krzywdzie, której wyrządzili jej
rodzice i znów tłumaczyła całą swoją przeszłość. Na całe szczęście w „Diabelskim
młynie” pełniło to rolę przypomnienia czytelnikowi o co chodziło i w dalszych
częściach nie powracało w tak rozbudowanej formie. Nie wiem, czy to wynikało z samego
zamysłu autorki, czy po prostu wzięła pod uwagę opinię czytelników, jednak tak
czy siak – dobrze, że w końcu zdecydowała się uciąć ten temat.
Ponadto
nowością w tej części jest zmiana perspektywy narracji. W częściach poprzednich
jedynie Nikita opowiadała swoją historię; tym razem do głosu dochodzi też
Robin. Postać zdecydowanie bardziej sympatyczna, którą mi osobiście obserwowało
się zdecydowanie przyjemniej, niż samą zabójczynię. Wprawdzie nie jest to może bohater,
który na długi czas zapadnie mi w pamięć, ale ma w sobie o wiele więcej ciepła
od Nikity, przez co przypomina postacie Jadowskiej z innych książek, za którymi
przepadam bardziej, niż ta tą konkretną serią.
Każdy
tom serii o Nikicie to inny motyw przewodni. Na początku dostaliśmy lata 20. XX
wieku. Następnie mitologię nordycką. Teraz – cyganerię. Muszę przyznać, że to chyba
najciekawszy z wyborów autorki. W trakcie lektury miałam wrażenie, że jej samej
chyba też ten temat się spodobał, bo po prostu to tło wypada bardzo zwiewnie,
lekko i bezpretensjonalnie. Jedyna rzecz, do której mogę w tym przypadku się
przyczepić to skracanie miana Cygańskiego Księcia do skrótu CK – rozumiem, że
tak jest po prostu łatwiej i szybciej, ale jednocześnie miałam wrażenie, że
psuje to nieco mistyczny i tajemniczy klimat taboru.
Sama
przedstawiona przez Jadowską historia jest jednak w dalszym ciągu dość
przeciętna. Nie brakuje tu wprawdzie scen akcji i różnorakich wydarzeń, ale
miałam wrażenie, że opowieść nie jest podbudowana na tyle dobrze, bym mogła
naprawdę mocno się w nią wczuć. Być może jest to kwestia tego, że nie przepadam
za poprzednimi częściami, a może po prostu samych wydarzeń jest tu zbyt wiele:
w końcu finał, który powinien być naprawdę olbrzymim zakończeniem, ostatecznie
rozgrywa się zaledwie na kilkudziesięciu stronach. W każdym razie cieszę się,
że w końcu autorka zdecydowała bardziej skupić się na przeszłości Robina (którą
tak uważnie ukrywała w tomach poprzednich), mimo że po poznaniu jego historii
nie czuje się do końca usatysfakcjonowana.
Na
koniec muszę dodać, że czytając początek „Diabelskiego młyna” kilkukrotnie
miałam wrażenie, że książka ma pewne problemy z interpunkcją, czy
powtarzającymi się słowami, jednak im dłużej czytałam ostatni tom opowieści o
Nikicie tym rzadziej to zauważałam. Trudno mi jednak stwierdzić, czy to kwestia
mojego przyzwyczajenia się do tych problemów, czy po prostu w dalszej części powieści
po prostu ich nie ma.
Ostatecznie
„Diabelski młyn” to lektura, która sprawiła mi nieco radości, choć zdecydowanie
nie będzie należała do moich ulubionych książek autorstwa Jadowskiej. To, w jakim otoczeniu tym razem przebywają bohaterowie oraz skupienie się na
postaci Robina wyszło serii na dobre. Jeśli więc wahacie się, czy sięgać po
kontynuacje historii Nikity to myślę, że o ile macie na to ochotę możecie
zabrać się za lekturę. Jeśli tylko choć trochę lubicie Jadowską, Nikitę, czy
uniwersum w którym dzieje się akcja pewnie znajdziecie w jej wnętrzu coś dla
siebie.
*
* *
Podszedłem
bliżej. Uklęknąłem na jedno kolano i czekałem.
Wyłonił
się zza pnia drzewa. Cudaczek. Nie pamiętam, bym widział kiedykolwiek coś tak
pociesznego.
Stwór
był rozmiarów dużego szczeniaka, labradora, czy wilczarza. Miał krępe, pokryte
złotawą łuską ciało, długie masywne łapy – znak, że jeszcze sporo urośnie – i
wężowy ogon, którym uderzał nerwowo o ziemię. Pyszczek z wielkimi uszami
przywodził na myśl nietoperza – podobnie jak błoniaste skrzydła. Wielkie
szczenięce ślepka, które patrzyły na mnie smutno. Wypełniłyby się łzami, gdyby
stworzenie umiało płakać.
–
Co się stało, głuptasie? – zapytałem.
Fragment
„Diabelskiego młyna” Anety Jadowskiej
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl!
A ja bardzo polubiłam serię o Nikicie i też już jestem o lekturze ostatniej części.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie :D Niby fantasy lubię, ale ta seria jakoś do mnie nie przemawia ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki.
OdpowiedzUsuńRaczej nie zdecyduje się na te serie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzytałam Jadowskiej "Trupa na plaży..." i cały czas zamierzam zabrać się do serii o Dorze Wilk, a potem chcę przeczytać Nikitę. Zobaczymy, co z tego wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o wspomniane przez Ciebie motywy przewodnie, to muszę przyznać, że one same bardzo zachęcają do sięgnięcia po ten cykl. Niestety, ale mimo to nie mam nie niego specjalnej ochoty :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Ja właśnie wczoraj zaczęłam czytać "Diabelski młyn". Chchciałam poczekać aż dostanę papierową wersję, ale coś Czytam pierwszy się nie spieszy z jego dostarczeniem. Zamówiłam książkę w piątek 3 sierpnia, a do teraz jeszcze jej nie mam :( cóż, widać dziewczyny mają wiele zleceń.
OdpowiedzUsuńMnie się podoba klimat powieści i zdecydowanie lepiej od pierwszej części podobał mi się tom II. Jak będzie z ostatnim, przekonam się może dzisiaj :)
pozdrawiam