Ostatnio trochę tu cicho. Najpierw przestałam
się tak często odzywać w komentarzach, a następnie – przestały pojawiać się
posty. Nie skłamię chyba, gdy powiem, że miało na to wpływ kilka różnych
czynników, głównym chyba jest jednak: chwilowo tak dużo nie czytam. A jak nie
czytam to nie piszę recenzji, to zaś skutkuje brakiem motywacji, by tu
zaglądać.
Po prostu trochę się u mnie ostatnio
dzieje. Obrona, praca i trochę innej prywaty złożyły się od lutego, a jak do
tego dodacie przestój czytelniczy (bo trafiłam na parę pozycji, które się długo
czytały) oraz fakt, że znów uciekłam trochę w świat „tekstowych RPG” (choć w
sumie powinnam raczej napisać PBF) to okaże się, że po prostu na bloga
najzwyczajniej czasu nie ma i nie było. Nie przewiduje szczególnie wielkich
zmian do sierpnia, bo w lipcu jak właściwie co roku po prostu mnie nie ma.
Nie oszukujmy się, przerwa w końcu musiała
nastąpić. Od paru lat posty pojawiały się zawsze co najmniej raz na trzy dni,
choć częściej – raz na dwa. Tak po prostu nie można przez wieki, szczególnie,
jeśli nie jest to forma na której w jakikolwiek sposób zarabiam.
Mam jednak nadzieję, że właśnie od
sierpnia uda mi się na poważnie DM ruszyć i niekoniecznie mówię tu o samych
postach. Mam ochoty na zmiany. Może własna domena, może przeniesienie się z
blogspotu na coś innego – zobaczymy, co mi z tym wyjdzie, na nic się nie
nakręcam, ale KTO WIE. Poza tym liczę, że w końcu będę miała „pod ręką” własne
zwierzaki i to raczej inne, niż typowy piesek czy kotek, także może okazać się,
że i o nich sporo tu będzie. Bo jeśli wszystko wyjdzie tak, jakbym chciała to
pewnie będę miała ochotę się nimi chwalić.
Podejrzewam, że na dniach pojawią się
recenzje przynajmniej dwóch książek; mam je przeczytane i dosłownie za chwilę
chcę na szybko zabrać się za opisanie przynajmniej jednej z nich. Poza tym przypominam,
że zaglądam cały czas na swojego instagrama. Możecie mnie też znaleźć na
Morsmordre, czyli PBFie właśnie. A jakby ktoś z Was chciał wiedzieć, czym ten
PBF jest to zapraszam do przesłuchania audycji na ten temat, którą nagrałyśmy
jakiś czas temu ze znajomą.
Cóż… trzymajcie się ciepło, a ja lecę spróbować
napisać dla Was te dwa kolejne teksty!
Kochana fajnie, że napisałaś ten post :)
OdpowiedzUsuńNa IG już zaobserwowałam :)
Nic na siłę, tak to jest, że jak coś nie przynosi dochodów/ korzyści innych ;), to ciężko się zmobilizować, ale z czasem zaczyna brakować i wraca się. Nie musi być post co dwa dni, ale zostań z nami :)
Pozdrawiam :)
To nie kwestia braku mobilizacji w tym przypadku, a raczej nawału innych rzeczy. :P
UsuńNie rozumiem "przymusu" regularnego pisania - jak chcę to piszę, jak nie to nie. Luuuuuz :D
OdpowiedzUsuńTo nie żaden przymus, ale wolę parę słów napisać, by było wiadomo, co się szykuje na najbliższy czas. ;)
UsuńTo prawda, ciężko prowadzić bloga bez przerwy (zwłaszcza jeśli się na nim nie zarabia), ale i tak podziwiam za tę regularność, a o publikowaniu co dwa trzy dni nawet nie marzę (mam problem z jednym postem tygodniowo! :P). Powodzenia w takim razie we wszystkim co zamierzasz. ;)
OdpowiedzUsuńMi te 2-3 dni jakoś same wyszły w praniu. Jednak mimo wszystko potrafię czytać dużo i szybko, a pisanie też idzie mi sprawnie, więc generalnie to nie jest jakiś szczególnie duży problem. ;)
UsuńJa i tak podziwiałem, że wyrabiasz i wrzucasz coś tak często. Także luz - masz czas to piszesz, jak nie to nie :P.
OdpowiedzUsuńPowodzenia na obronie ;)
Ja mam to samo, mam tyle rzeczy na głowie, że w ogóle zapominam o internetach, blogach, a i książki poszły w odstawkę, nie ma na nic czasu. Powodzenia z prywatą i nie mogę się doczekać, co wymyślisz. Będę czekać! :D
OdpowiedzUsuń