Na początek parę słów wstępu.
Po pierwsze, cholera, brak mi motywacji. Inne rzeczy niby mam na głowie, ale czasu mi nie brak... A jednak wybieram głupie klikanki i Simsy (które grą są głupią, ale ja za każdym gdy do niej wracam próbuje rozwalić drzewo genologiczne ilością simów... <3). Czemu? Chyba potrzebuje chwili odskoczni. No i motywacji, by czytać, bo trochę mi uciekła.
Po drugie, cały czas jestem w kropce i pojęcia nie mam, jak będą wyglądały moje wakacje... co wcale mnie nie cieszy...
A post poniżej mam nadzieję, że zrozumiecie i odbierzecie poprawnie :D Napisany już jakiś czas temu, trochę pod wpływem emocjonalnych refleksji, ale skoro już go stworzyłam, to niech sobie będzie, nie?
* * *
Nie należy oceniać po tym, jak wyglądają. Trzeba człowieka dobrze poznać, by wyrobić sobie o nim opinię. Jeśli robisz inaczej jesteś człowiekiem płytkim, nierozumiejącym, jak działa świat. Na dodatek, brakuje Ci manier i nie jesteś tolerancyjny, a to przecież zbrodnia nie do wybaczenia.
Hmm...
Nie wiem, jak Wy, ale ja takimi informacjami i tekstami czuje się bombardowana.
A wiecie co?
Oceniam ludzi po wyglądzie.
I cholernie dobrze mi z tym.
Jako osoba, która ma nadzieję z fotografią wiązać swoją przyszłość, mimowolnie każdego, kogo widzę od razu oceniam chyba intensywniej, niż inni. Oczy, nos, proporcje, umiejętności związane z wizażem. Zadbanie. Tak, tak, często wypatruje mimowolnie osoby, które mogłyby mi zapozować, mimo, że bardzo rzadko proszę o to osoby, które znam i które są w moim otoczeniu.
Jakiś czas temu jednak brałam udział w pewnej dość krótkiej dyskusji, a raczej - rozmowie (którą z resztą nie poprowadziłam najlepiej, nie wyjaśniając swoich myśli tak, jakbym chciała) odnośnie... otyłości, a cosplayu. Sprawę stawiam dość jasno, a przynajmniej tak mi się wydaje. Jeśli ktoś robi cokolwiek innego, niż siedzenie w domu i jęczenie, jak mu jest źle, już zasługuje na pochwałę, a praca nad strojem potrafi na prawdę rozwinąć sporo umiejętności więc jeśli sprawia Ci to przyjemność - rób to. Jeśli jednak Twoja sylwetka, czy twarz kompletnie nie pasuje do postaci, za którą się przebierasz (a nie oszukujmy się, bohaterki z gier, czy filmów to w większości chudzinki) to mi nie będzie sprawiało przyjemności na patrzenie na Ciebie, a więc - nie wezmę Cię (za darmo) przed obiektyw. Jeśli nie widzę danej osoby w kadrze, czemu miałabym się wysilać i próbować dać jej coś, skoro w zamian nie otrzymam kompletnie nic? Chcesz tworzyć? Twórz, fajnie, że coś robisz. Ale mnie w to nie mieszaj. Oczywiście, sprawa ma się podobnie, gdy dziewczyna o figurze modelki ma zamiar zmienić się w postać z dużą nadwagą... ale mimo wszystko, i tak będzie wyglądała prawdopodobnie lepiej, niż poprzedni przypadek.
Osoba, z którą rozmawiałam była całkowitym zwolennikiem otyłych cosplayerów, więc nijak byłyśmy się w stanie dogadać...
Jak wspomniałam, chuda osoba będzie w stroju praktycznie zawsze wyglądała lepiej. I nie, nie, nie mówię tu w żadnym razie o skrajności, by nikt mnie nie posądzał. Osoby z dużą, widoczną niedowagą także wyglądają źle, właściwie z tego samego powodu, co osoby z nadwagą. Po prostu taka masa (lub jej brak) jest niezdrowa, a lubimy patrzeć przecież na ładne ciała, które posłużą nam przez wiele lat. I czy jest coś złego w tym, by odrzucać to, co może doprowadzić nasz organizm do zguby, a inspirować się pięknem...?
Wyszłam od problemów z wagą, choć nie tylko o nią mi chodzi w tym poście, nie bez powodu. Sama miałam nadwagę - może nie jakąś tragicznie dużą, ale sprawy zmierzały w zdecydowanie złym kierunku. Źle się czułam we własnym ciele, nic na mnie nie leżało dobrze... by się ogarnąć i w miarę szybko i bezproblemowo schudnąć. Żadna ze mnie sportsmenka, nie jestem modelką, ani nikim takim, ale tak, dobrze czuje się teraz w sobie. I mój przypadek pokazał mi ewidentnie, że aby zrzucić kilka kilo nie trzeba wielkich ćwiczeń, ani diet. Odrobina chęci i determinacji. To wystarczy, by poczuć się lepiej... dlatego nikt mi nie wmówi, że ktoś m
a po prostu grube kości, lub
problemy z metabolizmem. Nie, problem w 90% tkwi w głowie! Różnorakie choroby i schorzenia przez które kilogramów zrzucić się nie da, lub jest to trudniejsze, to na prawdę mała część... Żaden organizm nie przetrawi i nie spali zbędnych kilogramów, gdy nawet osoba z najszybszym metabolizmem żre jak słoń, brzydko mówić.
W sumie, czasem nawet robi mi się nieco przykro, gdy widzę zakompleksioną dziewczynę, o zniszczonym przez rozstępy i wagę ciele, która w niezrozumiały sposób, nie potrafi sobie ze sobą poradzić... mając przy tym na prawdę ładne rysy twarzy... ale cóż, to zwykle tylko i wyłącznie jej wybór, a ja nie mam zamiaru na siłę kogoś dla mnie w gruncie rzeczy nieistotnego zmuszać do zmiany zachowania.
Okej, ale może zejdźmy już z tych kilogramów, bo jak pisałam, nie tylko o to mi dziś chodzi. Wyszłam od oceniania ludzi po wyglądzie... Podobno mamy tego nie robić, bo jest to nieetyczne... na prawdę, ludzie? No kurcze, idź do parku. Widzisz faceta na ławce, z piwem w ręku i brudnych ciuchach. Z drugiej strony masz elegancko ubranego człowieka o neutralnej minie. Do kogo podejdziesz? Do pierwszego pana, który prawdopodobnie zaraz uraczy Cię
kurwą i może nawet posunie się do jakiegoś rękoczynu? No chyba nie...
Ocena człowieka po wyglądzie jest bardzo istotna, bo to właśnie dzięki niej możemy rozpoznać charakter, czy zamiary drugiej osoby. I w razie czego, uniknąć zbędnego niebezpieczeństwa.
Poza tym, nie wiem, jak Wy, ale jestem wzrokowcem, który na dodatek ludzi rzeczy ładne. Dlatego po prostu zwykłą przyjemność sprawia mi przebywanie wśród ludzi zdrowych, zadbanych. A jak przy tym są jeszcze inteligentni i można z nimi sensownie porozmawiać - to jestem w zupełnym niebie. Nie zrozumcie mnie źle. Oczywiste jest, że gdy szukam kogoś do rozmowy, a nie przed aparat spoglądam nań inaczej i nie odrzucam kogoś od razu bo ma krzywy nos. Ale jeśli mam wybrać ładną i mądrą osobę, a brzydką i mądrą... wybiorę opcje pierwszą (to oczywiście bardzo, bardzo spłycona sytuacja).
Czy zdarzało mi się odrzucać ludzi przez wygląd...?
I tak, i nie.
Gdy kogoś się poznaje, poza samym wyglądem zewnętrznym, ocenia się jego sposób poruszania się, mówienia. I tak, zdarzyło mi się odrzucić osobę przez to, że irytował mnie jej ogólny sposób bycia, z wyglądem zewnętrznym łącznie. Ale nie pamiętam sytuacji, abym nie chciała z kimś rozmawiać przez krzywy nos.
Pozwólcie jeszcze, że skoczę do początku posta i wrócę do rozmowy, którą dane mi było przeprowadzić. Usłyszałam wtedy, że robienie zdjęć chudym ludziom nie jest oryginalne i jest po prostu nudne... Hm? Serio...? Och, na prawdę, że przeprowadziłam tamą wymianę zdań.
Zdjęcia to przede wszystkim koncept. Dajcie mi osobę w jakikolwiek sposób brzydką i fundusze, a obiecuje, że bez problemu znajdę stylizacje, która będzie wyglądać oryginalnie i ładnie. Niestety, gdy funduszy brak, sprawę często muszę, bądź co bądź, załatwić samą modelką. A w takim przypadku to często przede wszystkim rysy modelki i jej zdrowy wygląd sprawiają, że zdjęcie jakoś wygląda...
Taaak, fotografia mimo wszystko, zmusza, aby spoglądać na ludzi przedmiotowo. Jak na bryły, które trzeba dopasować do otoczenia. I by nie było, mi to jak najbardziej się podoba. Inaczej nie próbowałabym tego robić.
Podsumowując, wygląd jest istotny. Wpływa na nasz odbiór ludzi, czy tego chcemy, czy nie. Ocenianie człowieka po wyglądzie jest jak najbardziej poprawne moralnie. Bo moralne jest to, co pozwala nam dążyć do szczęścia, a ładne otoczenie, ładni ludzie wokół może je nam nieco przybliżyć. Uważasz, że jest inaczej? Okej, jeśli w życiu nie powiedziałeś lub nie pomyślałeś: B
oże, jaki on/ona jest ładna śmiało rzucaj we mnie kamieniem.
....
Ktoś? Coś?
Nikt?
No widzisz. Też oceniasz po wyglądzie.
ps. Komentując, pamiętajcie, że w sporej mierze mówię o sobie, a to, jak już kogoś po tym wyglądzie ocenimy zależy tylko i wyłącznie od osobistej estetyki ;) A to, że akurat mnie nie podobają się osoby z otyłością, w żadnym razie nie oznacza, że Ty musisz myśleć tak samo.