środa, 17 października 2018

Proxima: Ekspansja ludzkości na planetę pozasłoneczną


Yuri, wraz z dwustoma innymi osobami, zostaje przymusowo wysłany na egzoplanetę z układu Proximy Centauri. Tam, po podzieleniu na czternastoosobowe zespoły wraz z pomocą sztucznej inteligencji muszą zbudować sprawnie działającą społeczność.



Tytuł: Proxima
Tytuł serii: Proxima/Ultima
Numer tomu: 1
Autor: Stephen Baxter
Tłumaczenie: Dariusz Kopociński
Liczba stron: 560
Gatunek: hard science-fiction
Wydanie: Zysk i S-ka, Poznań 2018
Ekspansja kosmosu przez ludzkość to z jednej strony wciąż interesujący i rozbudzający wyobraźnię temat. Z drugiej zaś jest jednak tak przemielony przez popkulturę, że po prostu trudno stworzyć w tej materii coś naprawdę szokującego. Mimo tego „Proxima” Stephena Baxtera jest po prostu naprawdę przyjemną i dobrze napisaną książką, która mimo swojego tematu zdecydowanie nie jest powieścią nudną.
Baxter w swojej historii robi jedną, dość ciekawą rzecz: zostawia swoich bohaterów (z Yurim Edenem na czele) na pastwę losu. Tyle tylko, że zamiast wysadzić ich na samotnej wyspie po prostu wysyła ich w kosmos, zostawia na pustej planecie z podstawowymi przedmiotami i pozwala nam obserwować dynamikę niewielkiej grupy ludzi, którzy czują się niezwykle oszukani, często też zrozpaczeni swoją sytuacją, ale którzy mimo wszystko muszą wziąć się w garść i po prostu współpracować, jeśli chcą przeżyć. Przyznaję: czytanie o czymś takim jest naprawdę ciekawym doświadczeniem, zwłaszcza, że autor po prostu sprawnie prowadzi swoich bohaterów.
Wątek dotyczący jednak samej ekspansji kosmosu nie jest jednak jedynym. „Proxima” zawiera także drugi wątek, który wprawdzie dostaje nieco mniej stron (a przynajmniej mam takie wrażenie), ale jest właściwie nie mniej istotny dla całej historii powieści. Obserwujemy w nim poczynania Steph, czyli pani naukowiec, która bada coś, co nazywa „ziarnami”. Część książki zawierająca jej historie nie analizuje tak dokładnie ludzkiego zachowania, skupiając się jednak nieco na technicznych stronach świata przedstawionego. Przyznaję, w tej historii jest to i konieczne, i potrzebne, choć ja, jako kompletny humanista, po prostu osobiście wolałam obserwowanie grupy Yuriego.
„Proxima” jest historią, która rozpoczyna się dość spokojnie i choć przez lwią część nie jest to opowieść o wielkich wybuchach, pościgach i ratowaniu świata dość szybko wciąga. Stephen Baxter doskonale pilnuje tempa swojej powieści, sprawiając, że po prostu dobrze się ją czyta, a same dramaty, które przeżywają bohaterowie są dla mnie czymś naprawdę wystarczającym, abym była cały czas zainteresowana przedstawianą historią.
Należy dodać, że autor miał naprawdę dobry pomysł na samo stworzenie planety, na której lądujemy. Opisuje świat przedstawiony dość dokładnie, tworząc stworzenia będące pół-roślinami, pół-zwierzętami, z jednej strony odróżniając florę i faunę od naszej, Ziemskiej, ale z drugiej strony nie próbując przekombinować i sprawiając, że całość po prostu da się objąć umysłem i własną wyobraźnią bez większego problemu.
Warto zwrócić uwagę na to, że choć styl Baxtera nie jest nadzwyczaj techniczny to jednak w dalszym ciągu mamy w przypadku tej książki do czynienia z hard science-fiction: w uniwersum „Proximy” nie istnieje coś takiego jak magia. Działanie statków kosmicznych, funkcjonowanie planety wokół czerwonych karłów, czy samo zachowanie ludzi w opisanej sytuacji to kwestie, które autor zbadał, nim zabrał się za pisanie swojej powieści, o czym z resztą informuje w posłowiu.
„Proxima” może nie jest powieścią ponadprzeciętną i ponadczasową, ale jednocześnie jest po prostu bardzo przyjemną, niezbyt techniczną powieścią fantastyczno-naukową, która przykłada olbrzymią wagę do analizy ludzkich zachowań, a to jest właśnie element, za który naprawdę takie powieści cenie. Myślę, że mogę ją swobodnie polecić osobom, które po prostu szukają dość wiarygodnej powieści, analizującej temat zasiedlania kosmosu przez ludzkość.

* * *

Kręciły się tam trójnogi, istoty z łodyg podobnych do trzciny, mające koszykowate, gęsto plecione korpusy. Te jednak, olbrzymy wysokie na trzy, cztery metry, sięgały ponad stromatolitowy ogród, w którym manewrowały z gracją. Były znacznie wolniejsze od lotnika czy nawet padlinożerców, które pożarły truchło, i Yuri mógł podpatrzeć, jak „działają” ich ciała. Zupełnie, jakby ktoś poskładał je w pracowni do majsterkowania z łodyg w każdym rozmiarze, od patyczków krótszych, niż ludzki palec po wielkie kłody kojarzące się z kośćmi słonia; połączenia stawowe pozwalały im na wykonywanie skomplikowanych akrobacji.
Fragment „Proximy” Stephena Baxtera


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i Sk-a!



7 komentarzy:

  1. Od jakiegoś czasu przymierzam się do Baxtera, dodatkowo tylko zachęciłaś. Dużym plusem jak dla mnie jest, jeśli autor serio chociaż trochę zapoznał się z tematem, zanim podjął się napisania tego rodzaju książki. Nie czytam dużo sci-fi, bo nieraz mocno mnie drażnią kompletnie bzdurne realia, gdzie po prostu widzisz, że autor nie ma pojęcia, o czym pisze. Jeśli ta książka trzyma jako taki poziom pod tym wzgledem, z chęcią się zapoznam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze wydaje mi się, że autor odrobił zadanie domowe. W posłowiu podaje książki do których sięgał, więc można się też z nimi potem zapoznać. Tylko weź poprawkę, że ze mnie jest żaden fizyk - na moje oko wszystko tu gra, ale spec od tematu może mieć inne zdanie.

      Usuń
    2. Ja może jestem bardziej uwrażliwiony na tego rodzaju rzeczy, toteż łatwiej wychwytuje różne bzdury. Jednak, na wiele rzeczy jestem w stanie przymknąć oko, poza ewidentnymi głupotami. Toteż zaufam Twojej opinii, bo wydaje mi się, że najbardziej rażące błędy byś wychwyciła ;)

      Usuń
  2. Twoja recenzja jest bardzo ciekawa. Niestety, "Proxima" to zdecydowanie nie moje klimaty czytelnicze, więc raczej po nią nie sięgnę... Science-fiction i tym podobne, jakoś do mnie nie przemawia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Proxina" to zdecydowanie nie moja bajka. Dlatego sobie odpuszczam :)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno to ciekawa powieść, jednak nie są to moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałem jeszcze tej książki. Recenzja bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony