wtorek, 10 października 2017

Przebudzenie Arkadii: Włoska mafia, fantastyka i romans

Biedronko, wszyscy ksiązkocholicy muszą Cię uwielbiać: tona książek po 5zł! A ja wśród nich wygrzebałam pierwszy i trzeci tom trylogii „Arcadia”. Szybko więc, płacąc dodatkowe 10zł dorwałam drugi i tak oto skompletowałam serie, nie mając tego w planach :) Także jeśli chcecie poczytać o pewnej powieści młodzieżowej zapraszam do czytania.


Tytuł: Przebudzenie Arkadii
Tytuł serii: Arkadia
Numer tomu: 1
Autor: Kai Meyer
Tłumaczenie: Emilia Kledzik
Liczba stron: 448
Gatunek: romans, fantasy młodzieżowe
Wydanie: Media Rodzina, 2013

Rosa ucieka z Nowego Jorku, by zamieszkać na jakiś czas u swojej ciotki, na Sycylii. Nie ma jednak pojęcia w co się pakuje. Jej rodzina to jedna z mafijnych rodzin, za którą kryje się mitologiczna tajemnica Arkadii.
Gdy w samolocie poznaje Alessandra nie ma pojęcia, że powinna nienawidzić tego tajemniczego młodzieńca, który prędko zaczyna ją interesować.

Miałam plan niezwykle radośnie zacząć ten tekst. Niestety, w czas się zorientowałam, że przez to zaspoilerowałabym połowę historii, a tego zdecydowanie nie chce. Cóż, taki los recenzenta! Dlatego wybaczcie, musimy zacząć dość sztampowo.
„Przebudzenie Arkadii” zdecydowanie nie jest najgorszą młodzieżówką jaką czytałam – za to jest jedną z tych, która niespodziewanie mnie po prostu wymęczyła. Niby styl autora jest lekki, niby powinno być przyjemnie, a jednak nie umiałam w tą historię się wgryźć aż do końca.
Autor – bo mimo tendencji, tę książkę napisał mężczyzna – wziął na tapet połączenie kilka ciężkich tematów. Włoska mafia, problemy rodzinne, wegetarianizm, dorastanie, romans, aborcja i gwałt z domieszką fantastyki, wrzucone do jednego wora to naprawdę wybuchowa mieszanka. Niestety, moim zdaniem nie do końca to wychodzi: przy tym wszystkim styl Meyera jest zbyt młodzieżowy, by całość mogła wybrzmieć, zaś młoda bohatera zbyt głupia i naiwna, by pasowała do tak brutalnego świata.
W pewnym sensie jest to typowa historia o emo-samotniczce, zakochującej się w tajemniczym chłopaku, tylko dla dramatyzmu podkoloryzowaną mocnymi dylematami bohaterki. Niestety, Rosa nie jest dojrzała jak na swój wiek: to kleptomanka, która ucieka od wszystkiego, zamiast wziąć sprawy  w swoje ręce. Jej naiwność często doprowadza do nieprzyjemnych sytuacji, a jak na nastolatkę przystało, zakochuje się niemal od ręki, [SPOILER] mimo że dopiero co była w depresji po stracie dziecka [KONIEC SPOILERA]. Przy tym wszystkim choć jest wegetarianką bardzo lubi szynkę, co w pewnym momencie nieźle mnie rozbawiło.
Ona po prostu nie pasuje do tak poważnego świata,  który przez młodzieżowość został niezwykle spłaszczony. Autor próbował wprawdzie oddać „mroczne” klimaty, ale jakoś nie byłam w stanie uwierzyć w tę mafię i powody, dla których w ogóle do niej dołączyła. Zaś sam wątek fantastyczny jest na moje oko dość naciągany i nijaki.
To chyba te rzeczy sprawiły, że wcale nie miałam ochoty po książkę sięgać po jej zamknięciu. Męczyła mnie ta cała poważna otoczka i próba wyciśnięcia z tematu czegoś więcej, niż „po prostu młodzieżówki”.
Niemniej, to wszystko do pewnego stopnia działa. Temat mafii ma prawo zaciekawić, a czająca się w tle zagadka i romans może pociągać. Wbrew pozorom, nie ma tu aż tylu absurdów, ile można znaleźć w innych dziełach tego typu, a za w ogóle próbę poruszenia trudniejszych kwestii należą się autorowi może niewielkie, ale jednak – gratulacje. Nie spodziewajcie się jednak realnie przedstawionego świata mafii i porządnej lektury. Na Boga, to w końcu młodzieżówka :)
Osoby lubiące młodzieżówki i zainteresowane tym tematem mogą ją sprawdzić: pewnie poczujecie się zadowoleni z lektury. Ja jednak po prostu chce czegoś innego od książki, a temat tej nie bardzo wpasował się w moje gusta.

* * *

– Będę, kiedy nadejdzie czas.
– Jaki czas?
– Kiedy przestaniesz patrzeć na ludzi, jakby właśnie wypowiedzieli ci wojnę. I kiedy zauważysz – wskazał ręką za przepaść – że niektóre rzeczy wyglądają na koniec świata, ale po drugiej stronie życie toczy się dalej. Być może potrzeba tylko dostatecznie dużego kroku, żeby się tam dostać.

Fragment „Przebudzenia Arkadii” Kaia Meyera


11 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc unikam takich książek - głównie przez to, że na półkach zalegają mi serie z gatunku fantastyki młodzieżowej, które nie zdążyłam przeczytać będąc nastolatką, a w moim aktualnym wieku (no niby to tylko PRAWIE 23 lata :D) czytanie tego typu książek wywołałoby tylko migrenę i rozzłoszczenie :) a do Biedry chciałabym się przejść na tę promocję, ale aktualnie walczę z nałogiem kupowania książek... pozdrawiam! http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na szczescie mam zwykle pojedyncze egzemplarze, wlasnie kupione na promocjach. Czasem taka odskocznia mi się sprawdza, głownie przez to, ze moge spokojnie polecać książki mlodziezy, a często mi się to zdarza. Także czytam je bardziej "dla innych" niż "dla siebie".

      Usuń
  2. Aktualnie nie mam w planach tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście wydaje się, że to jest to niezła mieszanka :D Ale w sumie książka kusi.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja osobiście uwielbiam całą serię, ponieważ wydaje się być całkowicie inna od tych, które zazwyczaj czytam. Może nie jest to odkrycie i fakt- niektóre zachowania rażą, ale czytało mi się całkiem nieźle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, wyróżnia się na tle innych młodzieżówek.

      Usuń
  5. Lubię czasem poczytać coś młodzieżowego. Więc myślę, że tą serię gdzieś zapiszę.
    Ps. Kto nie lubi kupować tanio książek ? Sama zaglądam po promocjach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie ta książka w ogóle nie podeszła. Przeczytałam pierwszy tom i nie miałam ochoty na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja pewnie kiedyś spróbuję, bo mi nie powinno to przeszkadzać :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś chciałam to przeczytać, ale jakoś nigdy nie miałam okazji. Może kiedyś się z nią zapoznam, ale nie będę się spodziewała czegoś niesamowitego :)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony