Lato
powoli dobiega końca. To jednak nie znaczy, że musicie przestać podróżować!
Przedstawiam Wam zestawienie książek, które na krócej, lub dłużej zabiorą Was
na Daleki Wschód. Przygotowałam dla Was aż 12 propozycji!
Poniższe
lektury to takie, których albo akcja w całości dzieje się na Dalekim Wschodzie,
albo w części, lub też odbywa się w świecie inspirowanym właśnie tamtymi rejonami.
Jeśli więc tylko chcecie poczuć orientalne klimaty: zapraszam!
Trylogia „Ziemski Dom” Pearl S. Buck
Postanowiłam,
że zacznę od znanych mi pozycji kobiety, która naprawdę wiele wie o Dalekim
Wschodzie i to o nim przede wszystkim pisze. Trylogia „Ziemski Dom” to jej
najważniejsza seria: dzięki niej autorka zdobyła nagrodę nobla. Każda z części
opowiada historię jednego pokolenia pewnej chińskiej rodziny, żyjącej na
przełomie XVIII i XIX-wieku. To delikatna, spokojna saga, która doskonale
pokaże realia życia w tamtym miejscu i w tamtych czasach, jednocześnie
przedstawiając nam zmiany zachodzące w społeczeństwie. Jeśli jesteście zainteresowani
Chinami ta trylogia to Wasze „must read”!
„Peonia” Pearl S. Buck
Ta
powieść łączy tematykę Chin z tematem niewolnictwa: Ortodoksyjna Żydowska
rodzina zamieszkujący ten kraj kupuje Peonię, dziewczynkę do pomocy w domu. Po
latach ta zakochuje się w Dawidzie, synu jej właścicieli. Za pomocą intryg
próbuje doprowadzić do poślubienia młodego mężczyzny. Ta historia to wielki
dramat młodej kobiety, której miłość od początku skazana jest na niepowodzenie...
„Ukryty kwiat” Pearl S. Buck
Tym
razem autorka przenosi nas do Japonii, przedstawiając nam miłość młodej Japonki
do Amerykanina, zaraz po II Wojnie Światowej, w chwili, gdy kraj kwitnącej
wyśni był okupowany przez USA. Ta powieść doskonale pokazuje różnice kulturalne
pomiędzy tymi dwoma światami. Na dodatek przedstawia naprawdę poruszającą
historię. Dwójka młodych, pozornie wolnych ludzi nie może czynić tego, co pragnie,
przez rodziny, które bezustannie utrudniają im życie.
„Tygrysie oczy” Moniki Wareńskiej
Oto
Biały Kruk. Książka, której łatwo raczej nie znajdziecie, ale nie mogę o niej
tu nie wspomnieć. To nie jest powieść, a
połączenie książki podróżniczej z wietnamskimi legendami. Autorka podróżuje po
tym odległym kraju, zbierając i spisując podania, łącząc swój pamiętnik z tym,
co usłyszała. Nie będę oszukiwać: robi to w niezwykle magiczny sposób. Jeśli
więc tylko macie do niej dostęp i interesuje Was Wietnam sięgajcie po nią bez
wahania!
Trylogia „www” Roberta Sawyera
W
przeciwieństwie do poprzednich książek, ta trylogia nie jest napisana w
klimatach Dalekiego Wschodu. Jeśli jednak szukacie dobrego science-fiction, w
którym Azja jednak gdzieś się przebija na tę serię nie powinniście narzekać.
Chiny są w niej dość istotnym, choć drugoplanowym wątkiem: na pierwszy plan
wychodzi jednak budząca się do życia, sztuczna inteligencja. Poza tym dzięki
Sawyerowi możecie przynajmniej na chwilę odwiedzić Japonię.
„Pan Lodowego Ogrodu” Jarosława Grzędowicza
Vuko
ma misję. Misję na obcej planecie, która pod względem kulturowym przypomina
średniowieczną Ziemię. Właśnie: Ziemię, nie Europę. Jedna z kultur, którą
odnajdziemy w tym świecie mocno czerpie z Dalekiego Wschodu i ten klimat
naprawdę mocno w niektórych momentach czuć. Zwłaszcza, że to właśnie z tych
rejonów świata pochodzi jeden z dwóch głównych bohaterów. Chociaż nacisk na to
położony jest głównie w tomie pierwszym to serdecznie polecam całą serię.
„Imperium” Janny Wurts i Raymonda E. Feista
W
przypadku „Imperium” autorzy czerpali z klimatów Dalekiego Wschodu tylko
częściowo, kreując swój oryginalny świat. Inspiracje tamtymi rejonami można
dostrzec na przykład przez ogromną ilość tradycyjnych rytuałów, które budują
porządek tego świata. Przy okazji w którymś z kolejnych tomów okazuje się, że
autorzy zrobili podobny zabieg do zabiegu Grzędowicza: w pewnym momencie w
trylogii widzimy zderzenie dwóch kultur, z których jedna bardziej przypomina
europejską, a druga – Azjatycką.
Seria „Takeshi” Maji Lidii Kossakowskiej
Choć
mi nie przypadła do gustu, po prostu nie mogę nie umieścić jej w tym
zestawieniu. Świat tej serii to połączenie science-fiction ze średniowieczną
Japonią, co daje nam na końcu prawdziwą mieszankę wybuchową. Jeśli lubicie
krew, akcje i dalekowschodnie klimaty nie wątpię, że się w tej serii
odnajdziecie.
„Podróże z Herodotem” Ryszarda Kapuścińskiego
Nasz
zmarły już mistrz reportażu i jego „pamiętnik” połączony z przemyśleniami na
temat „Dziejów” Herodota. Nic o Azji, myślicie? Nic bardziej mylnego! Pierwsza
podróż Kapuścińskiego odbyła się do Chin, więc i dla nich autor poświęcił
chwilę. Jeśli chcecie bliżej poznać tego wielkiego Polaka serdecznie zapraszam
do lektury.
„Wspomnienia o przeszłości Ziemi” Cixina Liu
Chińskie hard SF! Tego tu zabraknąć po prostu
nie mogło. Oto genialna, choć nie najlżejsza, bardzo przemyślana powieść. Nie
tylko zmusza do myślenia, ale także pozwala nam poznać Chiny: mentalność ludzi
w nich mieszkających, historię współczesną i nie tylko. Akcja całej historii ma
miejsce w Pekinie, który można dość dokładnie razem z tą książką zwiedzić.
Gorąco polecam – bo to kawałek dobrej literatury!
„Bramy Światłości. Tom 1” Maji Lidii Kossakowkiej
Interesują Was Indie? Tak? A ich
mitologia? Jeśli szukacie nawiązań do niej w literaturze musicie sięgnąć po
piąty tom „Zastępów Anielskich”. Autorka wrzuca nas do Stefów Poza Czasem, w
których królują indyjskie bóstwa. Ta powieść drogi zapewnia wielką przygodę z
naprawdę przyjemnymi bohaterami.
„Na skraju jutra” Hiroshiego Sakaruzaki
W
tej książce nie znajdziecie może wielkiego wczucia się w klimat Japonii, ale to
właśnie tam ma miejsce akcja. Ta light novelka to naprawdę niezłe, młodzieżowe
science-fiction z subtelnie wplecionym wątkiem miłosnym. Jeśli szukacie czegoś
powiązanego z Azją, z akcją, która tam się odbywa, ale jednocześnie niezbyt
narzucającego się pod względem kulturalnym ta książka może być dla Was!
Znaleźliście coś dla siebie? Jakie inne
książki związane z Azją polecacie?
Bardzo mile zaskoczył mnie Kapuściński w tym zestawieniu :) Oprócz niego znam jedynie Kossakowską (Takeshi mnie nie zachwycił, za to Bramy Światłości lubię) i Grzędowicza... Ale tak naprawdę na Daleki Wschód mnie nie ciągnie, wolę pozostać na tym Bliskim :)
OdpowiedzUsuńA czytałaś może coś Hearn? Znam co prawda tylko Opowieści rodu Otori, ale widzę, że teraz wszyscy wszędzie zachwycają się serią Opowieść o Shikanoko. To też taka Japonia, jak lubisz te klimaty, to mogłoby Ci się podobać :)
O Kapuścińskim warto pamiętać, nawet, jeśli nie przepada się za reportażem, przynajmniej moim zdaniem :D Choć mało co od niego znam.
UsuńKsiążki Hearn "znam" przez blogsferę - nie czytałam, nie jestem przeciwko, ale nie mam ich na razie w planach. Właściwie... to nie jest tak, że lubię te konkretne klimaty :D Po prostu trochę mi się takich książek uzbierało, więc jest i post. Przeczytać mogę, odnajduje się w tym, ale w ogóle chyba nie ma tematu, z którego muszę koniecznie wszystkie możliwe książki przeczytać.
Coś mi się wydaję, że te książki nie przypadną mi niestety do gustu.
OdpowiedzUsuńJednak post super.
Serdecznie pozdrawiam.
https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/
"Imperium" brzmi ciekawie. Chętnie poczytam o tym coś więcej.
OdpowiedzUsuńPan Lodowego Ogrodu jest jedną z moich ulubionych serii, kilka razy już do niej wracałam i zawsze zachwyca mnie tak samo. I o ile Grzędowicza kocham całym sercem, to z jego żoną mi już nie po drodze, jakoś książki Kossakowskiej do mnie nie trafiają (a może po prostu trafiłam na wyjątkowo przeciętne jej powieści?). Może tym Bramom Światłości dam szansę, bo brzmią całkiem nieźle - tylko to jest jednocześnie piąty tom serii Zastępów, a pierwszy Bram? Myślisz, że można czytać niezależnie, czy jednak lepiej zacząć od początku cyklu?
OdpowiedzUsuńJak w większości przypadków - można czytać osobno, ale lepiej nie. To znaczy, to nie jest historia na tyle skomplikowana, że nie zrozumiesz o co chodzi, przy tym nie jest w 100% powiązana fabularnie z resztą (ci sami bohaterowie - inne wydarzenie, niepowiązane z poprzednimi) ale nie złapiesz niektórych żartów i nawiązań. Ale Zastępy to jej "popisowe" dzieło. Najbardziej znane i chyba najbardziej lubiane, więc polecałabym jednak spróbować :D
UsuńO, to mnie w takim razie zachęciłaś! Nawet sprawdziłam, co to były za książki, które tak mnie zniechęciły: Ruda Sfora, Upiór Południa i Zakon Krańca Świata, nie miałam szczęścia. :D
UsuńRuda Sfora jest miła, ale to typowa młodzieżówka... nic wielkiego po prostu. Dla dzieciaków - fajna sprawa, zwłaszcza przez mitologię, dla dorosłych to za mało. Upiór Południa zaś to zabawa stylem: znam Pamięć Umarłych i uważam, że to fajna zabawa konwencją, ale to coś na moment, na chwilę. Zakonu nie znam w ogóle. Szczerze uwielbiam chyba tylko Zastępy, bo Takeshi po prostu mnie irytował XD
UsuńWow. Świetny post, przeczytałam go z prawdziwą przyjemnością. Nie jestem wielką fanką tych klimatów - Chiny, Japonia, Wietnam to umiarkowanie moje miejsce, ale Twoje zestawienie jest doskonałe i aż mnie zainspirowało, że może jednak czas ruszyć "nie swoje klimaty". Mam Kossakowską, "Problem trzech ciał", Grzędowicza, więc chyba od nich zacznę. Choć zaciekawił mnie też bardzo Twój biały kruk, zobaczę czy gdzieś jej nie wywęszę. ;)
OdpowiedzUsuńNo nie! Znowu muszę wpisać tyle tytułów na moją listę "do przeczytania" ;)
OdpowiedzUsuńTyle ciekawych powieści przedstawiłaś :)
Szczerze, to nie wiedziałam, że "Pan Lodowego Ogrodu" czerpie z Dalekiego Wschodu. Chyba czas porządnie się zabrać za tę serię :) Części książek w ogóle nie kojarzę, na kilka się uśmiechnęłam. Ciekawe zestawienie i na pewno z niego skorzystam.
OdpowiedzUsuńZapraszam też na Zniewolony Konkurs: http://zniewolone-trescia.blogspot.com/2017/08/zniewolony-konkurs.html
Pozdrawiam
#LaurieJanuary
Nie czytałam jeszcze nic, co zahaczałoby tematyką o Bliski Wschód. Jednakże dostałam kiedyś książkę pt. "Synowie", która znalazła się w Twoim zestawieniu i z chęcią ją przeczytam. Chcę po prostu przekonać się, czy są to moje klimaty.
OdpowiedzUsuńOj, ale Synowie to tom trzeci, więc uważaj, by się tym nie zrazić.
UsuńNigdy nie czytałam nic związanego z tymi klimatami, ale teraz jestem zaintrygowana i pewnie wybiorę coś z tego zestawienia. ;)
OdpowiedzUsuńciekawe zestawienie
OdpowiedzUsuńChoć trochę ciekawią mnie te rejony, to nie przypominam sobie, abym czytała o nich książki, a z Twojego zestawienia mam w planach trylogię "www" i "Pana Lodowego Ogrodu", a także "Na skraju jutra", które kojarzę dzięki filmowi, który miałam okazję obejrzeć. :P
OdpowiedzUsuńJa polecam "Zatracenie" Osamu Dazaia i "Przeczucie" Tsubasy Hondy jeśli chodzi o literaturę japońskich autorów, mająca miejsce w Japonii. Z light novelek całkiem niezły jest "Log Horizon", chociaż akcja dzieje się w świecie alternatywnym, to zostali do niego przeniesieni Japończycy. W porównaniu do innych light novel, jakie czytałam "Log" jest napisane całkiem przyzwoitym językiem.
OdpowiedzUsuńMusze kiedyś zakupić "Pana Lodowego Ogrodu"...
Za "Imperium" pewnie kiedyś się wezmę, tak samo jak za Grzędowicza. Przeczytałabym i Cixina Liu, ale tego hard sf się boje, ja dopiero z sf zaczynam się lubić :) Na skraju jutra czytałam mangę i widziałam film, novelki nie znam. Manga nie była zła :)
OdpowiedzUsuńPewnie zapoznam się z Grzędowiczem i Kossakowską :) Nie jestem jakąś fanką tej tematyki, ale te książki i tak mam w planach :D
OdpowiedzUsuńOjej, nie cierpię takich pozycji. Dzięki za ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuń