niedziela, 27 kwietnia 2014

Bariery

Pisząc wczorajszą recenzje po raz kolejny dotarł do mnie pewien dość... smutny fakt. Należę raczej do osób roztrzepanych, które albo za dużo myślą nad czymś, albo nie myślą nad czymś wcale i w dwóch przypadkach efekt jest taki, że robią coś na opak. Ale mimo tej dezorganizacji nie mogę nie zauważyć kilku rzeczy.
Jestem osobą z zasadami.
Ogromną ilością zasad.
Oraz planów... i zwyczajów.
Nic takiego, prawda? Przynajmniej pozornie. Tak, nienawidzę się spóźniać i mam bzika na punkcie czasu, dlatego jeśli się ze mną umawiasz, możesz być pewny, że będę na czas. Albo nawet dużo, dużo przed czasem. Tak, może nie jestem najsilniejsza psychicznie, ale mam jasno wyznaczone granice. Nie przeklinam, to nie w moim stylu, nie zmieniam się tylko dlatego, że moje otoczenie tego chce - jeśli już, robię to dla siebie. Nie wydaje kasy na prawo i lewo, bo po co? Nie pisze za dużo SMSów - pieniądze wydana niepotrzebnie, bo przecież z ważnymi rzeczami i tak dzwonie, a jeśli chce ot tak z kimś pogadać, mam darmowe komunikatory.
I owszem, pozornie takie zasady są jak najbardziej OK. Niestety, w życiu o złoty środek ciężko i często zdarza mi się z tymi moimi schematami przeginać. Choćby jak w przypadku książek: jeśli stwierdzę, że książki z Francji są nieciekawe to nie zmienię zdania, dopóki nie zostanę do tego zmuszona, jeśli jestem regularnie w jakimś miejscu (przystanek, sklep etc) zwykle staje w tych samych miejscach, biorę te same rzeczy... bo to znam, tak jest mi po prostu łatwiej. Tworze przez to nadmierną ilość barier - odgradzam się częściowo od rzeczywistości, która mi w jakiś sposób nie odpowiada, której się choćby i podświadomie boję, odgradzam się od ludzi... a bariery tego typu rzadko kiedy są dobre. Właściwie... chyba nigdy nie są dobre. Hamują rozwój, a więc i zdolność szybkiego, logicznego oraz obiektywnego myślenia, co mi, osobie, która w przyszłości chciałaby pracować w artystycznej branży tylko przeszkadza. Bardzo, bardzo przeszkadza.
To chyba powinno być moje postanowienie noworoczne: walczyć z barierami. Na całe szczęście, ich ilość bezustannie powoli się zmniejsza i chwała Bogu za to. Co prawda, nie sądzę, bym wyzbyła się ich w pełni (jakby nie było, chyba każdy jakieś tam blokady posiada), ale w moim przypadku ich ilość powinna się znacznie zmniejszyć, bym uznała, że wszystko jest w porządku.

1 komentarz:

  1. Oj mam ten sam problem. Też działam schematycznie, nie lubię jak ktoś coś proponuje na ostatnią chwilę i trudno mi wybić z głowy coś co raz postanowię. Ale nie myślałam o tym jak o barierze do pokonania a jako iż uparty ze mnie człowiek. Jak coś postanowię, ale się na coś uprę to nie ma zmiłuj! :D
    + Dodaj obserwację. Chętnie dodam Cię do listy :)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony