sobota, 3 grudnia 2022

Światy Dantego: najlepszy zbiór polskich opowiadań?



Twórczość Anny Kańtoch jest niezwykle klimatyczna i najzwyczajniej w świecie – unikatowa. A choć widać to w jej powieściach to opowiadania, przez swoją zwartą formę, uwydatniają jej umiejętności jeszcze bardziej. Nic dziwnego, że „Światy Dantego” to jeden z najlepszych zbiorów opowiadań, jaki trafił mi w ręce.

Światy Dantego
Anna Kańtoch
wyd. Uroboros, 2015

Teksty z tego zbioru są zebrane z różnych innych antologii, z różnych okresów twórczości Kańtoch (do 2015 roku, wtedy wyszedł ten zbiór). I choć wszystkie są od siebie różne, to mają pewne punkty wspólne. Na przykład, większość z nich horrorem nie jest, ale ma w sobie przynajmniej odrobinę klimatu grozy. Najlepiej określa je słowo „creepy”: są nieco dziwne, bardzo kreatywne, niepokojące. Ale jednocześnie większość z nich nie idzie aż tak bardzo w absurd, choć w jednym przypadku tekst jest bardzo bliski pod względem treści „Niepełni”.

Przygodę otwierają tytułowe „Światy Dantego”, czyli tekst z antologii o epidemii [sic!], która powoli wybija ludzkość. Udało się nam jednak odnaleźć bramy do innych światów, w których być może znajduje się lek. I w ten sposób nasza grupa badaczy sprawdza jedną z bram, w głębi której kryje się prawdziwe piekło. To klimatyczna fantastyka naukowa, która jednocześnie nie boi się czerpać z mitologicznych i literackich motywów. Następnie mamy „Duchy w maszynach”, w których pojawia się post-apokaliptyczna wizja świata przejętego przez duchy zmarłych (cudo!), „Cmentarzysko potworów” z antologii o strachu, „Szczęścia i wielkiej pomyślności” z antologii anielskiej (acz anioły w formie bezpośredniej się w nim nie pojawiają), czy „Za siedmioma stopniami” z baśniowego zbioru. 

Nawet nie mam ulubionego tekstów wśród tych dziewięciu tekstów. One są po prostu dobre, kreatywne, sprawiły, że miałam ciarki i dobrze się bawiłam. Często zbiory opowiadań przez nadmiar różnorodnych wizji są mimo wszystko dla mnie nieco męczące, ale nie w tym przypadku. 

Chociaż w przypadku takich zebranych wizji jeszcze mocniej widzę uwielbienie Kańtoch do tworzenia pętli czasowych. Wśród tych teksów ten motyw pojawia się przynajmniej ze trzy razy. I przyznaję, że ta miłość to chyba jedna z niewielu jej artystycznych „wad”. Bo o ile to się sprawdza, jeśli czyta się jej pierwszy tekst, o tyle w kolejnych to nie budzi już zachwytu nad pomysłowością, a wygląda troszeczkę na leniwość twórczą, nawet jeśli ogólnie pasuje do kontekstu. Po prostu Kańtoch nieco zbyt często wybiera tę drogę.

Jak zwykle czytam antologię i zapominam o większości tekstów chwilę po lekturze, tak wiem, że te zostaną ze mną na dłużej. „Światy Dantego” idealnie wyważają artystyczne podejście do fantastyki z dobrą rozrywką, a to jest coś, czego zawsze szukam.



1 komentarz:

  1. Ja właśnie zapoznaje się z twórczością Kańtoch. Także dzięki za polecenie, na pewno sięgnę po "Światy Dantego"

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony