sobota, 7 lipca 2018

Kobe Bryant. Showman: Człowiek, który od zawsze kochał kosza


Kobe Bryant to legenda koszykówki. Człowiek, którego największą w życiu pasją jest właśnie ten sport. Od zawsze wiedział, że to właśnie nią będzie się zajmował. Roland Lazenby postanowił udokumentować tę miłość, tworząc jego biografie.


Tytuł: Kobe Bryant. Showman
Autor: Roland Lazenby
Tłumaczenie: Michał Rutkowski
Liczba stron: 608
Gatunek: biografia
Wydanie: SQN, Kraków 2017
Swego czasu przypadkiem trafiły do mnie biografię dwóch koszykarzy. I choć sportem absolutnie się nie interesuje, to postanowiłam, że zapoznam się z nimi dla zwiększenia własnej świadomości. W pierwszej kolejności przeczytałam książkę o Allenie Iversonie i dopiero później zabrałam się za to bardziej opasłe tomiszcze, czyli za „Kobe Bryant. Showman” – książkę Rolanda Lazenby’ego, który znany jest również z biografii Micheala Jordana.
O ile czytając poprzednią biografię mogłam uznać, że to kawałek dobrej pracy dziennikarskiej, o tyle ta książka… to kawałek wspaniałej pracy dziennikarskiej. „Kobe Bryant. Showman” to książka bardzo dogłębnie analizująca życie Bryanta, a właściwie – całej jego rodziny, bo cały początek książki poświęcony jest jego ojcu, który także parał się koszykówką.
To biografia przeładowana faktami dotyczącymi zarówno sportu, jak i spraw marketingowych, które stanowią znaczną część przychodów koszykarzy. Przy tym to książka, która zawiera olbrzymią ilość cytatów. Niemal każdy fakt jest potwierdzany przez kogoś z otoczenia Bryanta, lub jego samego i to czasem kilkukrotnie, dzięki czemu mamy pewność, że tak faktycznie było. Lazenby nie odpływa i nie snuje opowieści o tym, jak mogłoby, czy powinno by być: on podaje nam sprawdzone informacje. Dlatego też mimo swojej objętości to pozycja naprawdę bardzo konkretna.
Poza tym w trakcie lektury sama zaczęłam sobie lepiej uświadamiać sytuacje czarnoskórych w USA w drugiej połowie XX-wieku: ta naprawdę nie była dobra i choć nie jest tematem tej lektury to jednak ten temat jest poruszany, zwłaszcza na początku książki, gdy obserwujemy życie Joe Bryanta.
Niestety, przy tych wszystkich superlatywach muszę uznać, że… ja sama przez lwią część czasu nie byłam szczególnie zainteresowana lekturą. Faktycznie, Kobe Bryant jako osoba zasługuje na wielkie uznanie: to człowiek, który zawsze ciężko pracował i który mimo przeszkód dążył do celów. To osoba, która może motywować i która będzie świetnym wzorem do naśladowania. Z tym, że sama nie jestem zainteresowana sportem, przez co taka ilość raczej suchych faktów w pewnym momencie zaczęła mnie nużyć.
Wynika to jednak tylko i wyłącznie z moich własnych upodobań. Nie zmienia to faktu, że „Kobe Bryant. Showman” to bardzo dobra książka, po którą powinien sięgnąć każdy fan NBA. Absolutnie nie żałuję, że po nią sięgnęłam: czytanie książek innych, niż te, które lubi się najbardziej w końcu potrafi dobrze rozwinąć, a zobaczenie na własne oczy tak dobrej pracy dziennikarskiej to po prostu dobre doznanie samo w sobie.


* * *

W świecie czeków wystawianych na wysokie kwoty, 18-latek musiał się dostosowywać również w innych obszarach. Jednym z największych wyzwań było samo Los Angeles.
Pytany o to, co się dzieje poza parkietem, odpowiadał: „Oczywiście fanki się za tobą uganiają. Kiedy mieszkasz w Los Angeles, wiadomo że ciągle będziesz zaczepiany przez takie kobiety. Zazwyczaj są starsze, czasami młodsze. Musisz zachowywać się profesjonalnie… Nauczyłem się tego, kiedy dorastałem”.
Fragment „Kobe Bryant. Showman” Rolanda Lazenby

1 komentarz:

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony