Hej! Jako, że na dniach jeden z moich psów ma rodzić, wpadł mi pomysł na tą notkę :) Nie będzie to typowo naukowy tekst, a raczej po prostu zbiór moich doświadczeń i punktów widzenia. Do tej pory miałam już u siebie dziesięć miotów, teraz zbliża się jedenasty - także nie jestem zielona w tym temacie. Mimo, że moja wiedza dalej jest dość licha. Niemniej, może ktoś z Was coś z tego tekstu wyniesie, choćby i dla zaspokojenia swojej ciekawości.
Czy warto rozmnażać psy?
Masz jedną suczkę i chcesz mieć szczeniaki po to, by zobaczyć jak to jest, dlatego zastanawiasz się, czy nie znaleźć dla niej partnera? Jeśli tak - dla Ciebie odpowiedź na to pytanie brzmi:
zdecydowanie nie warto tego robić. Mitem jest, że zdrowe dla każdej suki jest, aby miała szczeniaki co najmniej raz w życiu. Spójrzcie chociaż na nas, na ludzi: czy jeśli jakaś kobieta nie ma dzieci, źle wpływa to na jej zdrowie fizyczne? Nie, w żadnym razie! Przy okazji nie zapominajmy, że psy pochodzą od wilków i mają całkiem sporo ich cech, a w
watasze młode ma tylko samica alfa. Zauważcie, że nasze schroniska są przepełnione, że mamy masę fundacji, które pomagają właśnie psom. Psów jest nadmiar i rozmnażanie ich tylko z czystej ciekawości jest najzwyczajniej w świecie głupotą. Jeśli jednak ktoś z Was na prawdę chcą pobawić się w hodowanie zwierząt mam dwie rady: po pierwsze, jeśli zależy Ci na zobaczeniu jak młode zwierze się rozwija, spraw sobie jakiś mniejszy i mniej wymagający gatunek, niż psy. Chomiki łatwiej rozdać i w razie czego łatwiej utrzymać, niż sforę 5-6, a czasem nawet i dwunastu szczeniaków, które przecież rosną, jedzą coraz więcej, potrzebują dużo miejsca... Po drugie - zajmij się hodowlą psów, jeśli bardzo Ci na tym zależy... ale pamiętaj, jeśli chcesz coś robić, rób to dobrze i od początku do końca... a na dobry początek, przejdź do poniższego punktu.
Zakładanie hodowli psów
Na początku, zastanów się jeszcze raz, czy w ogóle jesteś w stanie hodować psy. Zauważ, że
szczeniaki przez pierwsze dwa tygodnie życia wymagają kontroli człowieka przez dwadzieścia cztery godziny, przez siedem dni w tygodniu. Dlaczego? O tym napiszę trochę niżej :) Przy okazji, szczeniaki kosztują: trzeba je zaszczepić, wykarmić. Potem - znaleźć im domy. Czy będziesz w stanie utrzymać nawet cały miot, jeśli nie znajdą domu po 7-8 tygodniu życia? Co, jeśli nie uda Ci się oddać/sprzedać psa, który jest już dorosły, a niestety, w Polsce dużo trudniej takie sprzedać, czy oddać? Te kwestie nie są dla Ciebie dużym problemem? Jesteś w stanie sobie z nimi poradzić? Okey, w takim razie możesz przejść dalej.
Doskonale wiem, że wiele osób to fani kundelków, psów nierasowych, uznających, że one są najlepsze, najfajniejsze - i dobrze, rozumiem to jak najbardziej. Problem polega na tym, że własnie
takie psy najczęściej trafiają do schronisk. Sprawa prosta - nie dość, że jest ich najwięcej, to na dodatek są najmniej warte. Nie, nie, fani nierasowych psów, nie czujcie się urażeni! Tylko... najzwyczajniej w świecie, za takiego niekrasowca nikt Wam nie zapłaci tysiąca złotych, prawda? Tylko i wyłącznie o to mi chodzi. I... właśnie dlatego, jeśli chcesz hodować psy, skup się najpierw na rasie, którą chcesz rozmnażać. Zapobiegniesz w ten sposób do pewnego stopnia zapełnianiu schronisk, a przynajmniej - zminimalizujesz szanse, że psiaki, które się u Ciebie urodzą do takowego trafią.
Wybierając rasę nie kieruj się tylko i wyłącznie tym, która Ci się najbardziej podoba, a weź pod uwagę zdrowy rozsądek.
Jakie psy jesteś w stanie u siebie utrzymać? Bo jakby nie było łatwiej jest sobie poradzić z yorkiem, który urodzi 2-3 szczeniaki w miocie, niż z wielkim dogiem, który w miocie ma często ponad dziesięć szczeniąt...
Gdy już wybierzesz rasę, pamiętaj, aby kupić psa od hodowcy, który jest zarejestrowany w Związku Kynologicznym w Polsce (
www.zkwp.pl) - jest to jedyny związek zrzeszający hodowców, który nie tylko działa bardzo długo, ale jest zaakceptowany przez Międzynarodową Federacje Kynologiczną (FCI). Dobrze byłoby, gdybyś jeszcze przed wyborem psa i hodowcy zarejestrował się w ZKwP jako członek i pozbierał informacje na temat specyfiki hodowli oraz rasy. Jeśli jednak uważasz, że szkoda Ci na to czasu, po znalezieniu hodowcy poinformuj go o tym, że masz w planach rozmnożenie psa.
Ach, zapomniałam o pewnej kwestii - jeśli już masz swojego psa, sukę, z hodowli zarejestrowanej w ZKwP spokojnie ją możesz spróbować rozmnożyć. Ale... aby zapobiec tworzeniu nierasowych psów,
musisz sprawić, aby Twoje szczeniaki miały rodowód/metrykę (w Polsce najpierw wydawana jest metryka, na bazie której można później stworzyć rodowód). Do tego wymagane jest członkostwo w Związku, zapisanie do niego psa, zdobycie przez psa co najmniej 3 ocen bardzo dobrych (min. 1 wystawa międzynarodowa) i, jeśli specyfika rasy tego wymaga, testów charakteru i wybranych badań.
Nie takie to proste, jak się wydaje, czyż nie? Ale cóż, jeśli chcesz mieć szczeniaki oznacza to, że chyba lubisz psy... a skoro je lubisz... raczej nie chcesz dopuścić do przepełniania się schronisk? :)
Jak wygląda psia ciąża?
Zacznijmy może od samego początku. Aby w ogóle doszło do ciąży, suka musi zostać zapłodniona. Logiczne, prawda? :D Sukę zwykle kryje się w 10-15 dniu cieczki - wtedy, gdy znika czerwona wydzielina, a nie od razu, jak spora część społeczeństwa myśli. Także, moi drodzy, jeśli nie chcecie szczeniaków, właśnie po tych kilkunastu dniach pilnujcie najbardziej swoich psów :) Sama ciąża trwa około 9 tygodni (63 dni), jednak suka zaczyna wyraźnie grubnąć dopiero w ok, 5-6 tygodniu i do tego czasu właściwie nie wiemy, czy
coś z tego będzie. Zwykle
w okolicach 4 tygodnia wykonuje się USG - szczeniaki są na tyle małe, że można je w miarę dokładnie obejrzeć, bo płody nie nachodzą na siebie (uwaga: USG nigdy nie poda ilości szczeniąt! Można powiedzieć, że jest ich dużo, albo mało, ale nigdy nie dowiemy się, jaka jest dokładna liczba), przy okazji jest to na tyle zaawansowana ciąża, że suka przez stres nie może już wchłonąć szczeniąt (tak, tak, to się zdarza ;P). Niemniej, do czasu potwierdzenia ciąży zwykle się tego po suce nawet nie widzi. Warto jednak
już na początku podawać psu lepszą karmę, albo specjalne suplementy: tak na wszelki wypadek.
Gdy suka zaczyna grubnąć, dzieje się to naprawdę błyskawicznie. I choć może wyglądać na nieco wymęczoną, nie zapominajcie, że ciąża nie jest chorobą. Będzie wolniejsza, może nieco bardziej marudna (oj tak, mam jedną BARDZO marudną dziewczynę, która w ciąży marudzi dwa razy bardziej), może będzie bardziej domagała się pieszczot, o bieganiu i wskakiwaniu na łóżka oczywiście w końcowej fazie raczej nie ma mowy, ale zwykle
suki same tego pilnują i same wiedzą na ile mogą sobie pozwolić, dlatego, gdy widzimy, że pies, który ma na dniach rodzić biega można mu spokojnie na to pozwolić :) Pamiętajcie też, że ciężarna suka w ostatnich tygodniach może jeść tyle, ile chce oraz kiedy chce - w końcu, ma w brzuchu szybko rozwijające się szczeniaki, które potrzebują sporej dawki energii.
Poród
To jest, jakby nie było, zwykle najbardziej stresujący moment zarówno dla właścicieli, jak i dla psa. Wprawdzie wiem, że w internecie znajdziecie masę poradników opisujących co i jak, ale może trochę się powtórzę.
Przede wszystkim, już kilka dni przed terminem suk
ę należy uważnie obserwować i dobrze jest jej jakiś tydzień wcześniej przygotować miejsce, w którym będzie wychowywać szczeniaki - najlepszy do tego byłby duży kennel transportowy, ewentualnie taki zbity z desek, domowej roboty. Grunt, by było to miejsce dość odosobnione, ale z dużym wejściem - w końcu przy porodzie zwykle trzeba suce pomóc, a jeśli nie będziemy mieli do niej swobodnego dostępu, może się nam zrobić mały problem. Przy okazji już wtedy możemy zamontować w kennelu lampy grzewcze, które potem będą potrzebne, aby utrzymać wewnątrz temperaturę odpowiednią dla szczeniąt. Warto
przy klatce trzymać ręczniki, koce, nożyczki, ewentualnie nitkę i oczywiście przed porodem skontaktować się z weterynarzem, który w razie czego pomoże w przygotowaniach.
Widzimy, że poród się zaczyna po kilku symptomach. Suka odmawia jedzenia nawet przysmaków, temperatura jej ciała spada poniżej 38*C (zakup termometru przed porodem jest wręcz obowiązkowy!), czasem, próbuje kopać, chować się w ciasne szczeliny, szczególnie, jeśli niezbyt bezpiecznie czuje się w przygotowanym dla niej miejscu,później zaczynają się skurcze, odchodzą wody płodowe.
Najbezpieczniej jest takiego psa po prostu zaprowadzić do kennela - nie zrobi sobie przez to krzywdy, a my możemy obserwować sytuacje. Przy tym suka powinna mieć stały dostęp do wody (my zwykle co jakiś czas po prostu podstawiamy psy miskę pod pysk). Ważne jest, aby obserwować drogi rodne - jeśli zobaczymy błony płodowe, taki mały
woreczek oznacza to, że zaraz na świecie powinien pojawić się pierwszy szczeniak. Jeśli jednak suka ma wyraźne skurcze, a nic nowego się nie dzieje, oznacza to, że
młode mogło się zablokować. Wtedy zwykle nie ma innego wyjścia, jak po prostu pomoc ręką - grunt, by zrobić to ostrożnie i delikatnie. Najlepiej byłoby, gdyby w takiej sytuacji pomógł weterynarz, jednak zazwyczaj nie ma go przy nas, a szczeniak w takiej sytuacji nie ma zbyt dużo czasu; może po prostu się udusić.
Gdy już maluch przyjdzie na świat należy rozerwać worek, w którym się znajduje (suki często tego nie robią) i dobrze jest malucha wytrzeć (pobudzi to przy okazji krążenie), sprawdzić, czy oddycha, czy jest zdrowy, no i oczywiście - sprawdzić jego płeć. Przy okazji należy odciąć pępowinę (na długość 2-3cm) i związać ją, bądź zacisnąć palcami i chwilę przytrzymać. Po tych zabiegach możemy spokojnie odstawić go do matki.
Suka powinna
rodzić szczeniaki w odstępie od godziny do dwóch, jeśli czas ten przedłuża się do trzech godzin najlepiej skontaktować się z weterynarzem. Czasem może się zdarzyć, że nasza psinka będzie strasznie piszczeć podczas porodu, jednak przynajmniej mi zdarzyło się to raz, podczas pierwszego porodu jednej z dziewczyn, dlatego nie przeraźcie się tym i pamiętajcie, że nie prawdą jest to, co wielu z nas wmawiano od dzieciństwa: że suka odrzuci szczenie dotknięte przez człowieka.
Wychowanie szczeniąt
Nowo narodzone szczenięta są
ślepe, głuche i nie są w stanie same utrzymywać ciepła; nie chodzą, a pełzają, większość czasu przesypiają, a gdy coś jest nie tak (są głodne, jest im zimno etc) piszczą. Przez pierwsze dwa tygodnie bardzo ważne jest, aby pilnować miotu przez cały czas; co prawda suki są zwykle dobrymi matkami, jednak zdarza się, że szczenie
przez przypadek zaklinuje się pomiędzy ścianką kennela i swoja mamą, albo ta, wychodząc, przez przypadek wyciągnie szczenie z legowiska na zimną podłogę, co może doprowadzić do przemarznięcia pieska (dlatego przed miejscem, gdzie chowają się szczeniaki warto ułożyć jakiś dywanik, lub kocyk - gdyby szczenie wypadło, zawsze zapewnia mu to nieco ciepła), czasem jakieś szczenie jest mniejsze i przez liczny miot nie jest w stanie dostać się do jedzenia - możliwych sytuacji jest na prawdę wiele. Książki mówią, że po jakiś dziesięciu dniach szczeniaki otwierają oczy, jednak o ile to jest czas, gdy już zaczynają powoli widzieć, to tak na prawdę
dopiero trzytygodniowe szczeniaki w miarę dobrze widzą i powoli uczą się chodzić na swoich koślawych łapkach :)
Chodzące szczeniaki muszą znajdować się w bezpiecznym miejscu, dlatego dobrze jest
zaopatrzyć się w klatkę/wybieg dla zwierząt, wykonany z metalowych elementów. Dzięki temu maluchy będą mogły swobodnie pochodzić, bez ryzyka, że wejdą pod meble, zjedzą coś, co im zaszkodzi etc. Szczeniakom jak najbardziej można dać kilka zabawek, jednak pamiętajcie, że prawdopodobieństwo, że po chwili będą całe brudne jest dość duże...
Gdy tylko szczeniakom zaczynają wychodzić zęby, można powoli zacząć je karmić:
najwygodniejsza jest namoczona w wodzie, sucha karma z której tworzy się po prostu papka. Zwykle pierwsze kilka dni tylko ją liżą i wąchają, jednak ponieważ matka coraz mniej ma ochotę karmić gryzące ją dzieci w końcu nie mają wyboru i burczenie w brzuchu przezwycięża - po prostu zaczynają jeść :) Gdy maluchy już nauczą się dobrze tej czynności powoli można odsuwać od nich matkę. Może i brzmi to nieco... drastycznie, ale prawda jest taka, że suka sama ucieka od pięciotygodniowych szczeniąt. Mimo to, i tak nowych domów mogą szukać dopiero pomiędzy siódmym a ósmym tygodniem: po pierwszym szczepieniu oraz, w przypadku psów hodowanych pod patronatem ZKwP tzw. odbiorem miotu, podczas którego szczeniaki są oglądane przez komisje i wystawiane są im metryki.
Czy tęsknie za szczeniakami, które przekazuje nowym właścicielom?
Ludzie czasem pytają się, czy nam nie żal tak rozstawać się ze szczeniakami, które się przecież wychowało, było świadkiem ich narodzin, które się przecież dość dobrze poznało... Wydaje się logiczne, że powinnam za nimi tęsknić, czyż nie? Może patrząc na to z tego punktu widzenia: i owszem. Ale ludzie często zadając to pytanie zapominają, że hodowcy mają więcej, niż jednego pieska, mieli już kilka-kilkanaście miotów i oddawanie szczeniaków jest czymś najnormalniejszym w świecie. Przy okazji,
mając kilka szczeniąt traktuje się je bardziej jako grupę, niżeli indywidualne jednostki. Jeśli już zdarza mi się smucić z powodu sprzedaży jakiegoś psiaka to zwykle są to maluchy, które zostały u nas nieco dłużej, jako ostatnie z miotu, ewentualnie - takie, które w jakiś sposób zwróciły moją uwagę.
Hodowla zwierząt połączeniem przeciwieństw
Na sam koniec chyba najważniejsza rzecz dotycząca ogólnie hodowli zwierząt, nie tycząca się tylko psów:
jeśli jesteś osobą o słabym charakterze, która często ulega emocją... to na pewno nie będzie zajęcie dla Ciebie! Bo, niestety, to zajęcie potrafi być zarówno bardzo przyjemne - jak i bardzo bolesne. Wymaga połączenia
olbrzymiej wrażliwości z pewnością siebie i dużą obojętnością. Już wyjaśniam. Mianowicie, bez pasji, nie ma się w co mieszać... a jakby nie patrzeć, posiadanie pasji, a w szczególności takiej związanej ze zwierzętami jest jak najbardziej objawem wrażliwości. Bez pewności siebie zaś trudno zapanować nad jednym psem - a co dopiero nad całą chmarą? Nawet zakładając, że mamy jedną sukę hodowlaną... to gdy urodzi, psów będzie 5-6, może 10? A obojętność... cóż, zdarzają się przeróżne sytuacje. Czasem okazuje się, że pies, którego mamy nie nadaje się do hodowli - i trzeba mu znaleźć nowy dom, bo czasem może nam zajmować miejsce dla lepszego psa, albo jest po prostu zbyt dużym wydatkiem (wiadomo, małych hodowli rzadko kiedy to dotyczy - ale przy np. 15 psach, gdy pięć w żaden sposób nie może na siebie zarobić - robi się nam już spory problem, szczególnie, jeśli to jedyny dochód hodowcy), czasem szczenie jest chore i trzeba je uśpić. A co, jeśli ma już właścicieli, którzy czekają na odbiór pieska? Trzeba ich o tym poinformować. Szczenięta czasem rodzą się martwe, psy odchodzą we wcześniejszym, czy późniejszym wieku, a przy ich większej ilości szansa, że pewnego dnia znajdziemy naszego psa nieżywego na posłaniu jest niestety większa... Dlatego
jeśli jesteś osobą, która nie jest w stanie się na to uodpornić, zobojętnieć... to na prawdę, nawet nie próbuj brać się za hodowlę, bo to nie jest zajęcie dla Ciebie.
W końcu koniec notki :D Gratuluje tym, którzy dotarli do końca. Jeśli ktoś zauważył jakiś błąd - proszę o informacje, bo pisałam
z pamięci bazując na własnych wiadomościach i doświadczeniach. Z tego samego powodu, jak już pisałam na początku proszę nie brać tego jako tekstu typowo naukowego, a jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości - polecam sprawdzić, bądź zaciągnąć informacji u weterynarza, bądź kogoś z ZKwP :) Pamiętajcie, by nie wierzyć wszystkiemu co jest w internetach na słowo, a dobrze na tym wyjdziecie ;D