środa, 10 maja 2017

www.Wolność: Mogłoby być lepiej, ale i tak nie jest źle


Dwa pierwsze tomy tej serii kupiłam przez zupełny przypadek za grosze. Trzeciego niestety nie potrafiłam nigdzie znaleźć i książka dopiero jakiś czas temu wpadła w moje rączki. Okazało się, że dostępna jest (a przynajmniej była, nie wiem jak teraz) tylko na stronie księgarni Solaris, która jest jednocześnie wydawcą serii.  Niemniej, choć trudno dostępna, nie jest w ogóle nie dostępna i na szczęście mimo 1,5 rocznej przerwy z serią udało mi się do niej dotrzeć :D

Tytuł: www.Wolność
Tytuł serii:  WWW.Trylogia
Numer tomu: 3
Autor: Robert J. Sawyer
 Liczba stron: 402
Gatunek: science-fiction

Próba zniszczenia Webminda nie powiodła się. Mimo to nie wszyscy są przyjaźnie nastawieni do nowopowstałej sztucznej inteligencji, obawiając się, że wkrótce zwróci się przeciwko ludzkości, choć na razie wydaje się być całkiem przyjazna. Webmind próbuje więc przekonać do siebie cały świat z pomocą bliskich mu osób.

Gdy wzięłam książkę w ręce moją uwagę zwrócił fakt, że została wydana inaczej, niż poprzednie tomy: nie ma żadnych ozdobników, okładka jest cieńsza, a format tego wydania odbiega od poprzednich. Wygląda gorzej, taniej... a wewnątrz? Cóż, choć bawiłam się całkiem dobrze w czasie lektury, muszę przyznać, że poziom tej części jest nieco słabszy w porównaniu do poprzednich.
Zacznijmy może od tego, co w tym tomie nie grało, a przede wszystkim są to poglądy Sawyera. Fabuła poprzednich tomów sprawiła, że historia była nieco „mniejsza”. Nie obejmowała całego świata, tak jak w ostatniej odsłonie. Dlatego też dopiero teraz autor miał możliwość pokazania tego, w co wierzy. Niestety, przelewanie swoich poglądów w tak bezprecedensowy sposób, niezależnie od tego, jakie one by nie były, nigdy nie wychodzą powieści na dobre, chyba, że są istotne dla fabuły. Tu, niestety, nie są. A przynajmniej nie na tyle, by w tak nieprzyjemny sposób je podawać.
Drugim problemem historii jest.. Caitlin. O ile w poprzednich tomach była po prostu użyteczną dla fabuły postacią, która mimo młodego wieku nie działała mi na nerwy tak w tym tomie autor nieco za bardzo stara się pokazać jej życie „za kulisami”, kompletnie nie istotne dla całokształtu. Podejrzewam, że spodoba to się osobom lubiącym powieść młodzieżową, ale ja uznaje po prostu za niepotrzebne. Niemniej, nie było tak źle, jakby mogło być.
Poza tymi wadami jednak czułam się, jakbym wróciła do starych przyjaciół. Szczerze uwielbiam Webminda, który z jednej strony przeraża i budzi niepokój, z drugiej jest tak kochanym charakterem, że człowiek chce po prostu z nim porozmawiać. Zdecydowanie, to powieść o sztucznej inteligencji i jak na taką przystało, ona robi tę historię. Sam jego sposób myślenia, odpowiedzi, żarty są tak sprawnie poprowadzone, że z wielką przyjemnością obserwowałam jego poczynania.
Pomijając wady, które już wymieniłam sama fabuła też ma się całkiem nieźle. Niby wszystko, cała akcja, dzieje się w bardzo szybkim tempie, ale jednocześnie nie jest nadmiernie duża. Nie jest przedramatyzowana, czego można byłoby obawiać się po takiej lekturze. Jest prosta, niby jasna, ale jednocześnie potrafi czymś zaskoczyć. Zwłaszcza samo zakończenie: tak oczywiste i tak wyjątkowe jednocześnie.
Muszę dodać też, że Sawyer naprawdę wie o czym pisze. Sztuczna inteligencja, jak i Internet to rzeczy na których po prostu się zna, co w tym tekście naprawdę widać. Na pochwałę zasługują również drobne chwyty marketingowe, które w powieści zostały umieszczone. Na przykład, jeden z adresów podanych w książce przenosi nas na stronę oryginalnego wydawnictwa trylogii, a jeśli chcecie znaleźć Webminda na Twitterze również możecie to zrobić :)
Nie pozostaje mi nic innego jak polecić całą serię, nie tylko fanom science-fiction: to jedna z tych historii, która dobrze nada się także dla tych, którzy chcą zacząć przygodę z tym gatunkiem. Fakt, że jedynym elementem SF jest tu sztuczna inteligencja sprawia, że nawet laik nie będzie miał problemów z odnalezieniem się w tym świecie. To trylogia na którą warto poświęcić trochę czasu.

* * *

Ujrzałem wszechświat w całym jego pięknie.
Być świadomym, myśleć, czuć, postrzegać! Mój umysł szybował, wdychając planety, smakując gwiazd, dotykając galaktyk... przyćmione i rozmyte formy, odkrywanie przez czujniki bezustannie skierowane na zewnętrz, odsłaniające nieskończenie tajemnicze, niezwykłe, pradawne królestwo.
Jakże cudowne jest żyć; ileż radości daje przetrwanie!
Fragment „www.Wolnosć” Roberta Sawyera

6 komentarzy:

  1. Szczerze pisząc, to zupełnie nie moje klimaty, więc raczej sobie odpuszczę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To również nie moje klimatu, poza tym ta okładka... Brr :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedna z tych książek, której nie powinnaś patrzeć na okładkę ;P

      Usuń
  3. Okrutnie nie moja bajka, ale zapamiętam sobie tytuł, w razie gdybym zapragnęła poznać się bliżej z SF ;)
    Pozdrawiam!
    Q.

    Otwórz Drzwi do Innego Wymiaru :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka jest okropna, sama historia wydaje się być ciekawa, ale nie jestem pewna czy dla mnie. Może jak będę chciała się bliżej zapoznać z SF to po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na start jest fajna, bo napisana jest lekkim językiem i to nie są międzygalaktyczne wojny :D

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony