poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Biały kruk: Przeciętny paranormal romance


Matka Piper zginęła. Jej ojciec wysyła więc zarówno ją, jak i jej młodszego brata do babci, mieszkającej na odciętej od świata wyspie, z którą dziewczyna nigdy nie miała kontaktu. Na miejscu Piper zaczyna odkrywać rodzinne tajemnice i odkrywa, że jej życiu grozi niebezpieczeństwo… Tylko co wspólnego ma z tym nowo poznany i zabójczo przystojny chłopak, Zane?
  
Tytuł: Biały kruk
Tytuł serii: Raven
Numer tomu: 1
Autor: J. L. Weil
Tłumaczenie: Edyta Świerszczyńska
Liczba stron: 376
Gatunek: paranormal romance
Wydanie: Wydawnictwo Kobiece, Białystok 2018
Ostatni raz po jakże popularne paranormal romance sięgnęłam we wrześniu 2017 roku. Minęło więc parę dobrych miesięcy, dlatego nadszedł najwyższy czas, aby sprawdzić kolejną pozycję z tego gatunku: bo choć za nim osobiście nieszczególnie przepadam to wciąż głęboko wierzę, że w końcu trafię na fantastyczny romans, który będę mogła z ręką na sercu polecić. Niestety, „Biały kruk” J. L. Weil zdecydowanie tym wyjątkowym wyjątkiem nie będzie.
Ta niebieska książka jest pierwszą książką fantastyczną, wydaną przez Wydawnictwo Kobiece, z którym wcześniej nie miałam do czynienia. Nic dziwnego: wydają głównie romanse, a to nie są książki dla mnie. Z resztą, „Biały kruk” też takową nie jest. To bardzo przeciętny paranormal romance, który być może nie jest książką wybitnie złą, ale jednocześnie taką, która ma w sobie wszystkie problemy typowe dla tego gatunku.
Nasza główna bohaterka, Piper, jest jednocześnie narratorką całej historii. Ma siedemnaście lat i początkowo kreowana jest przez autorkę jako osoba przywiązana do swojego brata oraz najlepszego przyjaciela. Jest dziewczyną, która niby się buntuje, nosząc glany i kochając czarny kolor, ale jednocześnie – ma serce we właściwym miejscu. Niestety, wszystko zmienia się, gdy poznaje Zane’a, czyli naszego adoratora. Wtedy nie tylko zupełnie olewa swojego przyjaciela, w którym w gruncie rzeczy była trochę zakochana, ale też pokazuje, jak wredny ma charakter.
Widzicie, z tyłu książki, w krótkiej notce o autorce, możecie przeczytać, że J. L. Weil często nadaje swoim bohaterkom niewyparzony język. Z tym, że ten krótki tekst nie wspomina o tym, że stworzona przez nią Piper jest po prostu bardzo niegrzeczna i bardzo często po prostu obraża ludzi. Nie potrafi nie wyzywać Zane’a od dupków w każdej możliwej chwili, nawet, jeśli ten jest dla niej miły, albo – co gorsza – ratuje ją z opresji. Poza tym nasza blondwłosa, nastoletnia piękność jest osobą bardzo niezdecydowaną i niedojrzałą, która potrafi myśleć tylko o tym, jak mogłaby przelecieć Zane’a (oczywiście, nie dosłownie, inaczej nie mogłoby to być young adult. Ale kontekst jest jasny).
Mam wrażenie, że autorka chciała tymi zabiegami sprawić, by Piper była pewną siebie, silną postacią. Niestety, nie wychodzi to za dobrze: i tak, i tak jest po prostu damą w opresji, którą ktoś musi cały czas ratować. Smuci mnie jedynie fakt, że niestety, młode dziewczyny pewnie po części się z nią utożsamią… a raczej nie jest to wzór dobry do naśladowania.
Dość już jednak o Piper! Chyba warto powiedzieć też o innych aspektach tej lektury. Przede wszystkim autorka nawet nie próbuje udawać, że tu chodzi o coś więcej, niż o romans: niegrzeczny Zane pojawia się prędko na karach książki i już z nich nie znika. Wprawdzie niby mamy tu cały wątek związany z fantastycznym światkiem, jednak prawda jest taka, że wystarczyłoby podmienić ten element na gangi, mafię lub cokolwiek innego i historia wcale by na tym nie straciła. Jeśli ktoś zna przynajmniej kilka paranormalnych romansów bez wątpienia nie będzie niczym zaskoczony w trakcie lektury „Białego kruka”.
Styl Weil jest – jak w takich książkach bywa – bardzo prosty. Przez to powieść wręcz się połyka: nie dość, że nie jest długa to jeszcze po prostu czuta się ją bardzo, bardzo szybko. Niestety, o ile to można uznać za zaletę, o tyle już fakt, że styl jest raczej infantylny już niekoniecznie. Niemniej, w tym przypadku mogę przymknąć na to oko: to w końcu powieść dla młodzieży, a im po prostu pozwala się na więcej tego typu wpadek.
Nie uważam, aby „Biały kruk” był absolutnie najgorszą książką w swoim gatunku. Absolutnie nie – czytałam gorsze. W nim wypada po prostu bardzo przeciętnie i podejrzewam, że osoby, które takie powieści czytają, raczej nie będą na nią szczególnie narzekać. Niestety, to lektura tylko dla takich osób. Nie jest to pozycja godna polecenia komukolwiek innemu. A szkoda, bo naprawdę marzy mi się romans paranormalny, który przy okazji byłby po prostu dobrą książką.



* * *

– Zane, przestań się na chwilę dąsać i oddaj damie swoją bluzę. Zimno jej.
Próbowałam protestować, ale już zdjął ją z polana i mi ją podał.
– Proszę – powiedział ten mroczny i grzesznie piękny półbóg.
Nie cierpiałam tego. Nie cierpiałam jego.
Kłamca, kłamca, kłamca, powtarzała moja podświadomość.
Fragment „Białego Kruka” J. L. Weil



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiece!
Książkę znajdziecie w księgarniach od 26 kwietnia 2018!

13 komentarzy:

  1. A taką miałam na nią ochotę :( Tylko ja w książkach szukam również czegoś więcej, szkoda, naprawdę szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wielką ochotę na fantastykę, więc i tak przeczytam :) poza tym chciałabym się przekonać, czy na mnie wywrze ta książka podobne wrażenie :)

    Pozdrawiam,
    toukie z ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko wiesz... w księgarniach znajdziesz setki powieści, które są fantastyką "bardziej" i które są po prostu lepsze, więc ja bym się zdecydowała na coś innego po prostu. No chyba że chcesz romansu fantasy, ale to trochę inna bajka i trochę inny typ książki, bo zwykle (tak jak i tu) z taką konkretną, mocną fantastyką nie ma to wiele wspólnego.

      Usuń
  3. Ja rzadko sięgam po fantastykę, musi mnie naprawdę bardzo zaciekawić, ale w przypadku tej książki tak nie jest. Więc nie sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że na ten moment się na nią nie zdecyduję. Chociażby dlatego, że fantastyka to nie do końca mój gatunek. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo zdecydowanie muszę po nią sięgnąć, ale dopiero po maturze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jest to gatunek, który czytuję, więc nie sięgnę po tę książkę. Jakoś mnie nie zainteresowała, a mam sporo innych zaległości. A Tobie życzę owocnych poszukiwań - mam nadzieję, że mimo wszystko znajdziesz i w tym gatunku coś dla siebie. :D

    Pozdrawiam jeżowo
    Nikodem z Jeże czytają :D

    OdpowiedzUsuń
  7. No cóż, ja nie uważam, że Piper jest niegrzeczna. To przekomarzanie się z Zane'em jest zupełnie normalne. Zresztą autorka od razu przedstawia ją jako buntowniczkę, więc w sumie nie rozumiem stawianych zarzutów, bo ja od początku nastawiałam się na bohaterkę-zołzę i bardzo ją polubiłam :D Mi się ta książka mega podobała <3 A wiesz, że ja nie lubię zazwyczaj takich typowych młodzieżówek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekomarzanie się jest normalne - ale błagam, nie w takich momentach jak tutaj :c Koleś jej życie ratuje, a ta nawet mu nie podziękuje, tylko od razu na niego naskakuje...
      A ten jej bunt jest dość niekonsekwentny, bo tak jak napisałam, początkowo niby nosi te glany i pokazuje swoją "inność", ale jednocześnie jest bardzo ciepła w stosunku do swojego przyjaciela szczególnie, co sugeruje, że w przypadku bliższych relacji jest raczej miłą istotką. I to jest raczej normalne: często osóbki ubrane na czarno i w glanach są bardzo sympatyczne, nawet jeśli potrafią się odgryźć. A ona w relacji z Zanem (bo nie oszukujmy się, innych tu raczej rozwiniętych nie ma XD) jest po prostu wredna i tego jej ciepła nie ma tu wcale.

      Usuń
  8. Mało interesujący dla mnie temat książki, a do tego mało przychylna opinia. Raczej odpuszczę sobie lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja mimo wszystko chyba przeczytam tę książkę, bo brzmi dość ciekawie i może akurat przypadnie mi do gustu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Za dużo ciekawych książek do przeczytania, a za mało czasu, więc jeśli nie jest to coś godnego polecenia to raczej sobie odpuszczę. ;)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony