sobota, 15 października 2016

Triduum SI: Chappie (2015)


Zapraszam Was na kolejne Tridiuum Filmowe, czyli trzy dni pod rząd z filmami z jakiejś tematyki :) Przez kolejne dni na tapet weźmiemy obrazy, w których główną rolę odgrywa sztuczna inteligencja. Liczę, że spodoba Wam się zarówno temat, jak i filmy, także zaczynajmy!

Chappie od początku zapowiada się całkiem ciekawie. Jego reżyser, Neil Blomkamp nagrał w 2009 roku Dystryk 9 - bardzo specyficzny film science-fiction. Poza tym jedne z głównych ról w filmie należą do członków zespołu Die Antwoord. Jeśli kojarzycie, jaką muzykę tworzą i jak wyglądają nie sądzę, że nie jesteście zainteresowani tym obrazem, o ile oczywiście go jeszcze nie widzieliście.

Chappie (2015)
film akcji, science-fiction
reż. Neil Blomkamp
O czym jednak jest Chappie? Cóż... o sztucznej inteligencji, a jakby inaczej! Policja wprowadza nowy system robotów, dzięki którym przestępczość w mieście maleje. W tym czasie jeden z głównych programistów tworzących je tworzy coś, co podobno może rzeczywiście myśleć jak człowiek. Kradnie więc jeden z oddanych na złom robotów i postanawia wypróbować system. Niestety, niefortunnie wpada w ręce grupy przestępczej, którzy postanawiają wykorzystać wynalazek do swoich celów.

Jeśli szukacie połączenia filmu akcji i science-fiction z elementem, który chwyta za serce zdecydowanie powinniście sięgnąć po Chappiego i piszę to z zupełnie czystym sumieniem. Ten obraz doskonale łączy te dwie rzeczy, sprawiając, że choć nie jest to może coś bardzo artystycznego to jednak ogląda się go niezwykle przyjemnie. Film nieźle gra na emocjach, jednocześnie dając dam sporą dawkę wybuchów i ucieczek.
Tytułowy Chappie to - jak już się pewnie domyśliliście - robot z wbudowaną sztuczną inteligencją. Uczy się i zachowuje jak niewinne dziecko. Jest ufny i naiwny, a przy tym - niezwykle uroczy. Nie rozumie otaczającego świata, ale przy tym ponad wszystko chce go poznać. To charakter, który zdecydowanie chwyta za serce i... chyba po prostu nie da się go nie lubić. 
Drugą postacią, która szczególnie zwraca uwagę jest Yolandi - kolorowa i ekscentryczna gangsterka, w której jest więcej matczynych uczuć, niż można było się spodziewać. To jedna z tych postaci, za którą się stoi murem, nie zależnie od tego, co dzieje się na ekranie. 
Deon Wilson, stwórca Chappie'go wypada niestety przy nich nieco blado, ale spełnia dobrze swoją rolę i w zasadzie nie mam mu nic do zarzucenia, podobnie jak innym aktorom: odgrywali swoją rolę raczej poprawnie, nie niszcząc mi seansu, a to jest dla mnie najbardziej istotne.

Jako, że mimo wszystko jest to akcyjniak pogoni i wybuchów nie mogło zabraknąć. Niestety... te chyba trochę mi się dłużyły. Mocna strona Chappie'go to zdecydowanie jego relacje z otaczającymi go ludźmi i po prostu wolałam obserwować je, niż wielkie strzelaniny, niemniej to tylko i wyłącznie moje zdanie, a mi się takie sceny łatwo przejadają. Nie sądzę więc, aby osoby lubiące taką rozrywkę miały na co narzekać :)

Jak to w science-fiction w samej fabule pewnie dałoby się znaleźć kilka dziur, albo nielogiczności. Przykładowo, zgranie ogromu danych w Chappie'm trwa ledwie kilka sekund i... wydaje mi się, że była to drobna przesada. Nie są to jednak najbardziej istotne elementy akurat tego filmu, dlatego nie mam najmniejszej ochoty ich rozgrzebywać. Chappie jako postać - działa. Chwyta za serce, bawi i sprawia, że cały obraz  jest po prostu dobrą rozrywką na wieczorny relaks. Jeśli więc tego szukacie - śmiało, sięgajcie po tą produkcję. Niestety, jeśli zaliczacie się do tych fanów science-fiction, którzy chcą głębokich rozmyślań na temat egzystencji i sensu tworzenia sztucznej inteligencji to... może lepiej sobie go odpuście, bo tego tu nie uświadczycie, a raczej - nie uświadczycie w takiej ilości, w jakiej występuje w wielu innych filmach tego typu.


11 komentarzy:

  1. Akurat szukałam jakiegoś dobrego filmu. Kurczę dawno nie oglądałam science-fiction. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama nie wiem. Jakoś nie jestem przekonana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam sci-fi, więc z chęcią się skuszę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam i nie wiem czemu przez cały film próbowałam się nie popłakać :(

    https://roseaud.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie tym filmem. Chętnie obejrzę go w jakiś wolny wieczór. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oglądałam i też mi się podobał :) Mnie przyciągnął do tego filmu właśnie Deon Wilson, bo ogólnie tematyka robotów nie jest czymś, za czym przepadam, a tego aktora znałam z serialu Skins, który bardzo lubię, więc postanowiłam się skusić. Tak jak napisałaś, film bardzo gra na emocjach (serce mi się krajało, jak te dzieciaki obrzucały Chappiego), a tytułowy robot jest tak uroczy, że pokochałam go od razu. Mimo wszystko ogólnie ten film nieco mi się dłużył, zwłaszcza w tych scenach akcji. Dopiero końcówka była na tyle dynamiczna, że mnie porwała. Tak czy siak film całkiem niezły na wolny wieczór :)
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Film, mimo że nie zrobił na mnie ogromnego wrażenia, wspominam bardzo dobrze. Przyjemny, wciągający, idealny na sobotni wieczór ze znajomymi. Nie jest to dzieło wybitne ani szczególnie wyjątkowe czy wartościowe, jednak jako kino rozrywkowe, spisuje się perfekcyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie obejrzałabym w któryś jesienny wieczór. Zwłaszcza, że nie sięgam po taki gatunek filmów, ale lubię eksperymentować i poznawać różnorodne ekranizacje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Błe, s-f i to jeszcze film :P Ja nawet Walliego nie obejrzałam, a to bajka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Walliego nie oglądałam bo mnie obrzydził już na starcie... XD

      Usuń
  10. Chciałam kiedyś ten film obejrzeć, nie wiem czemu zrezygnowałam ;)
    https://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony