środa, 17 czerwca 2015

Odgrzebane starocie!

Przez przypadek wpadłam ostatnio na bardzo krótki fragment tekstu, który sama napisałam w 2012 - został stworzony na lekcji, jako, że ta wizja chodziła wtedy za mną przez tekst znajomej: bo choć jej praca nie do końca mi się podobała, to uznałam, że można to napisać tak, by było znacznie ciekawsze.. a że zajęcia nie zawsze są ciekawe... to cóż, powstało. Te kilka zdań nie ma większego zamysłu, ani głębszej fabuły, to tylko luźna scena, zupełnie wyjęta z kontekstu, ale aby się nie zgubiła, postanowiłam, że ją tu wrzucę :) Od razu mówię, że tekst nigdy nie był redagowany, a z racji jego pamiątkowej funkcji nie mam zamiaru tego robić, niemniej, oczywiście zachęcam Was do wyrażania swoich opinii na jego temat.

***

Znajdowała się w pustym magazynie. Swoje łapy stawiała ostrożnie, cichutko, rozglądając się bezustannie w poszukiwaniu zagrożenia. Wnętrze bestii wyżerał strach, a jej serce biło głośno i szybko, nie pozwalając na uspokojenie oddechu.
Dziwiło ją, że pod tym przerażeniem mogą zmieścić się jeszcze inne emocje. Poza strachem czuła przede wszystkim potężny smutek z sobie tylko znanego powodu oraz nienawiść, kierowaną ku tym istotom, przez które musiała zjawić się w tym okropnie strasznym, cuchnącym miejscu.
Nagle w hali rozległ się cichy szelest folii. Ktoś lub coś było tutaj, w tym budynku, tuż obok. Za nią!
Wilkołak odwrócił się gwałtownie, warcząc przy tym. W mroku błysnęły pazury wyłaniające się z potężnych łap, zdumiewająco podobnych do ludzkich rąk.
Odetchnęła. To była tylko mysz. Tylko mała, bezbronna mysz... Czuła ją. Stworzonko schowało się w jednym z kartonowych pudeł, które swoimi stertami przyozdabiały podłoże hali.
Dokładnie w chwili, w której miała się odwrócić, by pójść dalej, usłyszała jak coś nad nią ze świstem przecina powietrze.
Sieć spadła prosto na wilkołaka, przygniatając go do podłogi.
Potwór próbował walczyć, szarpiąc się, gryząc liny i warcząc, jednak sznury nie chciały dać się zerwać. Na dodatek substancja, jaką była nasączona sieć, sprawiła, że gęba wilkołaka aż pulsowała z powodu piekącego bólu.
Zrezygnowała z próby ucieczki. Przestała się ruszać, przyległa do ziemi. Z jej pyska wydobyło się głośne skomlenie, a z oczu bestii popłynęła jedna, pojedyncza łza.
To już koniec. Nie udało mi się - przeszło jej przez myśl. - Zawiodłam ich.

grafika z www.sampaikini.com

4 komentarze:

  1. Brzmi intrygująco, chętnie przeczytałabym coś więcej :)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Może kiedyś coś wrzucę, to bardziej dla mnie samej tu się pojawiło :)

      Usuń
  2. Nie lubie opowiadań o takiej tematyce. Poza tym ok. :)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony