wtorek, 24 kwietnia 2018

Niemożliwa forteca: W klimacie lat 80.


Maj 1987 roku. Czternastoletni Billy na co dzień spędza czas spotykając się z kolegami i programując gry na swoim Commandorze 64. Gdy „Playboy” publikuje sesje zdjęciową kobiety z marzeń jego paczki, chłopcy postanawiają zrobić wszystko, by go zdobyć.

Tytuł: Niemożliwa forteca
Autor: Jason Rekulak
Tłumaczenie: Wiesław Marcysiak
Liczba stron: 303
Gatunek: powieść młodzieżowa
Wydanie: Zysk i S-ka, Poznań 2018
Lata 80. wróciły do łask. Widać to zarówno w tym, w co się ubieramy, jak i w tym, jakie filmy pojawiają się w kinach. Wystarczy spojrzeć choćby na „Stranger things”, „Player one”, czy nowe części „Gwiezdnych wojen”. Twory popkultury albo są bezpośrednimi wznowieniami serii powstałych wtedy, albo czerpią z nich, ile tylko się da. Nic dziwnego, że i literatura zaczyna z takich elementów czerpać. „Niemożliwa forteca” to doskonały przykład właśnie dzieła z tego właśnie nurtu.
Szczerze przyznam, że target tej książki nie do końca jest dla mnie jasny. Z jednej strony to zdecydowanie „typowa młodzieżówka” – to powieść, która od razu wpada do tego worka, bo tam jest po prostu jej miejsce. Z drugiej jednak strony przez swoje nawiązania do lat 80. powinna wzbudzać nostalgię w osobach dorosłych, a nie w nastolatkach.
Mimo jednak, że jest to powieść dla młodzieży (do której ja raczej się nie zaliczam) i mimo że nostalgii do lat 80., czy 90. Raczej w sobie nie noszę, bo urodziłam się nieco za późno to ta książka naprawdę umiliła mi dzień. „Niemożliwa forteca” to bardzo prosta historia, która jednak jest pisana raczej dla chłopców, niż dla dziewczyn, co sprawia, że nie jest tak mdła i przesłodzona przez romanse, a co za tym idzie: po prostu jest przyjemnym oderwaniem od rzeczywistości.
Nasz główny bohater to Billu: nastolatek, który naprawdę chce zostać programistą. Do tego stopnia, że stworzył nawet nazwę swojej przyszłej firmy produkującej gry, a szkołę zawala na rzecz tworzenia kodu. Wchodzi też w wiek dorastania i razem z kolegami ściga się o to, który z nich więcej wie o kobietach, jednocześnie będąc bardzo mocno związany ze swoją mamą. To wszystko składa się na naprawdę przyjemny charakter bohatera, któremu do ideału może i daleko, ale jednak trudno go nie lubić. Nawet, gdy popełnia błędy to wynikają one z niewiedzy, albo nacisku innych, a nie ze złych intencji.
Przedstawiona historia jest bardzo prosta: nasz bohater ma przed sobą dwa cele, do których przez właściwie całą powieść dąży. Jeden dotyczy jego kolegów, drugi – jego pasji. Obydwa są celami adekwatnymi do jego wieku i możliwości, a co za tym idzie trudno tu mówić o ratowaniu świata, czy jakiś szczególnych czynach, ale wydaje mi się, że to siła tej powieści: opowieści o wyjątkowych ludziach mamy na półkach księgarni nadmiar. Przeczytanie czegoś o zwykłym życiu jest po prostu miłą odmianą.
By nie było, ta „zwykłość” jest podana w całkiem ciekawy sposób. Pomijając już ustanowienie akcji w latach 80., sam styl autora jest bardzo lekki i przystępny, przez co chyba nie da się znużyć tą książką. Jak na młodzieżówkę przystało nie mamy tu górnolotnego języka, ale jednocześnie nie zauważyłam tu czegoś mocno infantylnego, czy przesadzonego.
Dodatkową zaletą „Niemożliwej fortecy” będą dwie powiązane ze sobą sprawy, które choć nie są do końca treścią książki to zdecydowanie umilają jej czytanie. Po pierwsze, na początku każdego rozdziału mamy fragmenty kodu. Jak możemy dowiedzieć się ze słów autora to części składowe gry nad którą pracuje w książce Billy, bo tak naprawdę to ona, a nie powieść pojawiła się w jego głowie Rekulaka pierwsza. Druga sprawą jest… właśnie ta gra. Można ją znaleźć na stronie autora, zaś dostęp do niej jest zupełnie darmowy. Myślę, że to fajnie urozmaica całość i jednocześnie pokazuje, że Rekulak włożył w pracę nad tą książką sporo serca.
„Niemożliwa forteca” to kawałek bardzo przyjemnej powieści dla młodzieży, skierowanej przede wszystkim do chłopaków, ale myślę, że i niejedna dziewczyna się w niej odnajdzie. Jeśli więc tylko lata 80. to jest „wasz” temat i lubicie wszelkie nawiązania do nich myślę, że naprawdę po tę pozycje warto sięgnąć.

* * *

– Nigdy nie spotkałem kogoś, kto ma Commandore’a – powiedziałem jej. – A ty jesteś dziewczyną.
– To dziwne?
– Nie wiedziałem, że dziewczyny lubią programować.
– W zasadzie to dziewczyny wymyśliły programowanie – oznajmiła. – Jean Bartik, Marlyn Wescoff, Fran Bilas… one wszystkie zaprogramowały ENIAC.
Fragment „Niemożliwej Fortecy” Jasona Rekulaka



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i Sk-a!

10 komentarzy:

  1. Zainteresowałamo mnie to, że jest to powieść raczej dla chłopców i że nie jest ckliwa i cukierkowa. Co prawda na programowaniu znam się jak na lotach w kosmos ale nie zniechęca mnie to specjalnie :)

    Pozdrawiam
    https://zksiazkanakanapie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, tu nie ma wiele technicznego nazewnictwa ;) W końcu to powieść młodzieżowa ;D

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Możliwe, ale ja sama często na młodzieżówki narzekam, a ta jakoś... no po prostu miła była ;)

      Usuń
  3. Chyba to już nie mój klimat :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za młodzieżówkami, ale ta zrobiła na mnie dobre wrażenie w Twojej recenzji i chętnie bym ją przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lata 80 to lata moich narodzin więc może właśnie ta nostalgia do tamtych czasów spowodowałaby, że książka trafiłaby w mój gust :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to męski główny bohater :D serio, dla mnie znalezienie głównego męskiego bohatera w dzisiejszych powieściach to wyczyn :D
    Fajnie, że jak mamy lata 80 to nagle nie wyskoczy nam tu jakiś super bohater strzelający laserem z oczu. Tylko wszystko sobie tak powoli płynie do przodu :) Książkę zapisuje do listy "Must Read".
    Pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy, że sięgasz po złe książki :D Ja osobiście chyba częściej trafiam na panów w roli głównej.
      Taak, to zdecydowanie zaleta tej pozycji :)

      Usuń
  7. Lata 80 przekonują mnie do tej książki. :) Może kiedyś przeczytam. ;)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony