wtorek, 14 sierpnia 2018

Kości proroka: Bułgarska zagadka


Płodwin, Bułgaria. W antycznym teatrze znaleziono zwłoki polskiego posła. Jego ciało pokrywają trudne do odczytania znaki. Dymitr, młody policjant, prosi swoją przyjaciółkę – Margaritę, Polkę bułgarskiego pochodzenia – o pomoc w rozwiązaniu zagadki.

Tytuł: Kości proroka
Autor: Ałbena Grabowska
Liczba stron: 560
Gatunek: kryminał, sensacja
Wydanie: Marginesy, Warszawa 2018
Sukces twórczości Dana Browna nie zaskakuje: tajemnicze zagadki z przeszłości to coś, co naprawdę potrafi fascynować. Nic więc dziwnego, że na rynku co rusz pojawiają się nowe tytuły, w jakiś sposób nawiązujące do antycznej i średniowiecznej symboliki. „Kości proroka” są właśnie tego typu tytułem. Historia i religia przeplatające się z bułgarską kulturą to zdecydowanie elementy charakterystyczne tej książki. Niestety, wnętrze tej powieści nie wypada szczególnie dobrze.
Przy omawianiu tego tytułu muszę zacząć od omówienia jego konstrukcji. „Kości proroka” to powieść składająca się z trzech narracji. Pierwsza pochodzi z I wieku i opowiedziana jest ustami Ariela, ucznia Jana Chrzciciela. Druga to wątek z XII wieku, opowiadająca o mnichach z sekty Bogumiłów. W końcu trzecia to opis perypetii życiowych Margerity oraz zbrodni, którą kobieta musi rozwiązać.
Taki wybór prowadzenia historii nie jest niczym szczególnie zaskakującym, czy nowatorskim, zwłaszcza, że wątki są wyraźnie od siebie oddzielone, dzięki czemu powieść nie jest szczególnie chaotyczna. Niestety, choć w trakcie lektury wyraźnie widać, że autorka dobrze przygotowała się do pisania książki pod względem merytorycznym to chyba zabrakło jej i umiejętności, i dobrego pomysłu na całokształt, aby „Kości proroka” stały się naprawdę dobrą, pasjonującą lekturą.
Po pierwsze, styl wątków historycznych jest pozbawiony jakiejkolwiek stylizacji, przez co one same stają się – przynajmniej dla mnie – bardzo niewiarygodne. Jako osoba przyzwyczajona do tworzenia klimatu opowieści samym językiem najzwyczajniej w świecie nie potrafiłam uwierzyć w snute przez Grabowską historie. Być może nie dla każdego czytelnika będzie to wadą: zdaje sobie sprawę z tego, że są osoby, które tylko ten „współczesny” sposób pisania są w stanie w pełni przyswoić. Niestety, ja się do nich nie zaliczam.
Po drugie, wątek dotyczący Jana Chrzciciela nie ma praktycznie żadnego wpływu na fabułę, na dodatek jest też niezwykle nudny. W naszym kręgu kulturowym historia tej postaci jest doskonale znana i przytaczanie go w tak obszerny i nic nie wnoszący do powieści sposób najzwyczajniej w świecie nie jest niczym interesującym. Nieco lepiej wypada wątek dotyczący sekty Bogumiłów, bo ta niekoniecznie znana czytelnikowi organizacja ma w sobie coś intrygującego, a ponadto faktycznie do wątku kryminalnego coś wnosi, jednak w dalszym ciągu zdecydowanie nie jest to wątek najwyższej klasy.
Po trzecie – wątek kryminalny często spychany jest na drugi plan, aby Margarita mogła porozmawiać sama ze sobą. Wtrącenia w pierwszoosobowej narracji takie jak „Co o tym myślisz, Margarito” są niezwykle irytujące, a naprawdę pojawiają się w tej historii co chwilę. Ponadto, jeśli bohaterka akurat ze sobą nie rozmawia to prawdomównie wdaje się w niekoniecznie pasjonujący romans, przez co na samo śledztwo nie zostaje jej zbyt wiele czasu.
Mimo dość dużej ilości wad „Kości proroka” da się przeczytać dość szybko i z pewnym zainteresowaniem. Styl Grabowskiej jest naprawdę prosty, dlatego jeśli ktoś nie wymaga wiele od lektury i w trakcie czytania nie próbuje jej analizować istnieje możliwość, że powieść przypadnie mu do gustu. Zdecydowanie nie jest to jednak powieść najwyższych lotów.
Widzę w „Kościach proroka” pasję. Widzę miłość Grabowskiej do bułgarskiej kultury i chęć zrobienia czegoś, co czytelnikowi naprawdę przypadnie do gustu. Niestety, dobre chęci to za mało: w tej opowieści brakuje interesującej historii, dobrego stylu i dogłębnej analizy symboliki, która jest elementem szczególnie zachęcającym do sięgnięcia po tę lekturę. Być może osobom, które nie lubią sensacji, cenią sobie bardzo prosty styl, albo na co dzień czytają przede wszystkim niewymagające romanse „Kości proroka” przypadną do gustu, jednak wszystkim innym raczej odradzam. Na rynku można znaleźć o wiele lepsze tytuły tego typu.


* * *

Czego właściwie chcesz od swojej matki, Margarito? Odkąd pamiętasz, czepiasz się jej i czepiasz. Co ci takiego zrobiła? Hmm, zastanówmy się. Może to, że przerzucała mnie jak przedmiot z Bułgarii do Polski i z powrotem, bo tak jej akurat pasowało? Do trzeciego roku życia mieszkałam w Polsce, bo matka zakończyła pracę w Egipcie. Z resztą zakończyła ją w samą porę – urodziłam się dwa dni po jej przylocie do Polski. Dobrze, że nie na pustyni albo na pokładzie samolotu. To by było dopiero coś.
Fragment „Kości proroka” Ałbeny Grabowskiej


Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl!
Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

18 komentarzy:

  1. Raczej nie dla mnie, ale musiałabym najpierw spróbować żeby się przekonać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie polecasz, nie bedę sprawdzała w takim razie :) Piękne zdjęcie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że książka nie okazała się lepsza :/
    Pozdrawiam, Alice

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dłuższego czasu ta książka na mnie czeka. Nie wiem kiedy ją przeczytam, i mam po Twojej recenzji obawy względem niej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam zamiar zabrać tę książkę na wakacje w Bułgarii :D ciekawe jak mi się spodoba :D Na wakacjach oczekuje czegoś bardzo lekkiego i niewymagającego, więc może mi się spodoba :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Może sprawdzę na własnej skórze, ale nie w tym momencie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Więc to dobrze, że nie kupiłam tej książki, a miałam to w planach ;) dzięki za szczerą recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  8. Romanse raczej rzadko czytam, wiec nie mam pojęcia czy przypadnie mi do gustu. Wole raczej szukać w innych gatunkach. Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie planowałem tego raczej czytać, ale teraz wiem na pewno, że nie planuję. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Przyznam szczerze, że swego czasu miałam ochotę na tę książkę, bo lubię takie klimaty, jednak teraz sama nie wiem, czy warto:)
    Pozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem mniej więcej w połowie tej powieści, zatem bardzo zaciekawiło mnie zdanie wyrażone przez inną doświadczoną czytelniczkę. Przyznać muszę, że nie zgadzam się praktycznie z żadnym zarzutem postawionym przez Ciebie w recenzji. Owszem, nie jest to powieść wpisująca się w kanony bestsellerów literatury pięknej, ale nazwanie jej niewymagającą, czy porównywanie do romansów lub,o zgrozo, do przygodowych, pozbawionych podstaw historycznych, powieści Dana Browna, uważam za bardzo krzywdzące. Dodam, że lubię powieści Browna, ale stanowią one dla mnie zupełnie inną kategorię wagową😉 Jak jednak wspomniałam, nie skończyłam jeszcze czytać tej niezwykle bogatej w fakty historyczne jak i legendy, symbole i ich fachowe objaśnienia powieści, zatem nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić do przeczytania moich odczuć za kilka dni. Bo przecież istnieje szansa, że czytając kolejne 250 stron, diametralnie zmienię zdanie, nieprawdaż? Pozdrawiam dziękując za bardzo dobrą recenzję, która pozwoliła na wyrażenie dwóch bardzo różnych opinii😊.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat porównania do romansów w tekście nie ma. Wątek romantyczny w książce bezsprzecznie jest, a osoby czytające niewymagające romanse moim zdaniem się w niej odnajdą (choćby przez brak stylizacji językowej), ale przecież nie piszę, że "Kości proroka" są jak romans. ;P Wiadomo też, że Brown ma swój specyficzny sposób pisania, ale tak czy siak to on zaczął modę na sięganie po tego typu motywy. Jak pisałam w tekście - doceniam reascherch autorki, tu naprawdę odwaliła dobrą robotę. Tylko sama wartość literacka powieści jest mierna.

      Usuń
  12. O, a mi się ta książka ogromnie podobała! I według mnie wszystkie wątki na końcu idealnie się ze sobą zgraly! O ile wątek współczesny i ten dziwny wątek romantyczny nie porwał mnie jakoś niesamowicie, o tyle wątek Bogumiłów był dla mnie ogromnie ciekawy. Co do Jana Chrzciciela - ja na ten temat wiedziałam bardzo mało, więc te fragmenty książki nie były dla mnie nudne. I przy okazji - tyle tam się znalazło ciekawostek o Bułgarii! Dla mnie to jedna z lepszych książek przeczytanych w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie fragmenty o Bogumiłach były najciekawsze. Aż się chciało wygooglować, co to takiego dokładnie było.

      Usuń
  13. Mam tę książkę na półce i niebawem mam ją zamiar przeczytać. Jestem ciekawa moich odczuć :)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony