sobota, 4 sierpnia 2018

Łowcy Dusz: Czy dziesięć tomów to nie jest nadmiar?


Modimer Madderdin, człowiek głębokiej wiary i inkwizytor, trafia w sam środek politycznych intryg oraz tajemniczych rytuałów. Znów musi zmierzyć się z najgorszymi potworami, zarówno w dosłownym, jak i przenośnym sensie. Czy tym razem jego talent do rozwiązywania zagadek go nie zawiedzie?

Moja przygoda z „Cyklem Inkwizytorskim” to sinusoida: pierwsze spotkanie wypadło bardzo blado, kolejne – bardzo przyjemnie, trzecie zaś… znów dość mdło i nijako. Bo choć nie znam nawet większości z książek z tej serii to po prostu powoli zaczynam mieć dosyć tego świata.
Tytuł: Łowcy Dusz
Tytuł serii: Cykl Inkwizytorski
Numer tomu: 10
Autor: Jacek Piekara
Liczba stron: 416
Gatunek: alternatywna historia, fantasy
Wydanie: Fabryka Słów, Lublin 2006
Zacznijmy jednak od tego, co powiedziane zostać musi: nie czytam książek o inkwizytorze po kolei. Nie bez powodu: mają one formę opowiadań stylizowanych na kryminalne, osadzonych w świecie, w którym historia potoczyła się trochę inaczej niż u nas. Są one ze sobą luźno powiązane i choć Mordimer czasem nawiązuje, co było wcześniej, to są to tylko niezbyt istotne wzmianki. Dlatego nie widzę przeszkód w tym, by czytać je w dowolnej kolejności. W tym przypadku mamy do czynienia z czterema opowiadaniami, z czego ostatnie jest właściwie minipowieścią (ma ok. 140 stron).
Niestety, pod względem fabularnym po prostu czułam się przez większą część czasu znudzona. Choć Piekara pisze raczej w lekki sposób to sama akcja tym razem raczej mnie nie interesowała. Zagadki były męczące i irytujące, a tak naprawdę jedno opowiadanie – „Wąż i gołębica. Powrót” – zapadło mi jakkolwiek w pamięć. Wydaje mi się, że wynika to z jakiś braków warsztatowych twórcy: choć autor naprawdę dobrze kreuje świat sam w sobie to po prostu nijak wychodzi mu stworzenie naprawdę interesującej zagadki, która potrafiłaby wciągnąć czytelnika. To samo widziałam w poprzednich opowiadaniach z tym bohaterem, ale… wtedy na moją pozytywną opinię miała wpływ sama postać Mordimera.
Wtedy sam inkwizytor był dla mnie bohaterem dość świeżym: ironicznym hipokrytą, do którego naprawdę pałałam sympatią. Zdarzało mu się być zabawnym, miał swoje powiedzonka, a na dodatek jego serce wydawało się być mimo wszystko na właściwym miejscu. Tym razem jednak okazało się, że mimo upływu czasu Mordimer wcale się nie zmienia. Jego powiedzonka zapętlają się w kółko, a jego myśli są po prostu niemal identyczne jak poprzednio, co po prostu u mnie skutkowało pewnym znużeniem. Niestety, gdy zagadki nie do końca wypalają, a bohater z czegoś świeżego zmienia się w postać bardzo powtarzalną to po prostu nie może dobrze działać… Nawet przy tak ciekawym koncepcie na sam świat przedstawiony.
Styl Jacka Piekary jest „taki jak zawsze” – raczej lekki, ironiczny, nie najwyższych lotów, ale stosunkowo przyjemny w odbiorze. Co ciekawe, miałam wrażenie, że w tym zbiorze opowiadań nawiązań seksualnych było nieco mniej, co chyba można uznać za plus: niestety, ale ten autor potrafi czasem z tym przesadzić.  Tylko dalej… co z tego, skoro i postać, i fabuła potrafią najzwyczajniej w świecie nudzić?
Znając życie jeśli w ręce wpadnie mi kolejny tom „Cyklu Inkwizytorskiego” to bez wahania po niego sięgnę, jednak nie mogę uznać tego spotkania za nadzwyczaj udane. Mam wrażenie, że rozciąganie takiej serii na aż tyle tomów nie wyszło autorowi na dobre i jednak można byłoby albo skończyć tę opowieść nieco wcześniej albo przynajmniej zmienić głównego bohatera na innego, który znów wniósłby do całości powiew świeżości.


* * *

Co was obchodzą ludzie? Co was obchodzą plotki i złe języki? Co was obchodzi wszystko, kiedy wiecie, że to jest ta jedna jedyna? Wymarzona, wyśniona i upragniona. Że nie możecie bez niej oddychać, tylko krztusicie się w beznadziejnych spazmach. Że wasze serce bije po to, by ona dotknęła ręką waszej piersi, że oddychacie tylko w tym celu, by swój oddech złączyć z jej oddechem.
Fragment „Łowców dusz” Jacka Piekary

21 komentarzy:

  1. Moim zdaniem Piekara w tym cyklu zaczyna ganiać własny ogon - mógłby już zmierzać ku końcowi. No ale jak tu urwać kurze złote jaja, skoro co chwila komuś trzeba płacić odszkodowanie za chamskie występy na twitterze...

    Trochę szkoda, że Piekara realizuje się chyba już wyłącznie w cyklu inkwizytorskim i internetowych pyskówkach. Chętnie bym przeczytał np. ciąg dalszy Necrosis - było zapowiadane jako cykl,. a ukichało się po jednym tomiku.

    W każdym razie dałem sobie spokój z Mordimerem - przeczytałem cykl podstawowy + ze dwa prequele i dałem na luz. Już przy ostatnich tomach, jakie czytałem, miałem wrażenie, że dostaję po raz kolejny to samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ten cykl czytam zupełnie "losowo" - jeden egzemplarz kupiłam, dwa kolejne po prostu przypadkiem do mnie trafiły. Dlatego ani nie robię tego po kolei, ani jakoś się przy tym nie spinam. Ale mógłby sobie dać z tym spokój, albo chociaż - odpocząć, wprowadzić do całości coś świeżego.
      "Necrosis" czytałam już dawno, ale faktycznie chętnie sięgnęłabym po kolejny tom, bo klimat tej pozycji był naprawdę cudny. Z tym, że Piekara chyba po prostu nie przepada za kończeniem swoich serii. XD

      Usuń
  2. Wpisałam sobie ten cykl kiedyś na swoją listą, ale ma tyle części, że nie wiem kiedy uda mi się po niego sięgnąć. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto przeczytać jeden tom, by ogarnąć o co chodzi, ale całości chyba nie ma potrzeby. :D

      Usuń
  3. Okładka jakaś taka znajoma :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio obiło mi się o uszy, że Piekara niedługo wydaje powieść zamykającą Cykl Inkwizytorski (nie dam sobie ręki uciąć, że dobrze usłyszałam!) Jeśli dobrze to powiem tyle, że najwyższa pora :). Im dalej w las tym gorzej mu idzie. Wszystkie tomy zlały mi się w jeden, bo są aż tak bardzo do siebie podobne. Mimo wszystko sięgnę po ostatnią część, żeby zobaczyć jak się zakończy przygoda Mordimera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym, że wspomniane wyżej "Necrosis" też miał na przykład kontynuować i kolejnego tomu ani widu, ani słychu. Dopóki tego nie zrobi chyba nie ma co gdybać. :D

      Usuń
  5. Mam na liście do przeczytania, ale jak słyszę, ze to opowiadania to chyba jednak sobie podaruje... Albo zrobie, jak mowisz i przeczytam jeden, zeby zobaczyc co w trawie piszczy. Strasznie meczace sa zbiory opowiadan :-|

    Pozdrawiam cieplutko :-*
    Kasikowykurz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku masz cały czas jednego bohatera, więc to trochę jak taki odcinek "Supernaturala" - po prostu każde opowiadanie to jedna zagadka kryminalna, a w tle przewijają się istotniejsze fabularnie wątki.

      Usuń
  6. Niestety, masz rację, że autor zaczął się powtarzać, z tego powodu ja odpadłam gdzieś tak po 5 tomie. Z drugiej strony liczę jednak na jakieś udane zakończenie mające wpływ na cały świat przedstawiony, choć z każdym rokiem (i tomem przygód Mordimera) nadzieja maleje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi wystarczyły trzy, by dojść do tego wniosku. :D

      Usuń
  7. Czytałam jeden tom z tego cyklu (nie pamiętam jaki, wszystkie mają takie same okładki) - bardzo średni, jak również "Ani słowa prawdy" tego autora i też nic nie urwało. Postacie działają na nerwy, fabuła powtarzalna, nie rozumiem fenomenu tego pisarza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ani słowa prawdy" wspominam bardzo nostalgicznie, ale to była moja pierwsza polska fantastyka, po którą sięgnęłam świadomie. :) Niemniej, uważam, że to była całkiem pomysłowa książka. A fenomen jest "jasny" - debiutował pod koniec PRLu i po prostu na odradzającym się rynku miał dużo łatwiej. :) Poza tym chyba on napisał jedno z pierwszych polskich opowiadań fantasy.

      Usuń
  8. Z tej serii najlepszy jest chyba "Kościany Galeon", bo to już zwarta powieść, a nie zbiór opowiadań i czyta się go całkiem nieźle. Przeczytałam cały cykl według kolejności chronologicznej wydarzeń (czyli nie według dat wydania) i nawet mi się podobał.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazwyczaj takie rozciąganie serii nie wychodzi na dobre :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja uwielbiam długie serie, np. Sookie lub Zwiadowcy <3
    Piekarę też kiedyś poznam, ale nie wiem kiedy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie ja chyba nie czytałam niczego tak długiego w całości... ale tej serii na pewno to na dobre nie wychodzi.

      Usuń
  11. Nie czytałam do tej pory takich wielotomowców (poza przygodami Conana Barbarzyńcy, ale one były krótkie),ale teraz zaczęłam "kolekcjonować" dekadę Michała Larka, na razie są dwie z dziesięciu i obie bardzo dobre. Zobaczymy co dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam cały cykl inkwizytorski i zastanawiam się, czy to nie już wystarczająco. Teraz z tego co wiem ma pojawić sie Płomień i Krzyż tom 2, ale z kolei Piekara naobiecywał Rzeźnika z Nazaretu, czy też Czarną Śmierć, i jakoś nich nie widać. Mam wrażenie, że już ma problem z tym cyklem, albo z całością swojjej twórczości, bo ostatnio wydawał mało i raczej słabo... Nie zmienia to faktu, że bardzo lubię ten stworzony świat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, ostatnio mało co wydaje. Moim zdaniem mógłby cykle pokończyć, a potem wybrać się na kilkuletnie wakacje od pisania - mam wrażenie, że to by mu się bardzo przydało.

      Usuń
  13. oooo jaka świetna zakładka - miałam taką gdy byłam mała... czyli dawno dawno temu:)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony