sobota, 22 października 2016

Struktura: Pierwsza taka powieść


Lubicie SF? Tak? Nie? Nie istotne. Jak pewnie część z Was wie - ja nie bardzo. Obejrzę, owszem, ale często po prostu tego nie czuję i nie potrafię w to wsiąknąć. Mimo to nie byłabym sobą, gdybym widząc książkę polskiego autora za 8zł nie wzięła jej do domu :D

Tytuł: Struktura
Autor: Michał Prostasiuk
Liczba stron: 264
Gatunek: korporacyjne science-fiction

Warszawa, niedaleka przyszłość. Maciej prowadzi swoją jednoosobową, upadającą firmę, gdy kontaktuje się z nim kolega z dawnych lat. Okazuje się, że korporacja, w której pracuje szuka kogoś, kto mógłby się zająć pewnym tajnym projektem dotyczącym sztucznej inteligencji. Po chwili wahania Maciej wyraża zgodę. Prędko jednak okazuje się, że firma ma coś do ukrycia...

Według opisy na tyle okładki Struktura to pierwsza polska korporacyjna powieść science-fiction. Czy to prawda? Możliwe. Czy po pierwszej historii tego typu autorstwa kogoś z mojego kraju spodziewałabym się czegoś dobrego? Owszem. Czy to dostałam...? Niestety, nie. 
Przede wszystkim samo wydanie jest bardzo niedopracowane. Tekst wewnątrz zlewa się w jedną całość, rozdziały potrafią zaczynać się w połowie strony. Leży też interpunkcja - nie raz i nie dwa spotkałam się w Strukturze z nieprawidłowym zapisem dialogu. Zdecydowanie ta książka wydawniczą perełką Dolnośląskiego nie jest, oj nie!
To jednak nie wizualna oprawa książki, a treść mówi o jej wartości, a ta... jest dość marna. Styl autora pozostawia wiele do życzenia. Jest chaotyczny, przy tym często miałam wrażenie, że ze zdaniami coś nie gra, że były niepoprawnie napisane. Czytanie pierwszej połowy Struktury było dla mnie wielką katorgą i ledwo przez nią przebrnęłam. Później albo do tego przywykłam, albo po prostu było ciut lepiej, jednak dalej pozycji do ideału brakowało całkiem sporo.
Muszę też wspomnieć o tym, że przynajmniej raz zaobserwowałam zmianę sposobu narracji autora, który z trzeciej osoby przeskoczył na chwilę w pierwszą, by ostatecznie znów pisać w trzeciej - i cóż, nie uważam, by to było dla tej pozycji korzystne.  
W chwili, w której styl leży aż tak bardzo i jest aż tak irytujący trudno mi się skupić na fabule i bohaterach, dlatego nie bardzo nawet mam jak na te dwie rzeczy narzekać. Historia w miarę dawała radę: nużyła, zwłaszcza na początku, ale od jakiegoś momentu stała się dla mnie stosunkowo angażująca. Nie uważam jednak, że mogę jej słodzić. Była zbyt przewidywalna, zwykła i... źle napisana.
Bohaterzy - są. I tyle. Niby są jakoś zarysowani, ale tak naprawdę powieść jest zbyt przegadana, byśmy mogli ich bardziej poznać. Wprawdzie możemy zaglądać do głowy Macieja poprzez czytanie jego pamiętnika, ale ten jest napisany bardzo irytującym dla mnie stylem pana Portasiuka i nie powiem, by zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Wszyscy wokół to wyraźnie maszynki, mające zmusić go do ruchu, mające jedną, może dwie cechy charakterystyczne. Przy okazji często miałam wrażenie, że autor chce zrobić z czytelnika głupa, bezustannie nazywając bohaterów z imienia i nazwiska, tak, jakby to było nadzwyczaj istotne.
Chociaż bardzo bym chciała - bo uważam, że o polskich autorach powinno się jak najwięcej mówić - to nie mogę tej pozycji nikomu polecić. Jest chaotyczna i irytująca, dlatego moim zdaniem po prostu szkoda na nią czyjegokolwiek czasu.

14 komentarzy:

  1. Czyli nic dziwnego, że ta książka była sprzedawana za 8 zł... Na Twoim miejscu pewnie też bym się skusiła, mimo że również za SF nie przepadam. Dzięki za ostrzeżenie, na pewno nie sięgnę po tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykle książki za 2-10zł są nic nie warte, aczkolwiek ze swojego doświadczenia wiem, że można tak znaleźć cuda ;D Niemniej, większość nadaje się na śmietnik xD

      Usuń
  2. Ja nie lubię sf, ale jak zapewne wiesz, mam swoje ukochane sf i jest to Red Rising <3
    Za to po tę książkę już przez samą okładkę bym nie sięgnęła ;/ Mi akurat nie przeszkadza za to, jak rozdziały nie zaczynają się od osobnej strony (przeczytałam właśnie Mrocznego kochanka i tam też zaczynały się zaraz po skończeniu poprzedniego, więc często w połowie strony).

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że lepiej nie marnować na nią czasu i tak też postąpię ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę koniecznie przeczytać tą książkę :D
    Na moim blogu pojawił się konkurs, zasady są bardzo proste zapraszam:
    MÓJ BLOG - KLIK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak z ciekawości... czy Ty w ogóle czytałaś choćby końcówkę recenzji...?

      Usuń
  5. Thank you for sharing!

    I`m following ur blog with a great pleasure via GFC
    Please join me
    Sunny Eri: beauty experience

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie promocje są zgubne - bo z jednej strony jak się widzi taką przecenę to nie sposób się nie skusić, ale z drugiej niestety w większości przypadków wychodzimy na tym jak Zabłocki na mydle. Więc ja z pewnością tej lekturze szansy nie dam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie dla mnie :(

    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. A po opisie zaczęłam się zastanawiać, czy to może jedna z tych powieści SF, które faktycznie mogą mi się spodobać... Bo generalnie też nie jestem wielbicielką tego gatunku. Cóż, Twoja recenzja zdecydowanie do tej książki nie zachęca. O ile np. mój odbiór stylu autora mógłby się różnić od Twojego, o tyle te elementy graficzne czy przeskakiwanie z jednej narracji na drugą chyba nie mieściłoby się w granicach mojej tolerancji. Lubię odkrywać polskich autorów, ale tego sobie chyba podaruję - a w każdym razie ten konkretny tytuł wolę omijać z daleka :P
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie słyszałam o tej lekturze, jednak nie przeczytałabym jej bo nie interesuję się taką tematyką.
    Ladny szablon bloga.

    http://take-a-pencil-and-draw-world-of-races.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znoszę SF-filmów, książek-niczego! Omijam to wszystko szerokim łukiem i chyba błędu nie robię, patrząc na Twoją recenzję. Też uważam, że o polskich autorach powinno się mówić, szkoda tylko, że często nie mają oni nic do zaoferowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, robisz błąd ;P Pewnie nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak różnorodne może być SF. Nie przepadam za nim, nie czuje go, przynajmniej zazwyczaj, ale naprawdę, ten gatunek zasługuje na poznanie i docenienie.
      A Polscy autorzy mają do zaoferowania nie mniej, niż Amerykańscy, czy Włoscy - są geniusze i są debile, tak po prostu. Szczerze mówiąc, na moim blogu znajdziesz recenzje gorszych pozycji niż ta (to przynajmniej jakoś się klei i próbuje być czymś więcej), których wcale nie napisali nasi rodacy ;)

      Usuń
  11. Po twojej recenzji z pewnością nie przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony