środa, 7 lutego 2018

Dzieci Diuny: Dziewięciolatki, które pamiętają



Muad’Dib już dziewięć lat temu wyruszył na pustynie, zostawiając imperium swoim nowonarodzonym dzieciom, bliźniętom, Leto i Gainmie. Rolę regentki na Diunie pełni jego siostra, Alia. Planeta nie jest już jednak taka, jak przed laty: jej nawadnianie trwa, co zmniejsza populacje czerwi. Poza tym rodowi Artydów grozi wiele niebezpieczeństw: ród Corrinów knuje spisek przeciwko nim, a przemytnicy próbują znaleźć sposób na zniszczenie monopolu Diuny na melanż.

„Kroniki Diuny” to przepiękna seria, zarówno pod względem sposobu wydania, jak i jej wnętrza. „Dzieci Diuny” zaś to pełnoprawna kontynuacja, która w niczym nie ustępuje poprzednim częściom.
Tytuł: Dzieci Diuny
Tytuł serii: Kroniki Diuny
Numer tomu: 3
Autor: Frank Herbert
Tłumaczenie: Andrzej Jankowski, Marek Marszał
Liczba stron: 528
Gatunek: science-fiction
Wydanie: Rebis, Poznań 2008
Seria przypomina konstrukcja nieco „Pieśń lodu i ognia” Martina:  pierwszy tom był bardzo baśniowy i w miarę prosty pod względem fabularnym. Kolejne skupiają się zdecydowanie bardziej na politycznych zagrywkach. Na całe szczęście, Herbert nie tworzy setek bohaterów i rodów, skupiając sie na kilku, najbardziej istotnych w uniwersum, siłach, które maja wpływ na nasze postacie.
Przy tym styl autora „Kronik Diuny” jest po prostu zdecydowanie piękniejszy: dość poetycki, mający w sobie coś z baśniowości, sprawia, ze tego się po prostu nie chce czytać „na szybko”.
Trzeci tom to trzecie pokolenie rodu Artydów, które obserwujemy. Główne role przejmują tu dzieci Paula Muad’Diba oraz jego siostra, Alia. Dziewięciolatki, tak jak ich ciotka, zostały „wzbudzone” jeszcze w łonie matki, przez co niosą w sobie wspomnienia wszystkich swoich przodków. Z tego powodu tak naprawdę nie są dziećmi: mają miliony lat i niosą w sobie olbrzymią mądrość, co naprawdę w nich widać. Są sprytne i inteligentne, grając z „dorosłymi” we własną grę.
Samo rozwinięcie tej tematyki jest naprawdę dobrym pomysłem: dzięki temu w tym tomie nie brakuje „mistyki”, której w poprzednich częściach było chyba jednak nieco mniej.
W „Dzieciach Diuny” dość ciekawy jest watek dotyczący zmian ekologicznych na planecie: Arrakis zielenieje. Deszcze, niegdyś na niej niewystępujące, zaczynają spadać z nieba, co z jednej strony ułatwia życie mieszkańcom, a z drugiej sprawia, że melanż wkrótce może zniknąć z powierzchni planety.
Oczywiście same gry polityczne także są niezwykle ciekawe i dobrze wykreowane, jednak z jasnych powodów nie chce o nich więcej wspominać.
Uwielbiam całe uniwersum wykreowane przez Franka Herberta, dlatego chyba nic dziwnego nie ma w tym, że i trzeci tom serii uważam za bardzo dobrą książkę. Po prostu polecam: tę serię po prostu dobrze jest poznać.

* * *

Zdaję sobie jednak sprawę, że ludzie nie potrafią znieść zbyt wiele rzeczywistości –  ciągnął Kaznodzieja – Życie większości z nich jest ucieczką od samego siebie. Większość woli prawdę stajni. Wkładacie głowę do żłoba i przeżuwacie z zadowoleniem, dopóki nie umrzecie. Inni wykorzystują was do swoich celów. Ani razu nie wytkniecie nosa poza stajnię. Muad'Dib przybył by wam to powiedzieć. (...)
Istnieć to wyróżniać się, odstawiać od tła – ciągnął Kaznodzieja – Nie będziecie myśleli ani naprawdę żyli, dopóki nie będziecie gotowi zaryzykować dla oceny swej egzystencji nawet utratę zmysłów.

Fragment „Dzieci Diuny” Franka Herberta


19 komentarzy:

  1. Diuna to pod wieloma względami cykl rewelacyjny. Koniecznie przeczytaj "Boga Imperatora", według mnie najlepszą część zaraz po pierwszym tomie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jestem po i raczej tego zdania nie podzielam xd

      Usuń
  2. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej serii i jestem zaintrygowana, choć nie do końca przekonana. Mimo Twojej bardzo pozytywnej opinii wydaje mi się, że nie są to książki dla mnie. Ale nie mówię też im nie :)

    lustrzana nadzieja

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie, przepięknie wydana seria. I choć w księgarni mimo to nie zwróciłaby mojej uwagi, to Twoja recenzja zainteresowała mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać, że pierwszy raz słyszę o tej serii. Może sięgnę po pierwszą część i sprawdzę czy to coś dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie tą serią. Uwielbiam delektować się słowem, a nie tylko brnąć przez literaturę :)

    Książkowy Zakątek

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam tylko pierwszą część cyklu i jakoś nigdy nie ciągnęło mnie, żeby sięgnąć po kontynuacje, mimo że świat stworzony przez Herberta mnie zafascynował i wciągnął na całego. Może kiedyś, gdy poczuję potrzebę przeczytania dobrego, starego s-f...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy tom jest mimo wszystko najbardziej wyjątkowy :D

      Usuń
  7. Aż wstyd przyznać, ale nie słyszałam o tej serii, a tym bardziej tym tomie. Ale widzę, że leży w moich klimatach, więc muszę się nią zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje ulubione tomy to "Diuna" i "Bóg Imperator Diuny", ale uważam, że wszystkie części cyklu są warte uwagi. Nieprzypadkowo to klasyka SF.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Diuna" to jedna książka science fiction którą przeczytała moja mama- choć to było kilkadziesiąt lat temu to nadal pamięta i nawet złego słowa nie powie. I ja w końcu muszę sięgnąć po ten cykl.
    POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam o tej serii i całkiem możliwe, że to zmienię i wezmę się za 1 tom. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Boję się, że ciężko się będzie mi czytało tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybitnie lekka nie jest, ale Herbert ma po prostu piękny styl <3

      Usuń
  12. Mi i za Martina ciężko się zabrać dalej, bo GoT miało nadmiar postaci i polityki, jak dla mnie :D Ale może kiedyś jednak się skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu tej polityki jednak masz mniej, nie jest tak rozbudowana xD

      Usuń
  13. Ta seria wciąż czeka u mnie na przeczytanie, ale ciągle jest coś innego, ważniejszego XD Muszę nadrobić, koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mój brat też zebrał całą serię! pięknie wygląda!

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony