czwartek, 28 maja 2020

3 karygodne błędy w trzymaniu PAPUG w domu



Iorweth-czytelnik pozdrawia. W tle kilka moich ostatnich, książkowych zakupów (więcej na Instagramie).

W ostatnim czasie często w chwilach nudy wchodzę na Instagram i zerkam pod hasztag #papuga. Ot tak, dla zabicia czasu, może drobnej inspiracji? Po prostu mi się to zdarza, tak samo jak zaglądam pod hasztag #książka czy #fantastyka. W końcu papugi mam ponownie od jakiś dziesięciu miesięcy i bądź co bądź, ten temat mnie jak najbardziej interesuje.

Tyle tylko, że tu pojawia się drobny problem. O ile pod #fantastyką czy #książkami raczej nie często widzę treści kontrowersyjne, o tyle przy #papugach… cóż, czasem po prostu trochę boli mnie to, co widzę. Dlatego, że często właściwie przez brak bardzo podstawowej wiedzy ludzie papugi po prostu krzywdzą. A czasem nie trzeba wcale wiele, by te warunki poprawić. Dlatego dziś prezentuję Wam trzy podstawowe błędy/problemy dotyczące trzymania papug w domu. Takich raczej jasnych i klarownych dla każdego, kto przeczytał nieco więcej, choć oczywiście z samą argumentacją możecie się zgadzać, albo nie. Grunt, że te rzeczy, które przedstawiam tutaj są albo wiedzą powszechną wśród eee… ptasiarzy? Papugaży? Albo też są informacjami, które wyciągnęłam gdzieś z jakiś stron/filmów tworzonych przez profesjonalistów, zgadzam się z nimi i w przypadku moich papug po prostu się sprawdzają.

Jeśli nawet Was ten temat nie interesuje, zachęcam, by z tym tekstem choćby pobieżnie się zapoznać: może akurat w Waszym otoczeniu jest ktoś, kto ma papugę i nie ma świadomości, że popełnia któryś z tych błędów, a czasem naprawdę niewiele trzeba, by wydłużyć albo poprawić takiemu zwierzakowi życie. 


Problem jest w cenie

Papużka falista to razem z nimfą oraz nierozłączką najbardziej popularna, domowa papuga, którą zwykle znajdziecie w lokalnym sklepie zoologicznym.


Nim jednak przejdę do błędów/problemów jako takich, muszę zacząć od dwóch podstawowych kwestii, które w dużej mierze je w moim odczuciu powodują. Pierwszym z nich jest właśnie cena.

Bo choć owszem, niektóre papugi kosztują naprawdę worek złota (dobiegły mnie słuchy, że ara hiacyntowa to koszt nawet ok. 60 tys. złotych w górę - nie weryfikowałam) to w Zoologicznym taką papużkę falistą dostaniecie za 30 złotych. Niska cena zaś w oczach wielu kojarzy się z niską odpowiedzialnością. Ot, kupię zwierzaka: najwyżej zdechnie, najwyżej ucieknie, dziecko się ucieszy i będzie miało lekcje życia! A nawet, jeśli jest to bardziej świadomy wybór to taki człowiek tak czy siak może nie mieć świadomości z czym zakup papugi się wiąże. Papuga za 30zł, klatka z tego samego zoologicznego za 90zł, do tego jakaś zabawka z plastiku albo lusterko za 10zł i jedziemy! Zwierzak ma wszystko, czego potrzebuje, prawda?

A no właściwie to gówno prawda. Bo papuga, niezależnie od ceny, dalej jest współczesnym dinozaurem i inteligentnym ptakiem, który potrzebuje ruchu, czasu, towarzystwa i zmęczenia mentalnego. Nie dajcie się nabrać, że ptaszek za 30 złotych to tani i prosty “biznes” - bo wtedy albo będziecie męczyć zwierzaka przez resztę jego marnego życia, albo będziecie musieli wydać niespodziewanie sporo pieniążków. 


...i w gadulstwie

Amazonka żółtoszyja: zagrożony w naturze gatunek, który uchodzi za jedną z najlepiej gadających papug (razem z żako czy amazonką żółtogardłą).

To właściwie podstawowy powód dla których ludzie kupują papugi. Ale jak już ktoś się na to nastawia, to często wpada na pomysł, że lepszą opcją będą te droższe, “gadające”. Żako, może amazonkę? Taki ptak to już koszt kilku tysięcy złotych, choć przecież i falista, i wróbliczka też przecież porozmawia. Ale przecież to nie jest taki prestiż jak żako! Albo kakadu! Chociaż, szczerze mówiąc, kakadu do tych najlepiej nawijających wcale nie należą (za to do tych najbardziej gwiazdorzących już tak, nie dajcie się nabrać na słodkie pióropusze).

Gdy więc przychodzi nam wydać kilka tysięcy złotych już częściej sprawdzamy, co kupujemy. Chociaż, niestety, nie zawsze. Więc choć zwykle widzę te tanie gatunki w złych warunkach, to i żako w zabiedzionej klatce się zdarzy.  



Skoro to już wyjaśniłam… przejdźmy do tych trzech podstawowych problemów, czy też błędów, które być może popełniacie, albo popełnia ktoś z Waszego otoczenia: nie bójcie się na to zwracać uwagę, bo o ile walczących o los psów czy kotów jest dużo, o tyle z papugami jest już znacznie gorzej.\



1.  Złe żerdzie

Zdjęcie z Zooart.com.pl, przedstawiające papużkę falistą na sztucznie obrobionej żerdzi, przy lusterku, które (na marginesie) nie powinno być papuzią zabawką.


To sprawa bardzo, bardzo podstawowa, a też: bardzo prosta do naprawienia, bo wcale nie wymaga dużego nakładu finansów. Papuga absolutnie nie powinna mieć żerdzi plastikowych albo sztucznie “obrobionych” - te okrągłe, pozbawione kory patyki zwykle dodawane są do klatek na start, ale powinny być z nich jak najszybciej usuwane. 

Powodów jest kilka. Przede wszystkim papuga, która zaciska palce na plastikowej, czy obrobionej sztucznie żerdzi zaczyna mieć problemy z krążeniem krwi. Może dorobić się odcisków i najzwyczajniej w świecie - bolą ją łapki. Oczywiście, jako że papugi raczej ukrywają ból, nie da nam o tym sygnału, ale to naprawdę nie będzie komfortowe. Widzę to po moich ptakach: nad klatką mają zamontowaną właśnie taką żerdź (chwilowo nie mam jak dociąć innej gałęzi na idealną długość). Myślicie, że tam siedzą? Robią to tylko, gdy muszą: gdy lądują albo coś podjadają z misek zamontowanych nad klatką. Spać idą na naturalne żerdzie.

Kolejnym problemem jest przyrost pazurów. Na naturalnych żerdziach pazury przynajmniej częściowo ścierają się samoistnie, a na tych “źle sztucznych” - nie. 

Warto więc albo kupić normalne, naturalne żerdzie, albo po prostu wziąć jakąś gałąź z lasu, czy sadu. Tylko tu drobna uwaga: niektóre z drzew są dla papug trujące. Na pewno bezpieczna jest brzoza, czy jabłoń, a spis nietrujących roślin bez problemu znajdziecie w sieci.

Uważajcie też na żerdzie, które dedykowane są ścieraniu pazurów: te zaś mogą działać jak papier ścierny i kaleczyć całą łapę papugi.

I tak: sprawa żerdzi dotyczy na równi ar, amazonek, kakadu, nimf, falistych czy nierozłączek. Wydaje mi się, że można to nawet podciągnąć pod kanarki i inne ptaki ozdobne, choć ich tematu nie zgłębiałam.



2. Zła klatka

Nie podaję źródła, aby nie robić antyreklamy firmie produkującej. W każdym razie: z takiej klatki możecie zrobić sobie domową ozdobę, a nie trzymać w niej na stałe jakiekolwiek zwierzę.


To już rzecz nieco trudniejsza do naprawienia, bo dobra klatka kosztuje od kilkuset złotych do… no cóż, górnej granicy nie ma. Ale jeśli chcecie kupić coś porządnego nawet dla małego ptaszka to i tak polecałabym, by mieć budżet co najmniej w okolicy ~500zł (nie obchodzi mnie, że ptak kosztował 30zł, to nie ma znaczenia).

Przede wszystkim okrągłe, małe klateczki, w których widuję papużki zwykle do niczego się nie nadają. Wejdzie tam może jedna żerdź (a to ciut za mało), są wyższe niż szersze (a ptak powinien móc się “przelecieć” w klatce) i są okrągłe - a to wzbudza w papudze niepokój. Nie będę tu podawać minimalnych wymiarów (te znajdziecie w sieci), ale zasada jest prosta: im większa, tym lepsza. Należy jedynie brać pod uwagę rozstaw prętów w przypadku małych papug.

I TAK: jeśli masz papużkę falistą to jak najbardziej możesz kupić klatkę zajmującą pół pokoju. A może nawet powinieneś. Ba, jeśli masz wolny pokój, Twój zwierzak nie będzie narzekał, jeśli przerobisz go na wewnętrzną wolierę. 

Sama mam klatkę Ceasar z Zooplusa, porządne wydają mi się też klatki Montana (można je zakupić na np. parrotplanet.pl). Pamiętajcie, że dobra jakościowo klatka ułatwia życie i Wam: łatwiej się je sprząta, łatwiej zmienia pokarm. Zwróćcie uwagę, aby klatka posiadała szufladę i kratkę, która oddziela ptasie odchody od reszty klatki. Nie chcemy, aby nasz pupil chodził umorusany we własnej kupie, bo akurat spadł na ziemię, prawda?

Uwaga: warto mieć dwie klatki. Mniejszą i większą. Tak na wypadek kontuzji czy choroby zwierzaka.


3. Zła dieta

Tak mniej więcej wygląda przeciętna, sklepowa mieszanka ziarna dla papug. Przerażająca jest w nich ilość słonecznika, który jest niezwykle tłusty, a przy tym nie zawiera zbyt wielu substancji odżywczych. Tym samym, łatwo może doprowadzić do problemów z wątrobą.

Dieta w przypadku papug to coś, w czym mogę grzebać i grzebać, a i tak nie znajdę prostego rozwiązania. Bo ich prosto karmić się po prostu nie da. To nie piesek, dla którego kupimy drogą, dobrej jakości karmę i będziemy zadowoleni. Ze ssakami jest prościej. Mają bardziej wytrzymałe żołądki i wątroby, a na dodatek wybór karm dla czworonogów jest po prostu olbrzymi. Bez problemu da się więc znaleźć suchą karmę, na której zwierzak przeżyje całe swoje życie, a człowiek jedynie będzie sypał te suche granulki do miski. Nie mówię, że to jest najlepsze rozwiązanie, ale generalnie: rozwiązaniem jest. Psy karmione w ten sposób przeżywają swoje życie w całości i jest OK, nie?

Ale papugi…

Przede wszystkim: w markecie/stacjonarmym sieciowym zoologicznym nie znajdziecie dobrej karmy dla papug. Nie spotkałam jeszcze sklepu, który miałby na stanie coś, co mogę z czystym sumieniem podawać swoim zwierzakom. Zwykle (z tego co mogę kupić) widzę firmę Prestige, która sprzedaje mieszanki ziaren z niewielkim dodatkiem granulatu i raz znalazłam karmę bazującą na suszonych owocach. Tyle tylko, że owoce były kandyzowane, więc… cóż, nie bardzo to się do czegokolwiek nadawało.

Jeśli więc macie papugę i karmicie ją tylko tym, co zakupicie w markecie to niemal na pewno Wasz ptak ma złą dietę. Istnieje wprawdzie grupa australijskich ziarnojadów (faliste, nimfy), których podstawą żywienia jest ziarno, ale nawet w ich przypadku urozmaiceniem diety powinny być warzywa, owoce, czy kiełki, które dostarczają niezbędnych składników odżywczych. Na dodatek sklepowe mieszanki często zawierają ziarno słabej jakości, przeleżałe, niekiełkujące i w niezbyt rozmaitych mieszankach: dlatego naprawdę lepiej kupić coś lepszego.

Warto więc sprawdzić, jakie warzywa i owoce są dla papug nieszkodliwe i powoli je do diety wprowadzać. Można kupić dobrej jakości granulat, który sama podaje dla “świętego spokoju” (by wyrównać nierówności w diecie). Można gotować papugom ziemniaki czy bataty, można podawać im gotowany ryż, kaszę, ciecierzycę. Papuga nie jest psem czy kotem: w jej przypadku urozmaicenie zadziała prawdopodobnie na korzyść. 

Tu jednak muszę tylko dodać małą uwagę: papugi, które żyły przez dłuższy czas tylko na ziarnie mogą nie chcieć jeść niczego innego, zwłaszcza na początku. Dlatego warto uzbroić się w cierpliwość i szukać sposobów na zachęceniu zwierzaka do jedzenia różnych rzeczy.

UWAGA: papugi gorzej wydalają z organizmu sól, niż ssaki, dlatego ABSOLUTNIE nie należy podawać im niczego solonego. Nie podajemy też CZEKOLADY (mała ilość zabija) i AWOKADO. Pamiętajcie, że ptaki są od nas dużo mniejsze. To, co dla nas oznacza “troszeczkę”, dla nich może być zabójczą dawką. 



Na sam koniec muszę jedynie dodać, że ten tekst ma formę bardzo ogólną: chciałam jedynie zwrócić Waszą uwagę na pewne problemy. Żaden z tych punktów nie wyczerpuje tematu. Dlatego jeśli jesteście zainteresowani czymś więcej, sprawdźcie w sieci, albo pytajcie: nie jestem profesjonalistą, ale w miarę możliwości spróbuję na pytania odpowiedzieć. 


19 komentarzy:

  1. ...i dlatego nie zaglądam pod świnkomorskie hasztagi na instagramie. Czasem nawet oczu kąpiel nie pomaga. To trochę ten sam przypadek, co u tanich papużek... W zasadzie w przypadku gryzoni nawet błędy, o których piszesz, są zasadniczo te same.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z takim "ale", że mimo wszystko ssaki są teoretycznie bardziej wytrzymałe od papug, a sama np. opieka weterynaryjna jest w ich przypadku łatwiejsza. Mało kto zna się na leczeniu czy trzymaniu papug, bo są od nas o wiele bardziej inne, niż ssaki właśnie. Nawet sama mowa ciała chomika czy świnki morskiej bardziej pokrywa się z naszą, ludzką, a przynajmniej tak wnioskuje z tego, co wiem.
      Nie znam się wprawdzie na gryzoniach (za krótko to żyje, bym chciała mieć - myślałam nad szynszylą jedynie), ale no cóż... tanie zwierzęta są traktowane jak zabawki, nie oszukujmy się. :C

      Usuń
  2. Bardzo wartościowy wpis ! Widać, że masz o papugach duże pojęcie. Podeślę go tacie, bo on od niedawna ma papugi :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny wpis, nie jestem fanem ptaków, ba - boję się ich, ale miło sie czyta takie posty. M bardzo by chciał mieć właśnie taką większą papugę, arę, żako, kakadu, ale ja podziękuję, wolę je na zdjęciach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uświadom mu, że większa papuga to cholernie duże koszty. Klatka +1000, w przypadku ar/kakadu - właściwie najlepiej zbudować wolierę. Zabawki - ary i kakadu niszczą takie klocki dla dzieci (duże, drewniane) w minutę, a powinny mieć zajęcie na cały dzień. Więc niemal codziennie nowa zabawka (co najmniej jedna, 30zł+, chyba, że robisz samodzielnie). Do tego fakt, że ptaki nie mają zwieraczy i raczej odchody zostawiają wszędzie (a duży ptak to duża kupa), na dodatek papuzie kupy są często bardziej wodniste, niż tych naszych ptaków lokalnych. Do tego dochodzi weterynarz (specjalistyczny=drogi) i masa innych rzeczy, suplementów, czasu itd., itp. XD Więc jeśli przypadkiem nie miał nigdy bliższego kontaktu z papugami... jest spora szansa, że w praktyce nie chce papugi. XD

      Usuń
    2. Miał! W papugarni był zachwycony :D Ja niekonieczie... Na szczęście to działa tak, że takie decyzje podejmujemy razem, więc wciąż liczę na to, że skończy się na chceniu :D Kosztów też jesteśmy świadomi, bo szperaliśmy w necie w poszukiwaniu, tu akurat zawsze research dokładny :D

      Usuń
    3. Papugarnia a prawdziwe życie z papugą niewiele ma wspólnego niestety. :P To znaczy, lepiej tak poznać ptaki niż wcale (można choćby usłyszeć hałas), ale tam zwierzęta zachowują się totalnie inaczej niż w domu.

      Usuń
  4. Największym błędem w trzymaniu papug w domu jest trzymanie papug w domu :D Żartuję, ale mam znajomego, który trzyma papugi (ponad czterdzieści sztuk różnych gatunków - rozelle, nimfy, świergotki, aleksandretty, papugi górskie) w wolierze na dworze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woliery są ładne i fajne, ale nie każdy gatunek będzie się nadawał na dwór w naszym klimacie. No ale w większości przypadków tak - błędem jest samo posiadanie papugi, bo większość osób niestety nie ma warunków nawet znośnych, a przez hałas, śmieci, odchody itd. zwierzęta często się izoluje od domowników. Pół biedy, jeśli klatka jest duża, ptaki małe i w duecie... ale to rzadkość.

      Usuń
    2. Wydawało mi się, że papug nie można trzymać cały rok na dworze, ale ten znajomy mi wyłożył zasady (łącznie z odpowiednią dietą) - i tak ich nie pamiętam :D Ale wierzę, że wie co mówi, bo to facet po Akademii Rolniczej, całe życie pracujący w zawodzie, więc na czym, jak na czym, ale na hodowaniu zwierząt na pewno się zna.

      Usuń
    3. Wierzę. ;) Ja hodowcą papug nie jestem, więc wiedzę z tej dziedziny mam raczej nikłą. Mogę powiedzieć, jak nauczyć papugę sztuczki, albo co jej kupić, by dobrze sobie żyła w domu, ale jednak wiedza hodowlana to trochę inna działka. Tu wystarczy, że wiem co nieco o psach. XD

      Usuń
  5. Świetny wpis, widać że naprawdę piszesz z wielką pasją

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony