sobota, 28 maja 2016

Zwiadowcy. Ruiny Gorlanu: O Willu, który chciał być rycerzem

źródło
Uznałam, że ta książka od tak dawna mnie śledzi, że w końcu muszę po nią sięgnąć. Jest zbyt znana, by przejść obok niej obojętnie, a że była krótka, to postanowiłam w końcu zabrać się za nią online (wiedziałam, że jak będę miała wybór - pożyczyć/kupić ją, a coś na co mam prywatnie ochotę stanie na tym drugim). Na całe szczęście, to lekka lektura na dosłownie jeden wieczór, więc moje oczy za bardzo nie cierpiały, a w końcu mogę z czystym sumieniem powiedzieć - znam odrobinę twórczości Flanagana.

Tytuł: Zwiadowcy. Ruiny Gorlanu
Tytuł serii:  Zwiadowcy
Numer tomu: 1
Autor: John Flanagan
Liczba stron: 320
Gatunek: młodzieżowe fantasy, high fantasy

Will od urodzenia jest sierotą bez nazwiska. Baron, który sprawuje piecze nad jemu podobnymi, ma zdecydować, kim chłopiec - marzący o karierze rycerze - zostanie w przyszłości. Niestety, sny piętnastolatka nie spełniają się i Mistrz trenujący wielkich wojaków nie przyjmuje go... za to Halt, jeden ze Zwiadowców, proponuje mu rolę swojego ucznia. Will, nieco zawiedziony, przyjmuje tą rolę, poznając niezwykłą postać i prędko zdobywając niecodzienne umiejętności.

Ruiny Gorlanu to młodzieżówka, po którą sięgnęłam zdecydowanie zbyt późno.
Gdybym zabrała się za nią, będąc może nieco młodsza od Willa niewątpliwie bym ją uwielbiała i sławiła na wszystkie strony świata, ale teraz... choć z czystym sumieniem mogę uznać, że jest to bardzo dobra powieść fantasy dla młodzieży, to jednak przy tym muszę przyznać, że starszy czytelnik może uznać ją za zdecydowanie zbyt prostą i naiwną.
źródło
Wydaje mi się, że pierwszym tom Zwiadowców zdobył taki sukces wśród książek dla młodzieży z powodu bardzo prostego: wyróżnia się formą. Nie, nie chodzi mi o to, że Flangan stworzył coś, co łamie schematy, bo tak w żadnym razie nie jest. Mamy Willa, dzieciaka, który ma w sobie coś wyjątkowego i dlatego pnie się coraz to wyżej. Tego typu zabieg możemy obserwować m. in. w Dziedzictwie Paoliniego, Gwiezdnych Wojnach, czy Trylogii Czarnego Maga Canavan. Ruiny Gorlandu wyróżniają się przede wszystkim podejściem autora do bohatera. Choć owszem, będzie zbyt uzdolniony, będzie zbyt doskonały, to przy tym ma nauczycieli. Nie jest postacią, która ot tak, bez najmniejszego treningu, osiąga sukcesy. Will ćwiczy  Obserwujemy, jak się uczy, jak zdobywa informacje, a przy tym szanuje swojego mistrza i nie próbuje pokazać, że jest od niego lepszy. Przy tym często to właśnie osoby bardziej doświadczone od niego zdobywają honory, wygrywają - on im oczywiście pomaga, ale zostaje przy tym w cieniu. Takie podejście do bohatera w tego typu powieściach spotyka się rzadko i za to zdecydowanie mogę autora pochwalić. 
Poza tym obserwujemy w historii relacje Willa i jego przyjaciół, którzy stopniowo dojrzewają i dorastają, a akcja rozpędza się dość powoli, miarowo. To w sumie łączy się z tym, co napisałam wcześniej: chłopiec ma czas, by zdobyć jakieś umiejętności, nim wyruszy na jakąś większą wyprawę, a przy okazji nie jest ona tak olbrzymia, że może go przerosnąć, bo w tym tomie nie mamy żadnych wielotysięcznych bitew, czy pojedynków jeden na jeden.
źródło
Dodać muszę, że choć zakończenie było dość naiwne, na swój sposób mnie zauroczyło. Oczywiście, szczegółów zdradzać nie będę :)
Dobra, dość tych zalet. Czemu to nie jest książka dla dorosłych, albo bardziej wymagających pożeraczy fantastyki?
Po pierwsze, schematyczność. Tak, to kolejna typowa historia o chłopcu, który dorasta i jeśli człowiek przeczytał ich wiele - to może go po prostu nieco znudzić.
Po drugie, naiwność. Jak na tego typu historię przystało, Will uczy się stanowczo zbyt szybko. Wsiada na konia, by po chwili umieć doskonale jeździć, to samo tyczy się broni. Bohaterowi w sumie zawsze wszystko wychodzi i wszystko układa się, koniec końców, dobrze, a jego zwierzak jest po prostu zupełnie bajkowy i nierealistyczny.  Całości brakuje tej powagi typowej dla fantastyki pisanej pod starszego czytelnika. Całość jest nieco zbyt płytka i prostolinijna, by kogoś takiego w pełni zadowolić. Mimo tego, jako książka dla młodzieży doskonale spełnia swoją rolę i podejrzewam, że jest jedną z lepszych z tej kategorii, jaką można obecnie znaleźć na półkach, czy to w księgarniach, czy bibliotekach.
Szukacie młodzieżówki fantasy, lekkiej, o fajnym stylu, pomysłowej i stosunkowo nieprzesadzonej? Pierwszy tom Zwiadowców jest dla Was. A inni? Cóż, seria jest znana, więc tak czy siak, polecam ją przeczytać, nawet tym, który za tym gatunkiem nie przepadają (szczególnie, że długa nie jest, a fabuła wcale się nie dłuży). W żadnym razie jednak nie mogę Wam zagwarantować rozrywki na najwyższym poziomie - bo choć to miła, nostalgiczna historia, jest zbyt delikatna i niewinna, by wzbudziła większe emocje w kimś, kto nie lubi takiej literatury, lub ma po prostu za sobą czasy, gdy ją czytał i uwielbiał.

źródło

16 komentarzy:

  1. Czytałam tę książkę, ale było to tak dawno, że wypadałoby odświeżyć sobie, zważywszy na fakt, że kolejnych części nie czytałam... Fajna, lekka pozycja na wakacje, nieco dziecinna w moim odczuciu, ale dużo nie wymagałam od tej pozycji.
    Pozdrawiam!:)
    http://natalie-and-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. huh, dobrze wiedzieć, że nie tylko ja uważam to za dziecinne ;P

      Usuń
  2. Czytałam tę serię z 2 lata temu chyba. Skończyłam na 6 tomie i bardzo żałuję, bo mało teraz pamiętam, a chcę kontynuować swoją przygodę z tą serią. :D Zobaczymy może zacznę od początku, albo poproszę kogoś by przybliżył mi trochę wydarzenia z 6 tomów :D
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam ją w pierwszej klasie gimnazjum. Pamiętam, że bardzo mi się podobała szczególnie pierwsze 4 tomy. Reszta była już dla mnie taka średnia.
    Pozdrawiam :)
    http://life-ishappiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka jest lekka i szybko się czyta, ale szału nie ma i nie ciągnie mnie do kolejnych tomów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię tą serię to mało powiedziane. Ja po prostu ją kocham! Nie uważam, że ta książka jest dziecinna i naiwna, ale może dlatego, że jestem dużo młodsza od ciebie? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak dużo młodsza nie jesteś ;P Do 10 lat ta różnica będzie zanikała, tylko... w tej "fazie" jest widoczna dość mocno i to w sumie normalne.

      Usuń
  6. Od berbecia czytam książki i najbardziej upodobałam sobie właśnie książki fantastyczne. Nigdy jednak nie czytałam "Zwiadowców". Miałam pierwszy tom w ręce, ale zamiast tego kupiłam "Tunele" i nie żałuję ;)
    Nie znoszę, kiedy główny bohater jest tzw. Mary Sue - wszystko potrafi, wszystko mu się udaje od razu lub po kilku próbach. Tacy bohaterowie bardzo mnie irytują i czytając takie książki bardzo często staję po stronie zła. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu trzeba brać poprawkę na to, że "Zwiadowcy" pisani są jednak pod młodszą młodzież :) Dlatego trudno sprawić, aby bohaterowie byli wyjątkowo rozbudowani i głębocy. Na szczęście Mary Sue tu jakoś bardzo nie widać.

      Usuń
  7. ja na szczęście sięgnęłam po całą serię mając naście lat i pokochałam ją. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiele słyszałam o tej serii, jednak nigdy mnie jakoś specjalnie nie zaciekawiła - do dziś nawet nie wiedziałam o czym tak mniej więcej jest. Jednak przyznam, zachęciłaś mnie, więc z chęcią się za to zabiorę. :)
    Pozdrawiam!
    Podróże w książki

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię takie młodzieżowe, lekkie fantasy, które mogą pobudzać wyobraźnie. Będę miała na uwadze ten tytuł :)
    Pozdrawiam! Skryta Książka

    OdpowiedzUsuń
  10. Również żałuję, że nie sięgnąłem po tę książkę wcześniej. Wtedy z pewnością bardziej by mi się spodobała. Teraz odebrałem ją jako naiwną i niezobowiązującą, acz wciągającą i przyjemną powieść młodzieżową. Dobrze się przy niej bawiłem, ale po kolejne części raczej już nie sięgnę :)
    http://mybooktown.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Wydaje się być ciekawa.Poza tym to są moje klimaty. Z pewnością, gdy będę miała więcej czasu, sięgnę po nią.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jeszcze nie czytałam tej serii, ale może nie jest za późno, aby to zrobić. Jestem ciekawa, jaka będzie moja opinia ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedyś uwielbiałam Zwiadowców. Chyba muszę wrócić do tej książki, bo choć prosta i naiwna ma swój urok i charakter. Trochę przeszkadzał mi wątek miłosny, ponieważ był bardzo sztuczny, ale jakoś to zniosłam ^^
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony