Każda środa zmienia się w koszmar.
Stalker Alice zdaje się wiedzieć o niej wszystko. Policja i prywatny detektyw
są w kropce. Dziennikarka próbuje zachować spokój, ale sytuacja powoli zaczyna
ją przerastać.
Moje pierwsze spotkanie z Teresą
Driscoll odbyło się w 2018 roku, gdy recenzowałam przedpremierowo jej debiut,
czyli „Obserwuje Cię”. Po czasie książka rozmyła się w mojej pamięci dość
mocno, ale pamiętałam jedno: czytało się ją naprawdę szybko i lekko. A że lubię
mieć na półce niefantastyczną odskocznię postanowiłam, że i kolejną powieść tej
pisarki wydaną w Polsce sprawdzę. „Zapłacisz mi za to” łączy z poprzednią
pozycją podobne brzmienie tytułu… i właściwie sporo części składowych.
Zapłacisz mi za to Teresa Driscoll Wyd. SQN, 2021 |
Jeśli dobrze pamiętam debiut Driscoll,
pisany był głównie w narracji pierwszoosobowej. Wchodził lekko, fabularnie nie
dało mu się właściwie nie zarzucić, a główną bohaterką była kobieta. Tak jest
też i w tym przypadku. Widać, że „Zapłacisz mi za to” napisał ktoś „z głową”.
Autorka była lub wciąż jest dziennikarką i potrafi konstruować tekst tak, by
dobrze się go czytało.
Mój problem z tą książką polega jednak na
tym, że poza tym… nie widzę w tej książce nic szczególnego. Nie zachwycił mnie
styl, nie porwała fabuła, nie zaczęłam kibicować bohaterom. Jednym z powodów
takiego stanu rzeczy może być – paradoksalnie – zbyt duża kontrola Driscoll nad
tekstem.
To powieść bardzo konkretnie
skonstruowana. Historia skupia się wokół bezustannej eskalacji napięcia, które
rośnie, i rośnie, i rośnie… By potem doprowadzić do raczej oczywistego
rozwiązania. Autorka oczywiście w odpowiednich miejscach podrzuca inne tropy,
ale wydaje mi się, że skoro ja przeczuwałam rozwiązanie to osoba, która tego
typu tytuły wciąga na co dzień szybko załapie, o co w tej zagadce chodzi.
Jednocześnie sama eskalacja jest poprowadzona w sposób sztampowy,
przewidywalny, na dodatek często zapowiadany narracją (w stylu: „Wtedy jeszcze
nie wiedziałam, jak źle będzie”).
Tak klarowna i konkretna konstrukcja bez
wątpienia będzie odpowiadać wielu czytelnikom. Osoba, która literatury nie analizuje,
a jedynie chce po prostu się rozerwać z miłą książką, najpewniej będzie z
lektury „Zapłacisz mi za to” zadowolona. W końcu generalnie nie ma się tu do
czego przyczepić. Pojawia się wątek psychologiczny, jest trochę o rodzinie.
Alice jest postacią, z którą wielu czytelnikom będzie raczej łatwo się
utożsamić. Zwroty akcji są tak wycyrklowane, że odbiorca nie zdąży się znudzić.
To wręcz przykład książki idealnie przygotowanej pod sprzedaż.
A jednak ja po prostu chciałabym czegoś nieco więcej. Wierze, że Teresa Driscoll włożyła w swoją pracę sporo serca, szanuje ją za warsztat i generalnie: nic przeciwko niej nie mam. Mogę czytać, „nie boli” mnie ten tytuł. Ale jednocześnie przyznaję: trochę jednak zawodzi. Wolałabym, aby w tej powieści było choć trochę bardziej mięsiście. By zainteresowali mnie bohaterowie, bym uwielbiała klimat czy styl. Niestety, w tym przypadku autorce nie udało się na mnie zrobić większego wrażenia.
Ja ostatnio z thrillerami mam taki stosunek, że praktycznie je omijam, w tym roku czytałam dosłownie pojedyncze sztuki, ale za to szukam czegoś nowego i faktycznie w tym roku są dla mnie taką odskocznią. Autorki nie znam, ale chętnie przeczytam i się zapoznam, zobaczę, co tam w trawie piszczy :D
OdpowiedzUsuńNo trudno trafić na jakieś wyjątkowe.
Usuń