Kolejna pozycja, po którą prawdopodobnie nikt z Was nie sięgnie, bo i trudno będzie komukolwiek z Was ją znaleźć. Książka została odratowana z makulatury. Czekała dość długo, aż w ogóle po nią sięgnę... aż w końcu jej grube, pożółkłe kartki mnie do siebie przyciągnęły, a gdy zobaczyłam datę wydania - 1946 rok - zabrałam się za czytanie.
Generalnie, została wydana ponownie w 1988 roku, ale od tego czasu nie było nowych wydań, o ile się orientuje. Niestety, nie potrafiłam znaleźć jej w wersji elektronicznej... Mimo to, mam nadzieję, że uznacie ten post za choć trochę przydatny. Ale z tego też powodu będzie tu dwa, a nie trzy dni :)
Tytuł: Księżyc nad Cieszynem
Autor: Paweł Hulka-Laskowski
Liczba stron: 278
Gatunek: literatura wojny i okupacji, dziennik
Gatunek: literatura wojny i okupacji, dziennik
Paweł Hulka-Laskowski to urodzony w Żyrardowie dziennikarz i tłumacz. Mimo robotniczego pochodzenia, zdobył solidne wykształcenie. Znał kilka języków, był też działaczem ewangelickim. Księżyc nad Cieszynem to nic innego, jak jego zapiski z II Wojny Światowej.
Ponieważ mamy do czynienia z dziennikiem, na dodatek, człowieka intelektu, ale niezbyt ważnego, nie stojącego na czele żadnej większej organizacji, trudno mówić o niezwykle wybujałej fabule. Księżyc Nad Cieszynem to historia o życiu w realiach wojny, ale spisana z boku wszystkich najważniejszych wydarzeń, okiem człowieka, który nie walczył i unikał tego, starał się raczej sam przetrwać, niż wyzwolić ojczyznę, mimo, że na prawdę tego pragnął i całym sercem nienawidził Hitlera oraz całego jego narodu.
To, co zachwyciło mnie od pierwszych stron, to sam język autora. Hulka-Laskowski to człowiek, który wie jak dobrze pisać. Biegle porozumiewa się językiem ojczystym, wie, jak wszystko ubrać w słowa, aby dobrze brzmiało. Jego porównania, czy uwagi często są trafne, albo zmuszają po prostu do zastanowienia się.
Mimo tego, ta historia jest jedną z tych, do których czytania musiałam się zmuszać. Zamiast czytać, sięgałam po seriale, grę, cokolwiek,byle nie otwierać tej książki. Czemu? Bo choć na początku wydała mi się czymś na prawdę dobrym, wymagającym poznania i proszącym się o to, to im dalej zachodziłam, tym mniejszą czułam potrzebę, aby wiedzieć więcej. To, co początkowo mnie zachwycało - niezły styl, ciekawe uwagi, zapiski bezpośrednio z ludzkich myśli i wspomnień - powoli zaczynało mnie męczyć. Styl, bo mimo wszystko, jest stosunkowo ciężki. Uwagi, bo w gruncie rzeczy ciągle się powtarzały. Zaś przeżycia, na tle wielu innych książek, jakie dane mi było czytać wydają się zwykłe... codzienne. Tak, wiem, strasznie mówić tak o przeżyciach człowieka, który ma za sobą Wojnę, jednak najzwyczajniej w świecie przeczytałam nie jedną pozycje, w której takie odczucia również znajdowałam... nawet, jeśli była to fikcja. Najzwyczajniej w świecie, nie było to dla mnie niczym nowym.
Nie jestem osobą zaczytującą się w wojennej literaturze, nic więc dziwnego, że Księżyc nad Cieszynem chwilami stał się dla mnie nie małą męczarnią. Jeśli jednak, interesuje Was taka tematyka, jak najbardziej, polecam zapoznać się z tą pozycją. Trochę mi szkoda tego, że nie zapoznajemy się z tym autorem w szkołach... bo sprawia wrażenie na prawdę dobrego, praworządnego człowieka, o którym warto coś wiedzieć. Mimo to, ciesze się, że ta pozycja jest już za mną. Poznałam, gdzieś w pamięci zostanie, a ja znów mogę wrócić do moich zwykłych lektur i nie zmuszać się do czytania.
źródło: histclo.com |
Często takie lektury zdają się męczące w swoim odbiorze, szkoda jednak, że powieść okazała się jedną z wielu. Wydanie jest przepiękne i gdybym miała z nim do czynienia, zapewne także bym przeczytała. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCiekawy post! <3 xxx
OdpowiedzUsuńhttp://veronicas-veronicass.blogspot.no/
Nie słyszałam nigdy o tej książce, ale polecę ją mojemu wujowi. Na pewno mu się spodoba, o ile ją w ogóle znajdzie.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mam gdzieś tę książkę, w zbiorach mojego taty. Jeszcze nie czytałam, co jest dziwne, bo uwielbiam historię. Super, że piszesz tutaj też o pozycjach nieco zapomnianych. :)
OdpowiedzUsuńnie lubię literatury wojennej, zwłaszcza, jeśli jest to dziennik. Ale jakby ktoś chciał, książka jest na Allegro :) Co prawda aby jeden egzemplarz, ale jest :D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to sama nigdy nie sięgnęłabym po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
Pozdrawiam i zapraszam
http://fanofbooks7.blogspot.com
Fajnie, że "ratujesz" stare książki. Ja mam do takich sentyment i dla Ciebie duży szacunek, za to, że przeczytałaś pomimo trudności :)
OdpowiedzUsuńJeśli człowiek cały czas czytałby łatwe rzeczy, to w życiu by się nie rozwijał ;)
UsuńPo rozszerzonym profilu historycznym w liceum i ciągłej obowiązkowej literaturze historycznej mam na razie wstręt do takich pozycji. ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że ktoś powraca takie książki do życia:) Mam na strychu mnóstwo staryyyych pozycji, z a które planuję sie zabrać w najbliższym czasie. Zawsze mnie to ogromnie fascynowało:D Buziaki:*
OdpowiedzUsuńpaulacierpiak, klik
Kurczę nie wiem czy dałabym radę przeczytać tą książkę, ale może kiedyś się do niej przekonam.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
http://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/
Bardzo lubię literaturę wojenną, więc myślę, że Księżyc nad Cieszynem przypadłby mi do gustu. W ogóle piękne wydanie! Takie stare książki mają w sobie magię ;)
OdpowiedzUsuńTaak, jest klimatyczne :) To chyba ładniejsza z moich starych wydań :)
UsuńBardzo ładne wydanie, nie przepadam za książkami wojennymi, ale wydaje mi się że ta mogła by przypaść mi do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
To wydanie bardzo ładnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, może wspólna obserwacja? :)
veronicalucy.blogspot.com
Bardzo chetnie bym przeczytała te relacje z wojennej codzienności. Obawiam sie jednak ze masz racje mowiąc, ze ciezko bedzie ją znaleźć.
OdpowiedzUsuńjuż wiem co będę czytać na siłowni:)
OdpowiedzUsuń-> www.karyn.pl
Uwielbiam książki stare i mówiące o czymś wartym zapamiętania. A po Twojej recenzji wydaje mi się, ze ta książka właśnie taka jest. ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki. :**