poniedziałek, 30 stycznia 2017

Legion Gromu: Podróż z orkiem ramię w ramię

Gdybym nie miała wszystkich części tej serii na półce pewnie po kolejne bym nie sięgnęła. Tym razem jednak miałam dostęp do papierowej wersji trylogii Orkowie, a dzięki temu, że jest tak krótka postanowiłam ją kontynuować :) Wprawdzie tej serii w księgarniach już nie uświadczycie, ale może akurat postanowicie upolować ją w jakiejś bibliotece, albo jakimś cudem zwróci Waszą uwagę.

Tytuł: Legion Gromu
Tytuł serii:  Orkowie
Numer tomu: 2
Autor: Stan Nicholls
Liczba stron: 208
Gatunek: high fantasy

Tajemniczy artefakt o potężnej mocy to klucz do zwycięstwa, wolności i władzy. By go zdobyć, trzeba zmierzyć się z królem trolli, oszalałym Haskeerem i centaurem z Lasu Drogan.
Orkowie są o krok od celu. Ale nagle dzieje się coś, co niweczy szanse na rozwiązanie zagadki artefaktu...

Książkowe serie pod względem pisania recenzji dzielę na dwa rodzaje: takie, z których każda jest na tyle inna, że mam o nich wiele do powiedzenia oraz takie, które właściwie nie różnią się niczym konkretnym od części poprzedniej. Legion Gromu to zdecydowanie jedna z tych kontynuacji, które zaliczają się do grupy drugiej.
Większość wad, które zauważyłam w tomie pierwszym są również w kontynuacji. To dalej ten sam typ literatury: Legion Gromu to lekka książka, która nie próbuje udawać, że jest poważną fantastyką. Mamy lekką historię o grupce orków, która tłucze się i bije, próbując w jakiś sposób przeżyć w niezbyt przyjaznym dla nich świecie. Nasza przygoda ma polegać na obserwowaniu ich i choć niby mają jakieś konkretne motywy – wściekłą władczynię, ludzi, którzy niszczą magię w ich świecie oraz zagadkę, którą muszą rozwiązać – to tak naprawdę nie mają one głębszego znaczenia.
Co jednak zmienia się w kontynuacji? Bo mimo wszystko, kilka tych zmian zauważyłam.
Po pierwsze, autor skacze po wydarzeniach jeszcze bardziej, niż w książce poprzedniej.
Tym razem mamy jeszcze więcej grup, których zachowania obserwujemy i często bez ostrzeżenia jesteśmy przenoszeni do zupełnie innego rejonu świata. Przeskoki są dosłownie co 2-3 strony, a że książka została wydana dość niestarannie (często nowe wydarzenia zaczynają się od nowej strony, a więc: nie ma miejsca na dodatkowy enter) to czasem sztuką jest się w niej nie pogubić. To wprowadza do historii sporo chaosu.
Zauważyłam również, że Jennesta, czyli mściwa władczyni orków, występuje w tej części znacznie rzadziej, a sceny z nią nie są tak... przerysowane jak w części pierwszej. Przy okazji poznajemy lepiej jedną z jej sióstr, dzięki której dane było mi odkryć, że chyba każda władczyni z tej serii normalna nie jest. O co dokładnie chodzi – wyjaśniać nie będę, aby niepotrzebnie tu nie spoilerować ;)
W tej części poznajemy nieco lepiej bohaterów: Ci są podzieleni na mniejsze grupy, dzięki czemu po prostu łatwiej jest nam ich obserwować. Mimo tego postacie jakoś szczególnie się nie rozwijają i dalej nie są zbyt głębokie, czy ciekawe.

Legion Gromu to bardzo przeciętna, a nawet powiedziałabym: słaba fantastyka. Mimo to jako czytadło sprawdza się... po prostu OK. To książka, po którą sięga się w chwili, gdy chce się szybko przeczytać coś w całości, albo nie ma się niczego innego na półce. Można się z nią zapoznać z ciekawości: krzywdy raczej nikomu nie zrobi. Ale naprawdę, poza lekką, kiczowatą historyjką nie jest i nie chce być niczym więcej.


* * *

Przywódczyni podniosła dłoń, widząc cel. Żołnierze odrzucili świecące gałęzie. Szmaragdowa kaskada zalała dno. Najdy zebrały się wokół swojej pani.
Przed nimi, tam gdzie rdzeń rafy się rozszerzał, znajdował się skalny klif, pełen nisz oraz jaskiń, naturalnych i sztucznych. Z tej odległości nie widać było żadnych mieszkańców głębin. Przywódczyni gestem wydała rozkazy. Tuzin wojowników odłączył się i chyłkiem, tuż przy dnie, ruszył w stronę wrogiej konstrukcji. Po chwili popłynęła za nimi reszta gromady ze śmiercią na czele.

Fragment Legionu Gromu Stana Nichollasa

11 komentarzy:

  1. Czasami właśnie takie książki, na szybkie czytanie, doskonale się sprawdzają przed tymi mocniejszymi, bardziej ambitnymi. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po zobaczeniu tego zdjęcia na końcu myślałam, że to może książka oparta na jakiejś grze, a jednak chyba nie xD Szkoda :(
    No cóż mogę powiedzieć...książka za specjalnie mnie nie zaintrygowała :P Kocham fantastykę, jednak tylko taką naprawdę dobrą. Każda gorsza, łamie mi serducho, że ktoś mógł zniszczyć tak dobry gatunek :( A jak widzę ta książka do najlepszych nie należy. Nie ukrywam...czasem trzeba przeczytać coś lekkiego, ale ja wolę postawić na te lepsze pozycje niż jak ty to określiłaś książkę z kiczowatą fabułą. A najgorzej, że nie ma jej w księgarni...z bibliotek wypożyczać nie lubię :P Na razie mówię tej książce stanowcze NIE!
    Buziaki :*
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ją przeczytałam tylko dlatego, że i tak, i tak miałam całą serię na półce ;) Sama też bym tego w życiu nie ruszyła.

      Usuń
  3. Okładka wydaje się prezentować treść na dość wysokim poziomie. Szkoda, że okazała się być dość słaba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka? Wysoki poziom? ;P W życiu bym tak nie powiedziała ;)
      Cóż, ja wiedziałam po co sięgam już po pierwszym tomie ;P

      Usuń
  4. Nie przepadam za książkami fantasy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie nie interesuje mnie takie skakanie z tematu na temat :D

    OdpowiedzUsuń
  6. O, muszę pożyczyć tą serię od brata! Uwielbiam fantasy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż, jest tyle pozycji fantasy, że nie ma czego żałować;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam fantastykę (co zresztą wiesz), ale ta pozycja zupełnie mnie nie interesuje. Może czasami warto przeczytać coś rozluźniającego, ale jest tyle innych książek, które zamierzam poznać, więc tą sobie po prostu odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Od jakiegoś czasu nie czytam już fantastyki ale twoja recenzja mnie zachęciła. Nigdy nie miałam styczności z tą serią, ale może kiedyś uda mi się dorwać te książki u siebie w bibliotece.
    http://take-a-pencil-and-draw-world-of-race.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony