Tę książkę wygrałam dzięki recenzji Metra 2035, którą opublikowałam na stronie księgarni Tania Książka. Szczerze powiedziawszy było to dla mnie spore zaskoczenie - tekst pisałam na kolanie, wręcz trochę na odwal, bo akurat byłam w pracy wyjazdowej i po prostu nie miałam na to czasu. Ale wyszło i... bardzo się ucieszyłam, gdy okazało się, że dostanę książkę Agaty Christie. Jak wiecie lub nie to moje drugie wyróżnienie w comiesięcznym konkursie tej księgarni, a poprzednim razem przyszły do mnie Furie, które nie bardzo mi się spodobały. A Christie to Christie, klasykę kryminału zawsze warto mieć na półce ;)
Tytuł: I nie było już nikogo
Autor: Agata Christie
Liczba stron: 216
Gatunek: kryminał
Dziesięć osób zostaje zaproszenie na wyspę należącą do tajemniczego pana Owena. Tego na wyspie jednak nie ma... a przy pierwszej wspólnej kolacji dochodzi do śmierci jednego z gości.
Z dnia na dzień trupów przybywa, a goście, przez złą aurę pogodową odcięci od świata próbują rozwikłać zagadkę morderstw.
Powieści Agaty Christie uchodzą za klasykę kryminału. Do tej pory jednak miałam tylko dwa spotkania z tą autorką - jedno udane, drugie nieco mniej - dlatego nie znam jej warsztatu, ani stylu za dobrze. Liczyłam jednak, że I nie było już nikogo spełni moje niekoniecznie bardzo wysokie oczekiwania.
I jak najbardziej, powieść przypadła mi do gustu, a nawet więcej - dawno tak dobrego kryminału nie czytałam, co po powieściach pana Mroza i pani Bondy, które odebrałam negatywnie, lub neutralnie było bardzo miłym zaskoczeniem.
Przede wszystkim I nie było już nikogo to książka dość krótka, napisana zwięźle, ale dobrze przedstawiając tematykę. Mimo, że bohaterów jest aż dziesięciu i każdy z nich jest na swój sposób istotny są opisani naprawdę dobrze. Mają swoje cechy charakterystyczne oraz motywy, swoje dobre i złe strony. Oczywiście, nie znajdzie się tu pełnej psychoanalizy każdej postaci na kilkadziesiąt stron, ale takie przedstawienie wystarczyło, by te charaktery dobrze przedstawić czytelnikowi i zmusić go do próby samodzielnego rozwikłania zagadki, którą postawiła przed nami autorka.
Książka jest zwięzła, a więc - naprawdę nic z obyczajówki nie ma. Opisy sytuacji codziennych ograniczone są do minimum, a historia cały czas brnie na przód, nie zatrzymując się ani na chwilę. Przy okazji tempo mimo wszystko wydaje się naturalne i niewymuszone.
Niestety, mimo, że postacie są dobrze przedstawione przy dziesiątce bohaterów trudno od razu wszystkich spamiętać. Na szczęście Christie najwyraźniej zdawała sobie z tego sprawę w miarę często przypominając kto jest kim, dlatego nie tak łatwo się pogubić w postaciach, co w tym przypadku jest dość istotne. Niemniej, gdybym naprawdę chciała zagadkę rozwiązywać w trakcie czytania chyba musiałabym sobie to wszystko i tak i tak rozpisać :)
To, czego nieco mi brakowało w I nie było już nikogo to... klimat. Wprawdzie wiem, że to kryminał, a nie książka grozy, dlatego teoretycznie nie powinnam na to zwracać uwagi, ale... brakło mi tu jakiś większych emocji. Niby bohaterowie się boją, niby nie ufają sobie i to jest przedstawione dobrze, ale sam styl Christie jest tak... krystalicznie czysty i ładny, że ta tragedia wisząca nad postaciami gdzieś zniknęła w natłoku wydarzeń.
I nie było już nikogo to kryminał zdecydowanie warty polecenia. Jest dobrze poprowadzony, nie jest przegadany i przy tym zmusza czytelnika, aby pobawił się wraz z bohaterami w rozwiązywanie zagadki. Jeśli więc tylko szukacie czegoś przyjemnego, co zapewni Wam rozrywkę na jeden, może dwa wieczory sięgnijcie po tę pozycję, bo warto ;)
* * *
Znów wybuchnęła dzikim śmiechem. Armstrong szybko podszedł do niej. Podniósł rękę i uderzył ją w policzek. Zakrztusiła się, z trudem łapiąc, oddech, wreszcie przełknęła ślinę. Stała chwilę bez ruchu, potem odezwała się:
- Dziękuję... już mi lepiej.
Fragment książki I nie było już nikogo Agaty Christe