czwartek, 12 stycznia 2017

Słowo „Las” znaczy „Świat”: Międzyplanetarny rasizm



Już dawno tak bardzo nie odkładałam żadnej książki... Sześć światów Hain leży na mojej półce od czerwca, a tą część skończyłam czytać w listopadzie. Czuje się tym nieco podirytowana, nie powiem. A przede mną jeszcze jedna część serii. Ale dam radę, jakoś dam. A tymczasem zapraszam do mojej oceny kolejnej powieści L Guin.

 
Tytuł: Słowo „las” znaczy „świat”
Tytuł serii:  Ekumena / Sześć światów Hain
Numer tomu: 5
Autor: Ursula Le Guin
Liczba stron: 143
Gatunek: science fiction

Drewno jest surowcem cenniejszym od złota. Zwłaszcza dla Ziemi, na której go brakuje. Nic więc dziwnego, że gdy ludzkość odnajduje planetę pokrytą lasami wyrusza, aby ją skolonizować. Grupa wysłańców rąbie drewno i próbuje podporządkować sobie małych, pokrytych zielonym futrem człekokształtnych. I wszystko idzie jak po maśle do chwili, w której okazuje się, że owe małe istotki też potrafią się buntować przeciwko wyzyskowi.

Science-fiction to gatunek wręcz stworzony do historii dotyczących rasizmu: w końcu ile w nim planet, tyle zwykle ras podobnych do ludzi. Nic więc dziwnego, że to właśnie na tym temacie skupiła się Le Guin w swojej powieści Słowo „Las” znaczy „Świat”. Nie powiem jednak, by ta historia była czymś innowacyjnym, czy nadzwyczaj ciekawym. Przeciwnie, dostajemy powieść, której treść choć dojrzała, jest dość przeciętna.
Niewątpliwie świat przedstawiony jest skonstruowany naprawdę dobrze. Powieść obserwujemy z kilku głównych perspektyw: ze strony rasisty, Davidsona, jednego z tubylców zwanych stworzakami – Severa oraz człowieka, który stał się jego przyjacielem. Obserwujemy, jak przez decyzje tego pierwszego mieszkańcy planety zmuszeni są do coraz bardziej radykalnych działań: jak nasz zielony pluszak próbuje postawić na swoim oraz zrozumieć Ziemia oraz jak ludzie próbują mimo wszystko dogadać się z obcą nacją.  To ostatnie oczywiście jest oczywiście rzeczą niezmiernie trudną.
Książka przepełniona jest gorzkimi prawdami oraz brutalnością, która swoje źródło ma w głupim i nieracjonalnym zachowaniu kolonistów. Nie jest to zbyt miła lektura, ale jednocześnie dzięki eleganckiemu stylowi Le Guin osoby nie przepadające za lejącą się krwią nie powinny poczuć się urażone. Niestety, jeśli szukacie rozbudowanych charakterów to nie będzie książka dla Was: postacie, które występują w tej powieści to figury, które mają reprezentować pewne wartości i są rozwinięte tylko na tyle, by spełniać swoją rolę. Co z resztą robią całkiem sprawnie.
Jak zwykle u Le Guin jej dzieło jest dobrym tematem do dyskusji i analizy. Czy jednak jest niezwykle przyjemną książką...? Słowo „Las” znaczy „Świat” nie dłużyło mi się i przyniosło przy okazji nieco rozrywki. Zabrakło mi jednak w tej historii polotu; czegoś, co sprawiłoby, że byłaby wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Bo niestety, takich historii science-fiction na rynku nie brakuje, choć przyznać muszę, że niełatwo będzie znaleźć coś dorównującego stylem do Le Guin.
Słowo „las” znaczy „świat” to pozycja, która na swój sposób ciekawi i którą warto poznać, ale nie sądzę, aby była lekturą wybitną. Le Guin zamiast ciekawić mnie każdą swoją historią coraz bardziej robi rzecz przeciwną: zaczyna mnie nudzić i odpychać, a po jej lektury sięgam z coraz większą rezerwą. Ale cóż, jeśli macie ochotę na literaturę tego typu... to polecam, bo mimo mojego rosnącego uprzedzenia autorka pisze dobrze, a jej książki zasługują na poznanie.

* * *

Kaes spojrzał na niego kątem tych niebieskich, golfowych oczu.
– Naprawdę? Chcesz upodobnić ten świat do Ziemi? Do betonowej pustyni?
– Kiedy mówię „Ziemia”, Kees, mam na myśli ludzi. Ludzi. Ty martwisz się o jelenie, drzewa i inne rośliny. Świetnie, to twoja sprawa. Ale ja lubię widzieć sytuację w perspektywie, z góry na dół, a góra jak dotąd, to ludzie. Teraz jesteśmy tutaj, zatem ten świat pójdzie naszą drogą. Czy ci się to podoba, czy nie, musisz się z tym pogodzić. Przypadkiem sprawy tak się ułożyły. Słuchaj, Kees, zamierzam skoczyć do Centrali i rzucić okiem na nowe kolonistki. Chcesz lecieć ze mną?
– Nie, dziękuję, panie kapitanie – odrzekł spec, odchodząc w kierunku baraku laboratoryjnego.
Fragment Słowa „Las” znaczy „Świat” Ursuli Le Guin

22 komentarze:

  1. Podobają mi się analogie pomiędzy naszym a tamtym światem. Uwielbiam, kiedy niewinny obraz świata fantastycznego tak naprawdę przypomina nasz realny świat... Ale faktycznie można zrobić to z polotem, przez co później czytelnik z przyjemnością będzie czytać takową książkę. Pozycję powyżej odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... Jestem w kropce. Jedni chwalą twórczość pani Ursuli, a inni mają do niej inne usposobienie. Mam mieszane uczucia co do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, ile osób wie, że książka ta w znacznej mierze była wzorem dla Jamesa Camerona podczas tworzenia filmu "Avatar" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a o tym nie wiedziałam :D Dzięki za informacje! Chociaż szczerze przyznam, że widzę więcej punktów wspólnych "Avatara" z "Pocachontas", zwłaszcza, że tam motyw z przyrodą jest dość podobny.

      Usuń
  4. Lektura powieści Le Guin to mój plan na ten rok, mam nadzieję, że wypali :) Chociaż po Twojej recenzji mam mieszane uczucia - z jednej strony kolonializm, temat oklepany choć nadal potrzebny. Z drugiej, brak wspomnianego przez Ciebie polotu. Jeśli historia ma się wyróżnić, musi mieć w sobie to coś. Przesłanie nie wystarczy, musi być też pomysł. Cóż, przekonam się na własnej skórze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi zdecydowanie bardziej podobało się "Ziemiomorze" ;D A co do samego polotu - dobrze wiem, że wiele osób sobie Le Guin chwali, może to ja jestem jakaś dziwna i nie umiem jej przełknąć.

      Usuń
  5. Nie mój typ niestety, ale pozycja dla miłośników science-fiction całkiem niezła! :)
    https://lone-gunmens.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy jeszcze nic nie czytałam z science-fiction , ale moja przyjaciółka uwielbia takie klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Planuję poznać twórczość tej autorki:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wbrew pozorom to mi się nawet spodobała ta książka. Nie wiem czy bym.doczytala do końca, ale chętnie bym do niej zajrzala

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam jeszcze tej książki. Na swój sposób wydaje się być interesująca.
    Zapraszam http://natalie-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie lubię s-f i muszę być bardzo, bardzo przekonana, by sięgnąć po coś z tego gatunku. Na "Sześć światów Hain" totalnie nie mam ochoty. Zostanę przy kontynuowaniu przygody z Ziemiomorzem ;D.

    papierowe-strony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię te klimaty i książka bardzo mnie zaciekawiła. Nie lubię tytułów, które są tak bardzo promowane przez np telewizję, bo zazwyczaj nie są tak dobre, a o tej nie słyszałam i mam nadzieję że kiedyś uda mi się ją przeczytać! Życzę Ci więc powrotu do zdrowia! Zaległości to nic fajnego, coś o tym wiem, ale dasz radę i nadrobisz wszystko! Przepiękna sesja! Miłego dnia! Obserwujemy?


    Komentarz u mnie = Komentarz u Ciebie

    http://bieganiejestspoko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale... Ja nigdzie nie pisałam że jestem chora, że mam jakieś zaległości. A sesji też tu żadnej nie ma oO

      Usuń
    2. Rozwaliło mnie to, przypadkiem rzuciło mi się w oczy, jak zjeżdżałam, aby skomentować post xD

      Usuń
    3. tak, takie komentarze są cudowne XD

      Usuń
  12. Hmm...nigdy o książce nie słyszałam :/ Ale też raczej po nią nie sięgnę...głównie z powodu okładki, która jest dla mnie szkaradna (dobra, nie będę ukrywać, że to okładka decyduje w głównej mierze czy książkę przeczytam, czy nie xD) ale i jakoś fabuła mnie za specjalnie nie zaciekawiła :P
    Buziole :*
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To stare wydanie ;) Obecnie książkę można kupić nazywając całe "Sześć światów Hain" które wygląda ślicznie.

      Usuń
  13. Jak zobaczyłam okładkę, to od razu pomyślałam o jakiejś lekturze szkolnej, ale tytuł mnie zaciekawił. Mówisz, że nie wybitna i choć pewnie po nią nie sięgnę, to mimo wszystko pomysł na zestawienie światów, ras i odniesienie ich do pojedynczych słów mi się spodobało. Też ostatnio zaczęłam książkę, bodajże w październiku, do dziś czeka z zakładką włożoną w sam środek. Liczę, że może w ferie zimowe, gdy nie będę miała szkolnych lektur do czytania, uda mi się dokończyć moją własną :)
    malinowynotes.blogpost.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiesz, dla mnie ta książka jest zupełnie nieprzewidziana z dwóch powodów:
    1. nie lubię sci-fi, nudzi mnie :D
    2. uwielbiam rozbudowane postaci, więc hm... takie rozbudowanie aby do roli by mnie irytowało :D

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony