sobota, 3 grudnia 2016

Futu.re: Nadszedł czas na nieśmiertelność

Po przeczytaniu całej serii o Metrze Glukhovskyego dobrze wiedziałam, że w chce jak najszybciej dobrać się do Furu.re - i choć dopiero po paru miesiącach to w końcu do tej pracy się dobrałam :D

Tytuł: Futu.re
Autor: Dmitry Glukhovsky
Liczba stron: 640
Gatunek: antyutopia


Pokonaliśmy śmierć. Ludzkość od zarania dziejów dążyła do nieśmiertelności i w końcu ją osiągnęła. Jej koszt jest jednak ogromny. Europa jest przeludniona i chwieje się, będąc na skraju przepaści ekonomicznej. Dlatego potrzebni są oni - Nieśmiertelni, którzy pilnują ładu i strzegą świat przed upadkiem. Nie myśl więc, że uda Ci się wychować dziecko nie tracąc przy tym swojej nieśmiertelności.

Glukhovsky jest autorem, który uwielbia niepewność, plątaninę korytarzy, brud, mrok i ciemność. Widać to jednak nie tylko w jego debiutanckim Metrze 2033 - mimo, że Futu.re to powieść opowiadająca o XXV wieku to jej klimat jest bardzo zbliżony do tamtej,  postapokaliptycznej historii. Ta przyszłość chce być utopią, ale nie potrafi być. Ludzie chcą być równymi sobie bogami - ale równość to wielkie kłamstwo, a człowiek nie został stworzony do bycia wszechmogącym i wiecznym. Rząd wprawdzie próbuje wmówić ludności, że osiągnęli sukces, jednak życie pokazuje coś zupełnie innego.
W tak ciężkim klimacie i niesprzyjających warunkach autor daje życie pewnemu Nieśmiertelnemu. Mężczyźnie, który urodził się poprzez przestępstwo i wykonuje swoją robotę wybitnie skrupulatnie. Z resztą, to nie on wydaje rozkazy, by kobietom przerywać ciąże, odbierać dzieci oraz nieśmiertelność, a dobrze wie, że jego zadanie jest nadzwyczaj istotne - w końcu gdyby nie jego oddział, ludzkość szybko umarłaby z głodu. I tak przestrzeń życiowa w Futu.re jest już ograniczona do minimum.
Wszystko zmienia się, gdy pewien pan minister zaprasza Jana, bo tak się nasz bohater nazywa, do siebie, aby dać mu do wykonania pewne zadanie. Ma pozbyć się przywódcy Partii Życia, który ma zamiar zburzyć europejską równowagę.
Futu.re to bardzo dobra historia, utrzymująca klimat i napięcie dokładnie tak, jak powinna. Wprawdzie część początkowa nieco mi się dłużyła, jednak im bardziej zagłębiałam się w historię, tym bardziej mnie zaskakiwała i zachęcała do czytania kolejnych stron. Futu.re to sześćset stron małego dzieła sztuki po które każdy fan antyutopii powinien sięgnąć.
Główny bohater, Jan, to postać ze słabościami. Nie jest doskonały. Próbuje myśleć, próbuje postępować racjonalnie - ale jest tylko człowiekiem i nie zawsze mu to wychodzi. Mimo to trudno mu nie kibicować,  nawet, gdy popełnia głupoty, zwłaszcza, że cała historia napisana jest w pierwszej osobie. No bo właśnie, gdyby nie jego błędy cała fabuła nie miałaby możliwości na zaistnienie.

Mimo, że Futu.re okazało się wcale nie gorsze od tak uwielbianego przeze mnie Metra muszę przyznać, że nie jest to książka dla każdego. Debiut Glukhovsky'ego był zdecydowanie delikatniejszy -ta powieść zaś nie przebiera w słowach i opisach. Potrafi być dość brutalna, a gierek politycznych tu nie brakuje. Dlatego zdecydowanie nie jest to powieść dla dzieci, czy osób, które nie czują się na tyle dojrzałe psychicznie, by po coś takiego sięgnąć. Wszystkim innym jednak z czystym sumieniem polecam. To kawał dobrej historii, która wciąga i pokazuje nam bardzo ciekawie skonstruowaną wizje przyszłości.

* * *
Ludzie marzyli o tym od milionów lat - zwyciężyć śmierć, pozbyć się jej ciężaru, przestać żyć w wiecznym strachu, stać się wolnymi! Ledwo się wyprostowaliśmy, ledwo nasze ręce chwyciły kij, a już myśleliśmy, jak oszukać śmierć. I przez całą naszą historię, a nawet jeszcze wcześniej, kiedy historia była pogrążona w nieświadomości bezczasem, dążyliśmy tylko do tego. Ludzie pożerali serca i wątroby swoich wrogów, szukali legendarnych źródeł tam, gdzie diabeł mówi dobranoc, zjadali sproszkowane rogi nosorożca i sproszkowane kamienie szlachetne, uprawiali seks z dziewicami, wydawali majątki na alchemików, żarli same węglowodany albo same proteiny zgodnie z zaleceniami gerontologów, uprawiali jogging, wydawali majątki na szarlatanów chirurgii plastycznej, żeby tu i ówdzie podciągnęli im skórę i wygładzili zmarszczki... Wszystko po to, aby pozostać wiecznie młodymi - albo chociaż na takich wyglądać. Nie jesteśmy Homo sapiens. Jesteśmy Homo ultimus.

Fragment powieści Futu.re Dmitra Glukhovsky'ego



10 komentarzy:

  1. W najbliższym czasie z pewnością po tę powieść nie sięgnę, myślę, że przyjdzie na nią odpowiedni moment, bo naprawdę mnie zaciekawiła. Choć nieco obawiam się, czy sprostam tej pozycji. Pozdrawiam
    Osobliwe Delirium

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie. :)

    Pozdrawiam oraz zapraszam.

    http://secretsofbooks.blogspot.com/2016/12/kod-kathy-reichs-i-brendan-reichs.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Może nie teraz, ale w przyszłości chętnie po nią sięgnę. Mam również zamiar zapoznać się z Metrem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się znakomicie, tyle ciekawych książek a tak mało czasu :(

    http://wiktoriamigdar.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka tej książki zawsze robi na mnie wrażenie, jest niesamowita. A co do samej treści, to niestety, Glukhovsky to jeden z tych autorów, których twórczość to dla mnie jeszcze zagadka. Oczywiście mam w planach nadrobienie tej zaległości i chcę właśnie zacząć od "Metra", ale kiedy to będzie - zobaczymy. Może jak się odkopię z tych wszystkich stosów porozkładanych w całym domu :P
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Od dawna interesuje mnie ta powieść, odkąd ją zobaczyłam w zapowiedziach ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ochotę na coś takiego więc chętnie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm.., słyszałam o poprzednim debiucie. Bardzo ciekawa fabula, ale dam sobie jeszcze trochę czasu :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam "Metra" i tej książki również jeszcze nie. Ale mam nadzieję, że to nadrobię. ;)

    Buziaki. ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam tę powieść. Futu.re było najlepszą książką, jaką przeczytałem w zeszłym roku. Mimo że jej lekturę mam już dawno za sobą, to bardzo często wracam do niej myślami (co w przypadku książek zdarza mi się sporadycznie). Mam nadzieję, że jeszcze nieraz uda mi się wrócić do tej, pięknej i przerażającej jednocześnie, powieści. :)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony